Herba Studio Tisane Classic, Balsam w tubce 

Jestem fanką balsamu do ust Tisane od kilkunastu lat, uwielbiam jego miodowy zapach i posmak oraz rewelacyjne działanie nawilżające ( zawsze po uczuleniu, jakie czasami dostaje po nowych pomadkach, ten balsam jest moim ostatnim ratunkiem na usta) jednak niestety ten produkt w wersji w tubce jest tragiczny. Każdy kto używał Tisane wie, że balsamy te mają delikatnie inną konsystencję niż wszystkim znane pomadki ochronne - w wersji w słoiczku i w sztyfcie przy nakładaniu balsamu na usta czy to palcem czy siłą nacisku na wargi balsam pod wpływem ciepła się delikatnie roztapia i nie jest "kruchy". Natomiast w tym przypadku, gdy balsam jest wyciskany z tubki to jest to naprawdę bardzo nie praktyczny sposób nakładania go na usta - pojawia się uczucie rozprowadzania czegoś kruchego i niechcącego się dobrze rozprowadzić po ustach, balsam wręcz wyjeżdża poza obręb ust przez co wyglądamy jakbyśmy nie umiały aplikować balsamu. Szczerze odradzam zakup tego wariantu, a jednak wybór Tisane w słoiczku lub w sztyfcie.

Cudowny balsam , kupiłam w ciemno na Hebe bo moje usta w chłodniejsze dni bardzo cierpią. Okazał się strzałem w dziesiątkę! Cudownie nawilża,łagodzi i pięknie pachnie wanilią moim ulubionym zapachem! Wspaniały produkt, który gorąco polecam :) Na pewno lepszy od Bebio , Bebio tylko natłuszcza usta nic więcej .

Używam tisane od wielu lat i naprawdę świetnie się sprawdza na przesuszone i spierzchnięte usta. Nie jest to najbardziej „estetyczny” balsam, ponieważ jest żółty i czasem robi nieładne smugi na ustach, ale jeśli chodzi o właściwości pielęgnacyjne to naprawdę nr 1! Niestety forma tubki to jakiś nieśmieszny żart. Bardzo ciężko wydostać balsam z tubki, raz musiałam dość mocno ściskać, ponieważ ledwo co wychodziło, po czym tubka pękła po drugiej stronie (na końcu, w miejscu „zgrzewki” plastiku) i cały balsam wylądował na mojej kurtce…no po prostu jakaś porażka! Wrócę do formy w słoiczku.

Tisane to chyba pierwszy po wazelinie kosmetyk do ust w moim życiu. A gdy byłam w nastoletnim wieku wiele do wyboru nie było. Teraz wybór jest ogromny mimo wszystko co jakiś czas wracam do tisane. Jego skuteczność jest nie do podrobienia. Kosmetyk skutecznie nawilża, odżywia i delikatnie natłuszcza wargi. Zostawia na nich przyjemną warstewkę. Do tego ma fajny słodki zapach. W zimowe miesiące jest niezastąpiony!

Używam już kolejne opakowanie. Najlepsza pielęgnacja ust. Gęsta konsystencja, fajnie się rozprowadza. Długo się utrzymuje i extra nawilża. Działa nawet w niepogodę, wiatr i mrozy. Usta przez to nie schną i są w dobrej kondycji. Zapach ma bardzo przyjemny i delikatny. Małe opakowanie zmieści się wszędzie.

Do tej pory używałam Tisane, ale w sztyfcie i byłam zachwycona jego działaniem. Po dłuższym zastanowieniu postanowiłam wypróbować inna formę tego produktu, no i się zawiodłam. Balsam proszę omijać z daleka, z całego serca polecam jednak Tisane w sztyfcie. Sama aplikacja balsamu jest bardzo niewygodna, kosmetyk trudno wyciska się z tubki, szczególnie przy niższych temperaturach, kiedy nieco twardnieje i przymarza. Teraz najlepsze: za każdym razem po aplikacji balsamu, po kilku minutach musiałam ściągać go z ust, bo przypominał jakiegoś gluta. Miałam wrażenie, że produkt nawet nie wchłaniał się w usta. Porażka na całego. Siłowałam się z nim przez kilka dni i wyrzuciłam.

