Eveline Cosmetics # Clean Your Skin, Ultraoczyszczający peeling gommage do twarzy 

Peeling ten otrzymałam jako nagrodę od Wizażu za uzyskanie tytułu Recenzentki Miesiąca, za co dziękuję! Sama pewnie bym po niego nie sięgnęła, wolę złuszczanie typowo enzymatyczne, ale skoro otrzymałam, nie mogłam nie przetestować. Od razu jednak napiszę, iż nie była to miła przygoda. Ale o tym dalej. Kosmetyk zamknięty jest w tubce z zamknięciem na klik. W szacie graficznej domnuje czerń, ale dzięki temu wbrew pozorom produkt może być lepiej dostrzegalny na drogeryjnej półce. Materiał, z którego wykonane jest opakowanie jest dość elastyczny, więc bez problemu można wycisnąć zawartość. Konsystencja jest średnio gęsta, żelowa, wręcz glutowata. No nie jest to jakoś szczególnie miłe. Jej kolor jest czarny, ale nie z tych głębokich odcieni. Zapach określiłabym jako mocno syntetyczny i nieprzyjemny, żeby nie powiedzieć: odrażający. Taka woń zdecydowanie zniechęca do aplikowania tego specyfiku. Producent na opakowaniu zaznacza, iż wystarczy nałożyć kosmetyk na twarz, a następnie wykonać masaż aż do momentu pojawienia się efektu "zgumowania" naskórka. Od razu zaznaczę, iż podczas masowania nie miałam żadnych negatywnych odczuć w postaci pieczenia czy szczypania. Za to czułam na buzi i na dłoniach niekomfortowe oblepienie, a to gumowanie też do najmilszych nie należało. W każdym razie po chwili masażu czuć pod palcami coś jakby zrolowany naskórek. choć domyślam się, że naskórek to nie był. W każdym razie substancję dość ciężko do końca zmyć z twarzy i daje wrażenie, jakby pozostawała na buzi w postaci niewidzialnego filmu, więc dla bezpieczeństwa lepiej po peelingu użyć jeszcze żelu, by uniknąć zapchania porów. Poza tym nie polecam stosować specyfiku, gdy myjemy twarz pod zlewem, gdyż mocno brudzi umywalkę. Mnie czasem nawet pod prysznicem było ciężko go w pełni zmyć i potem w lustrze widziałam jeszcze jakieś czarne plamy np. przy linii włosów czy nawet w brwiach. Co do efektów, szczerze powiedziawszy w mojej opinii są one znikome. Nie zauważyłam oczyszczenia porów ani zmatowienia skóry czy długofalowego wpłwu na ilość wydzielanego sebum. Chociaż tyle, że peeling nie pogorszył stanu cery, ale to chyba podstawy podstaw mych oczekiwań. Do tych samych podstaw należy jakikolwiek pozytywny wpływ na buzię, a tutaj tego nie ma. Co do INCI, mamy w peelingu m.in.: - nawilżającą glicerynę - węgiel aktywny oczyszczający skórę - kwas glikolowy należący do grupy AHA, który delikatnie złuszcza martwy naskórek - wyciąg z owoców cytryny zwyczajnej rozjaśniający przebarwienia - wyciąg z owoców męczennicy jadalnej dodający nawilżenia i odżywienia - ekstrakt z aloesu działający regenerująco oraz kojąco - olejek z drzewa herbacianego mający właściwości bakteriobójcze - ekstrakt z zielonej herbaty tonizujący skórę. Z kontrowersyjnych substancji mamy phenoxyethanol i alkohol (na szczęście na samej końcówce INCI). Podsumowując: niestety ten peeling zupełnie mi się nie sprawdził. Raz, że właściwie nie daje żadnych rezultatów, dwa: jest niesamowicie nieprzyjemny w użytkowaniu. Ja go zastosowałam 3x i trafił do kosza. Rzadko kiedy wyrzucam kosmetyki, ale ten jest po prostu beznadziejny i nie chciałam go stosować nawet do stóp. Z bólem serca daję jedną gwiazdkę.

