Mel Skin Cosmetics Odżywczy krem do cery suchej i zmęczonej z zieloną herbatą i aloesem 

Krem nie nawilża, a ściąga skórę. Dodałam do niego serum nawilżającego i olejku i zużywam do rąk. Skład niby dobry, ale po co olej słonecznikowy w składzie najwyżej? Sprawdzi się jako zatrzymanie wilgoci w skórze, ale dla skóry tłustej. Przykład suchej za słaby...

Kremu zaczęłam używać tuż po porodzie. Kiedy moja skóra była przesuszona, zmęczona i pozbawiona blasku. Krem super sobie poradził z cieniami pod oczami, nawilżył skóre. A co najważniejsze przywrocił jej zdrowy wygląd.

Krem całkiem przyjemny. Niemniej mało wydajny, parę użyć i po kremie. Przejdźmy dalej.. Ładnie pachnie, super się rozprowadza i wchłania, nawilża, fajny skład, wygodne opakowanie.

Prubowalam stosować jako uzupełnienie kuracji retinolem która mocno wysusza. Krem zupełnie nie poradził sobie, po dosłownie 2 minutach już czułam ściągnięcie i suchość na twarzy. Użyłam do ciała.

Krem dostałam w prezencie i to pierwszy produkt tej firmy który trafił w moje ręce. Krem ma lekką konsystencję i dobrze się wchłania nie pozostawiając filtru na skórze. Nakładam go raz dziennie rano pod makijaż. Krem całkiem dobrze nawilża i odżywia a nawilżenie długo się utrzymuje skóra jest wygładzona i zregenerowana. Fajnie jakby producent popracował nad opakowaniem i umieścił ten kosmetyk w szklanym słoiczku.

Mam cerę bardzo suchą, nastoletnią, przez to bez mocnego nawilżenia schodzą mi skórki, ale też przy produktach zbyt treściwych pokazuje się trądzik. Testowałam naprawdę wiele kremów do cer suchych i ten stoi naprawdę wysoko. Przede wszystkim bardzo dobrze nawadnia i odżywia. Stosuję go na noc i rano mam piękną mięciutką cerę. Jest dość gęsty i treściwy, ale nie zostawia tłustego filmu i dość dobrze się wchłania więc dokładnie spełnia to czego od niego oczekiwałam. Co prawda przy pierwszych użyciach dostałam drobne wypryski, ale tak mam przy każdym nowo zaczętym produkcie. Dobrze sprawdza się pod makijażem. Za to zapach jest po prostu przepiękny. Po pierwszym użyciu miałam ochotę go zjeść. Pachnie jak cytrusowy świeżo wyciskany sok z owoców. Mega. Ma też fajne malutkie opakowanie, idealne na podróż. Skład jest świetny, głownie dlatego go kupiłam. Ma wiele pielęgnujących składników i wszystkie niemal naturalne. Plus to polska marka. Z wydajnością - ok, tak normalnie jak inne kremy. Jedynie cena jest jak dla mnie ciut za wysoka. Na szczęście da się kupić na promocji za 35 zł i wtedy zdecydowanie warto.

Zacznijmy od opakowania: Naturalne składniki zamknięte w plastikowym opakowaniu. I zajrzyjmy do środka: Polska firma oferuje nam gęsty krem z maślaną konsystencją. Na skórze rozprowadza się bardzo przyjemnie i zostawia lekką warstwę. Skóra jest miękka, gładka i nawilżona. Krem ma delikatnie wyczuwalny zapach zielonej herbaty. Zawarte masło shea delikatnie natłuszcza suchą skórę. Dobrze sprawdza się jako baza pod makijaż. Nie zauważyłam poprawy odżywienia skóry, a efekt nawilżenia jest tylko podczas nałożenia kremu.