Używam zamiennie balsamu do ust Tisane w słoiczku oraz w tubce - wersja w sztyfcie ma inny skład i nie działa według mnie tak dobrze. Wersja w tubce ma skład taki jak słoiczek i jest to jedyna pomadka, która ratuje moje suche, spierzchnięte usta - również w zimę i również podczas kuracji izotretynoiną. Idealnie nawilża usta. Wersja w tubce jest dla mnie najlepsza, gdy jestem poza domem i nie chcę wkładać palców do słoiczka. Balsam jest z natury dość gęsty, więc pewnym utrudnieniem jest używanie pomadki, gdy już się kończy albo w bardzo niskiej temperaturze (ale można sobie z tym poradzić - w zimnie po prostu ogrzewam tubkę lekko w dłoniach, a gdy pomadka się kończy, to rozcinam tubkę i używam balsamu w domu). Poza tym mogę też dodać, że w porównaniu do wersji w słoiczku i w sztyfcie tubka jest nieco gorzej dostępna, trudniej ją znaleźć. Uwielbiam też jej zapach. Polecam!

Sztyft kupiłam skuszona wspomnieniem świetnego balsamu do ust tej marki, którego używałam wiele lat temu. Niestety, pomadka niewiele ma z nim wspólnego, jedynie jej zapach- słodki, kojarzący się z pyłkiem pszczelim, przywołuje tamto wspomnienie. A poza tym to bardzo przeciętny produkt. Sztyft jest dość twardy, mimo to dobrze się rozsmarowuje, a to istotne przy suchych, pękających ustach. Niestety średnio chroni i nawilża. Nie zauważyłam też by działał regenerująco. Wydajność oceniam pozytywnie, pomadka wystarczyła mi na kilka tygodni. Wielki minus za paskudny, chemiczny smak jaki pojawiał się w ustach po zastosowaniu. Raczej już jej nie kupię.

Jestem miłośniczką Tisane w słoiczku, ale ze względu na sposób aplikacji nie lubię używać go poza domem. Kupiłam produkt w tubce z nadzieją, że będzie idealnym zamiennikiem do torebki. Zawiodłam się. Produktu w tubce jest niewielka ilość, po otwarciu opakowania myślałam, że trafiłam wadliwy produkt i tuba jest pusta. Produkt ma zbitą konsystencję, ciężko go wydostać z tubki, nakłada się z grudkami na usta. Zdecydowanie nie. Na zdjęciu tubka po 1 użyciu. W innych produktach tego typu, taki stan osiąga, gdy zbliżam się do końca

Moje usta zrobiły się spierzchnięte, suche. Na ratunek przyszedł mi właśnie ten balsam. Balsam ma miodowy smak, pachnie waniliowo. Pozostawia na ustach lekki, tłustawy film. Odkąd używam tego balsamu problem z suchymi ustami zniknął. Usta są mega nawilżone wygładzone, zregenerowane, piękne. i to wygodne opakowanie.

Tisane Classic to tradycyjny i klasyczny balsam do ust. Tylko lekko nawilżył moje usta. Kupiłam go w aptece, gdyż potrzebowałam głębszego odżywienia i nawilżenia. Spodziewałam się po nim lepszej efektywności stosowania.

Kupiłam kiedyś, ponieważ nie było tej pomadki w sztyfcie i moim zdaniem jest dużo gorsza. Szybciej "wyparowuje" niż ta w sztyfcie oraz słabiej nawilża i wydaje mi się, że ten efekt nawilżenia się krócej utrzymuje

Zachęcona pozytywnymi opiniami kupiłam ją w Hebe. Na początku byłam zachwycona - wystarczy posmarować nią usta 2 razy dziennie, żeby były miękkie i wygładzone. Po pewnym czasie zauważyłam jednak, że muszę smarować usta częściej, żeby utrzymać ten efekt. Jednak mimo częstszego stosowania wyglądały one coraz gorzej - zaczęły pojawiać się suche skórki, same wargi też były zwyczajnie przesuszone w dotyku. Poza tym, balsam ma dość gęstą konsystencję (ciężko wydobyć go z tubki, musiałam rozprowadzać go na ustach palcem) i nieprzyjemny, słodki zapach. Z biegiem czasu da się przyzwyczaić, ale obniża to komfort użytkowania :( Jeżeli czegoś nie można jej odmówić to z pewnością wydajności - tutaj zdecydowanie na plus ;)