Nie mam zbyt dużego doświadczenia z peelingami typu gommage, po ten sięgnęłam z czystej ciekawości i żeby sobie przypomnieć na czym to dokładnie polega. Ciekawość została zaspokojona i chociaż nie mam zastrzeżeń co do całej idei tego typu oczyszczania, to jakoś ten konkretny produkt od Eveline mnie nie zachwycił. Według mnie ma więcej niedogodności niż widocznych zalet. Peeling jest zamknięty w wygodnej tubce i bardzo łatwo wydobyć jego odpowiednią ilość. Ma on postać bardzo gęstego, czarnego żelu. Zapach jest specyficzny i wyrazisty - mi on przypomina gabinet dentystyczny, takie połączenie medycznego zapachu trochę z miętą lub czymś do dezynfekcji. Nie jest to zapach bardzo uporczywy i drażniący, ale czuć go wyraźnie podczas nakładania i mycia twarzy. Przyznam, że bardzo dziwnie mi się używało tego peelingu. Na dłoni ma postać stałą, natomiast w kontakcie z twarzą, podczas masowania, zaczyna się rozdrabniać i wygląda jak "zwarzony", ciężko się nim operuje, bo łatwo ucieka z twarzy. Wiem na czym polega idea takiego peelingu i faktycznie tutaj widać, że naskórek się "gumkuje" i tworzy coś na kształt wiórków, ale tutaj jakoś ten efekt był dla mnie ciężki we współpracy. Gdy stosowałam lata temu inny peeling gommage, to "zgumkowany" naskórek trzymał się twarzy, łatwo było masować, a następnie zmyć twarz. Tutaj łatwo się wszystko odklejało i odpadało, musiałam bardzo uważać, żeby nie zrobić wielkiego bałaganu dookoła siebie. Peeling zmywał się całkiem dobrze, chociaż musiałam poświęcić chwilę, żeby dokładnie zmyć pozostałości. A efekt końcowy? No właśnie bez szału. Owszem, skóra była czysta, matowa, gładka, ale nie czułam wyraźnego działania peelingu. Rezultat był dla mnie porównywalny z jakimś dobrze oczyszczającym żelem, a myślałam, że ten produkt to taka łagodniejsza forma, ale jednak peelingu czyli skóra powinna być mocniej oczyszczona, wyraźnie gładsza, rozjaśniona. Dopisek "ultraoczyszczający" w nazwie jednak do czegoś zobowiązuje i miałam naprawdę sporo większe oczekiwania. Jest to produkt, którym na pewno da się dobrze oczyścić twarz z potu i zanieczyszczeń. Tym bardziej jeśli ktoś szuka odmiany od mechanicznych peelingów. Ale raczej nie ma co liczyć na niesamowite efekty. Ja jestem trochę zawiedziona i drugi raz raczej po ten peeling nie sięgnę, jednak dla mnie nie oferuje nic ponad to co mogę uzyskać zwykłym żelem do mycia twarzy.

Peeling stosuje się na suchą skórę, po chwili masowania produkt zaczyna się delikatnie "gumkować", aplikacja jest łatwa, podobnie jak zmycie produktu. Kosmetyk ma przyjemny orzeźwiający zapach eukaliptusu, jednak nie zauważyłam super efektów jego działania. Mam wrażenie, że skóra jest delikatnie gładsza niż przed użyciem peelingu, ale nie zaobserwowałam efektu wyrównania kolorytu, o czym zapewnia producent. Jeśli ktoś szuka jedynie delikatnego wygładzenia, to peeling się sprawdzi.

Efekt widzę ale nie jestem do końca pewna co to... kiedyś czytałam że to co się roluje i łuszczy to niekoniecznie naskórek a jakiś składnik peelingu i nie wiem. Zel gęsty, czarny, pachnie delikatnie. Nakłada się na sucha skóre i masuje. Po chwili pod palcami czuć resztki, zmywa się ładnie i skóra jest gładka. Czasem ten efekt rolowania jest tak szybko ze aż dziwne... także hm 4 bo nie jestem pewna czy to na prawdę działa. Jednak polecam cerze tłustej i mieszanej oraz tradzikowej.

Bardzo lubię ten peeling. Nie podrażnia, jest bardzo delikatny, faktycznie poprawia wygląd skóry. Uwielbiam!!! Dostałam do testów i jestem zakochana. Pachnie delikatnie, ale ładnie.

Pierwszy raz jak uzylam tego produktu to bylam zaskoczona jego konsystencja, ale po jego uzyciu moja skora wygladala pieknie , oczyszczona , zmatowiona, gladka , uzywam go co drugi dzien i widze ogromna poprawe mojej skory , nie mam zadnych niedoskonałosci i przebarwien , bardzo ładnie pachnie , opakowanie jest spore i wydajne , cena tez jest przystepna polecam