Jest lekki, radosny, choć nie do końca trwały, ale w sam raz na poprawę humoru.
Ta plastikowa butelka o pojemności 200 ml z atomizerem jest może niezbyt luksusowa, ale za to solidna i praktyczna. Atomizer działa jak marzenie, rozpyla mgiełkę, która nie jest delikatnym psiknięciem, tylko solidną chmurą zapachu. Nie ma tu oszczędzania, to prawdziwa rozpylona eksplozja radości!
Sam zapach? Czysta poezja. To taka wesoła, kwiatowo-cytrusowa mieszanka, która kojarzy się z ciepłym, słonecznym dniem. Nuty cytrusowe są wyczuwalne od razu i faktycznie mają w sobie coś podnoszącego na duchu, jakby ktoś w butelce zamknął letnie promienie słońca. Zapach jest lekki, ale jednocześnie ulotny, nie pozostaje na skórze przez kilka godzin, co przy tej kategorii cenowej jest niemiłym zaskoczeniem. Kilka godzin to max jaki go czujesz. Na szczęście nie obciąża, nie męczy, a jednocześnie potrafi zwrócić uwagę. Idealny na co dzień, czy to do biura, czy na szybki wypad na miasto.
Jest w tym zapachu coś, co działa jak poprawiacz nastroju. Może to te kwiaty, które pachną świeżo, ale bez przesady, albo właśnie ten cytrusowy akcent, który nie jest zbyt kwaśny, a raczej ciepły i przyjemny. Trochę jak spacer w promieniach zachodzącego słońca na łące pełnej kwiatów.
Ta woda kolońska to też świetny wybór na upalne dni, bo daje wrażenie świeżości i lekkości. Naprawdę, pachnie się nią jak po wyjściu spod prysznica, i to takiego w spa, a nie w miejskim zgiełku. Mam wrażenie, że ten zapach mógłby spodobać się każdej kobiecie, która szuka czegoś radosnego, uniwersalnego i po prostu sympatycznego. Nie udaje, że jest czymś więcej, niż jest, nie próbuje być luksusowym perfumem, ale ma swój niepowtarzalny urok.
Podsumowując, Sensity Sun Sparkle to taki mały, codzienny promyk słońca w butelce. Czy warto? Zdecydowanie. Jest lekki, radosny, choć nie do końca trwały, ale w sam raz na poprawę humoru.
Zalety:
- duże opakowanie
- świeża, radosna, lekka kwiatowo-cytrusowa kompozycja
- dobry atomizer