Tisane to od zawsze była moja miłość, chociaż obecnie lubię testować różne inne balsamy do ust. Głównie cenię w nim jego naturalny skład, zapach jakby cukru wanilinowego (tak go lubiłam określać w przeszłości) i genialne działanie (kiedyś uratował moje usta przy jakimś bolesnym podrażnieniu, którego przyczyny wciąż nie znam). Kiedy zobaczyłam wersje w tubce, postanowiłam spróbować i sprawdzić, czy może równać się ze słoiczkiem. O ile jego właściwości się nie zmieniły i są wciąż tak samo dobre, o tyle opakowanie postawia nieco do życzenia. Jak już wspomniały poprzednie Wizażanki, tubka jest dość twarda, przez co wyciskanie balsamu jest trochę problematyczne. Nie wspomnę już, jak to jest przy mrozach - siłowanie się na potęgę. A co za tym idzie - na wersję w tubce już się nie skuszę, następny w kolejce będzie ponadczasowy słoiczek :) .

Balsam znam i używam z przyjemnością od lat. Żałuję ogromnie, że wycofano z produkcji wersję dla dzieci, bo miała znakomity skład, ale wersja "dla dorosłych" też jest bardzo dobra. Kiedy zobaczyłam, że teraz dostępna jest także wersja w tubce, bardzo się cieszyłam, bo mam opory przed zanurzaniem palca w słoiczku - ani to higieniczne, ani przyjemne, a ja nie wyobrażam sobie nie umyć dłoni przed aplikacją, w związku z czym skóra dłoni też dostawała w kość od nadmiernego mycia. Tubka wydała mi się zatem objawieniem. Niestety, balsam ma bardzo gęstą, zbitą postać, w związku z czym niedopracowane, bardzo sztywne opakowanie nie pomaga :/ Producent powinien pomyśleć o jakiejś zmianie, bo wyciskanie gęstego produktu z tej sztywnej tubki zmienia się chwilami w gimnastykę. A sam produkt? Rewelacyjny. Stawia spierzchniętą skórę do pionu, koi, nawilża i odżywia. Usta nie mają nachalnego blasku, są wręcz lekko matowe, ale mnie to w żaden sposób nie wadzi. Efekt utrzymuje się długo, dlatego warto smarować się na noc i mieć rano piękne wargi. Produkt świetny, opakowanie beznadziejne.

Od niedawna jestem w trakcie terapii izotretynoiną i w związku z tym borykam się z problemem w kółko pojawiających się zajadów i wręcz bolących ust. Mój ulubiony balsam Tisane w słoiczku jest mało higieniczną opcją jeśli chodzi o teraźniejszy czas pandemii, więc zdecydowałam się kupić jego odpowiednik w tubce. Jestem zachwycona! Moim zdaniem niczym nie różni się od tego, który trzeba nakładać palcem. Powleka moje usta tłustą warstwą i pomaga w gojeniu zajadów i pęknięć. To jedyna tego typu pomadka, którą nie muszę nakładać co 5 minut, by czuć komfort nawilżenia ust przy obecnie przyjmowanych lekach.

Fajny balsam do ust, świetnie nawilża, pozostawia lekko woskowy "kolor", ale wersje w innych opakowaniach są lepsze. Ten trudno wydusić i i tak trzeba nakładać do palcem, co trochę zajmuje bo produkt musi się rozgrzać i ma grudki w sobie. Bardzo wydajny.

Dla mnie jest to najlepsza pomoc na mocno popękane i suche usta. Stosuję w ciągu całego roku. Szczególnie polecam na okres jesienno-zimowy doskonale ochrania przed wiatrem i zimnem. Ma dość twardą konsystencję jednak na ustach bardzo łatwo się rozprowadza. Formuła jest tłusta i wchłania się powoli - usta NIE są klejące i nie ma na nich tłustej skorupy. Opakowanie jest małe ale bardzo wydajne - raz nałożony produkt długo nawilża usta. Już po 1 użyciu widać i czuć różnicę. Dodatkowym plusem jest zapach - bardzo delikatny i nienachalny. Polecam :)