Kupiłam ten peeling w zestawie z mniejszą wersją, tuż po tym, gdy wszedł do regularnej sprzedaży. Kocham klasyczny peeling, polubiłam wersję rozświetlającą, a dotychczas niedoścignionym ideałem w kategorii peelingów kokosowych był peeling Coco Glam. Kupując Sweet Coco od BB liczyłam na coś podobnego do Coco Glam - i cóż mogę rzec - Coco Glam nadal zajmuje pierwsze miejsce na podium ;)
ZALETY:
+Opakowanie - tak, wiem, że może nie jest super praktyczne, ale kocham design Bodyboom i ten równiez przypadł mi do gustu. Saszetka jest wodoodporna, a peeling nabieram przy pomocy drewnianej łyżeczki.
+Konsystencja - wiórki kokosowe! :) Do tego cukier, a całość nie jest mocno sypka ze względu na zawartość olejów.
+Dobry skład - kokos, cukier, oleje arganowy oraz ze słodkich migdałów,olej kokosowy oraz wit.E.
+Peeling nie podrażnia mojej wrażliwej skóry.
+Nie podrażnia i nie szczypie, nawet po depilacji.
+Złuszczanie jest na naprawdę przyzwoitym poziomie, choć warto pamiętać, że ten peeling z założenia jest delikatniejszy niż peelingi kawowe i dedykowany jest on wrażliwej skórze.
+Łatwo go spłukać, nie obkleja skóry i nie brudzi wanny.
+Zostawia przyjemny, ochronny film, skóra jest miękka, gładka i nawilżona.
+Dość wydajny, choć u mnie peelingi schodzą generalnie dosyć szybko - saszetkę 100 g zużyłam w miesiąc, z tym, że używałam go dwa razy w tygodniu :). Mam jeszcze do zużycia wersję 30 g, ale póki co, leży nieotwarta.
+Przystępna cena.
WADY:
-Coś jest nie tak z zapachem. O ile w opakowaniu pachnie bosko, obłędnie kokosowo, o tyle na skórze zmienia się w zapach...kokosowego tealighta! Ewidentnie wyczuwam woskową nutę, co niezbyt mi się podoba, bo zapach staje się przez to mdły.
Nie jest on najgorszy, zwłaszcza że wiem, że niektórym mogą takowe aromaty się podobać (na przykład moja przyjaciółka :P), ale mnie osobiście rozczarował. Spodziewałam się zapachu Raffaello albo Bounty (tak jak w peelingu Coco Glam), a tymczasem po efektywnym złuszczaniu pachnę jak zapachowa świeczka i to taka najgorszej jakości, tania. No niestety, ale to niewybaczalne, bo dla mnie pielęgnacja musi nie tylko być skuteczna, ale i pachnąca - a jak mam być zrelaksowana, skoro pachnę jak tealight?!
Ogólnie rzecz biorąc, peeling ucieszył mnie swoim działaniem i okrutnie rozczarował zapachem - do tego stopnia, że tę małą saszetkę chyba komuś opchnę, bo na ten moment nie wyobrażam sobie go stosować. Działa dobrze, skóra była idealnie gładka i mięciutka, ale ten woskowy zapach sztucznego kokosa mnie zirytował okrutnie. Więcej nie kupię, chyba że producent poprawi kompozycję zapachową.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie