„Polecimy do... Gdańska.”
— I polecimy sobie... Rzeszów jest, tak? Rzeszów... Rzeszów... Rzeszów... Może Gdańsk?
— O! Do Gdańska byśmy poleciały, co?
— Do Gdańska?
(frag. „Wniebowzięci”, reż. Andrzej Kondratiuk)
Czy, tak jak ja, macie sentyment do Bałtyku? Kiedy byłam dzieckiem, zdarzało mi się spędzać wakacje z Rodzicami nad naszym polskim morzem, a te chwile na zawsze zapisały się w moim sercu. ♥️ Ziaja to jedna z moich ulubionych marek kosmetycznych - delikatna, skuteczna, niedroga i skłonna kreatywnie zaskoczyć swoich klientów. Tym razem inspiracją został Gdańsk. W Gdańsku nigdy nie byłam, ale oglądałam mnóstwo zdjęć czy filmów i stwierdzam, że jest to jedno z najpiękniejszych i najbardziej niezwykłych polskich miast. Doceniam zatem inspirację i oczywiście... naprawdę fajny, zgrabny i przemyślany zabieg językowy "GdanSkin". ;)
Zawsze bardzo podobały mi się ziajowe opakowania i nieinaczej jest w tym przypadku. Minimalistyczna estetyka: praktyczny duży słoik o pojemności 300ml wykonany z przezroczystego miękkiego, lecz porządnego plastiku, który można później wykorzystać jako pudełko na drobne bibeloty. Maź znajdująca się w środku została dodatkowo zabezpieczona sreberkiem - jak to Ziaja ma w zwyczaju. Naklejki wraz z wytłaczanymi napisami, niebanalna czcionka, artystycznie ujęty, frywolnie, nieco dziecięco ujęty wizerunek pięknych gdańskich kamienic zachęcają do zakupu. Nawet na nakrętce jest fragment gdańskiej plaży. Ziajowe pojemniczki zawsze zdają egzamin na najwyższą ocenę! A co w środku? No zgadnijcie. Peeling - a jak!
Jeżeli chodzi o jego kolor, to jest to muszelkowo-piaseczna biel - przełamana, kremowa, ecru... taka jak muszle lub jasny nadbałtycki piasek. Miejscami widać w nim białe i rudawe drobinki - są to skruszone muszle św. Jakuba. Baza konsystencją przypomina olejową pastę i jak na peeling jest raczej luźny, miękki, niezbyt mocno zbity (bardzo przyjemny, łatwy do nabrania na dłoń i roztarcia, ale niestety może spływać z ciała). Zawiera w sobie mnóstwo dobroczynnych składników aktywnych, jednak skład... budzi kontrowersje: na drugim miejscu stoi parafina, która jest najtańszym olejem... jest w nim także całkiem sporo wosków... Cóż, jeśli macie skórę tłustą, skłonną do zapychania, to... albo poszukajcie czegoś innego, albo stosujcie go sporadycznie; moja skóra jest normalna, ale wrażliwa i po zastosowaniu tego peelingu, nic nieciekawego się nie wydarzyło. A wręcz przeciwnie! Skóra została doskonale nawilżona, jedwabiście gładka i mięciutka! Pokryta olejową warstewką ochronną, którą bardzo lubię. Gdyby ktoś w tym miejscu miał wątpliwości - to spokojnie, nie jest to żadne lepiszcze, ani żaden klejuch... chcę przez to powiedzieć, że ciało nie klei się do ubrań, bo sama kąpiel z udziałem tego peelingu pozostawia na ścianach wanny śliski gumowy osad. Nie oceniam tego negatywnie, bo i tak po każdej kąpieli myję wannę - jednak w przypadku użycia peelingów z Ziaji (nie tylko z serii GdanSkin), przykładam się do tego bardziej... :D Skóra ciała po zastosowaniu tego peelingu jest świeża, czysta, miękka, elastyczna, zadbana, doskonale przygotowana na przyjęcie balsamów, choć już i tak dostala takiego zastrzyku odżywienia, że ten krok naprawdę śmiało można pominąć. ;)
Lubicie mocne zdzieraki? To możecie nie być zachwyceni, gdyż ten jest delikatny. Ja, przez wzgląd na moją wrażliwą, łatwą do podrażnień skórę, wolę takie niedrażniące delikatesiki. Produkt jest bardzo wydajny - wystarczy niewielka ilość, by dokładnie złuszczyć naskórek.
Zapach? - Iście morski!
Wbrew temu, co się może wam wydawać, nie jest to żadna syntetyczna morska bryza, znana z odświeżaczy powietrza, kostki do... muszli... (ale tej klozetowej...) lub w soli do kąpieli - ale czuć w nim aromat słonych morskich fal, czystego bałtyckiego powietrza, wodorostów, glonów, piasku i niezwykle przyjemnej kremowości, którą znamy z kremów Nivea (bliżej tej nucie do wersji Soft, niż do tej klasycznej), albo Bambino. Cudowny zapach czystości, który nie wietrzeje tak łatwo... To dobrze. Lubię, gdy produkty do kąpieli utrzymują się na skórze jak najdłużej. A ten tutaj naprawdę mocno 'siedzi'. ;) Wącham go i nawąchać się nie mogę!
Reasumując: same plusy i żadnych minusów (poza sprzątaniem w łazience). Nie trzeba lecieć do Gdańska, żeby poczuć się... Wniebowziętym. ;) jak nowonarodzony! Wystarczy sięgnąć po ten peeling. To jest dokładnie to, czego moja wrażliwa, skłonna do podrażnień skóra wymaga od peelingów.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie