Bardzo lubię testować olejki do demakijażu, większość z nich wywiązuje się ze swojego zadania bardzo dobrze i ten też zaliczam do tej grupy.
Kupiłam go sobie na promo w Hebe razem z fioletową wersją. Tak mi się jakoś wylosowało, że zaczęłam od tego, który ma być odżywczy i do skóry suchej. Ja takiej skóry nie mam, natomiast to, że producent dedykuje go do skóry suchej każde mi przypuszczać, że on będzie bardzo delikatny i nie będzie podrażniał ani zdzierał, czyli dokładnie to, co ja osobiście lubię (ciągłe kuracje kwasowe i retinoidowe). Olejek wizualnie jest bardzo ładny, wpisuje się w moje gusta. Pompka to już chyba norma w przypadku produktów tego typu, można ją sobie też zablokować bez 'wciskania' jej, co uważam za super sprawę. Niektóre kosmetyki z pompką są tak zrobione, że żeby ją zablokowac trzeba ją wcisnąć i przekręcić, a tym samym wyleci z niej produkt, nie zawsze jak chcę zabrać w podróż kosmetyk chcę musieć go użyć przed samym zabraniem, więc zdecydowanie wolę pompki, które blokują się tylko przez przekręcenie, bez wciskania (sorry za offtopic :D).
Nasz kosmetyk ma bardzo ładny zapach, nienachalny, delikatny, myślę, że nie będzie przeszkadzał nawet najwybredniejszemu nosowi.
Używam olejku w ten sposób, że biorę sobie 1 lub 2 pompki (zależy jaki mam makijaż) na dłoń, rozsmarowuję to drugą dłonią i zaczynam masować sobie twarz - całość - znaczy oczy włącznie, nawet jeśli mam doklejone kępki rzęs. Olejek jest dość delikatny, ma bardzo lejącą konsystencję i zajmuje mu chwilę, zanim rozpuści mój makijaż, powiedziałabym, że tak z 1,5 minuty muszę pomasować twarz (ale i tak wolę dłużej niż krócej, żeby żaden brud nie został na buzi), następnie jeśli już wydaje mi się, że wszystko jest w miarę domyte to dodaję do niego trochę wody i masuję jeszcze chwilę, olejek zmienia się w delikatne mleczko. Kolejny etap to zmycie całości wodą i wtedy myję twarz jakimś delikatnym żelem do mycia buzi (ja nigdy nie pomijam tego etapu, olejek do demakijażu to jednak olejek, niedokładnie zmyty może nam zapchać skórę, dlatego wolę potem jeszcze ją umyć, aby mieć pewność, że pozbyłam się wszystkich brudków). Zauwazyłam, że jeśli ten olejek dostanie się do oczu, to robi mgłę, natomiast jest to chwilowe i nie zawsze się zdarza. Mam jednak wrażenie, że siłą rzeczy każdy olej do demakijazu będzie to robił, na korzyść tego przemawia fakt, że nawet jak się już do oka dostanie, to absolutnie nie szczypie.
Co do zmywania makijazu uważam, że robi to bardzo dobrze, jeśli damy mu trochę czasu, miałam szybciej działające olejki, natomiast uważam, że jest na tyle skuteczny, że za ten jeden minusik nie odbiorę mu całej gwiazdki. Moja ocena to 4.5 ale niech będzie na korzyść więc dam 5.
Nigdy nie obudziłam się z pandą pod oczami następnego dnia ani z jakimiś niedomytymi resztkami. Na plus jest też to, że po umyciu nim buzi (jeszcze przez żelem do mycia), skóra jest miękka i delikatna i nie mam uczucia ściągnięcia czy przesuszenia, także myślę, że rzeczywiście będzie on dobry dla suchej skóry.
Edit lipiec 2022: Okazało się niestety, że wszystkie miesiące kiedy borykałam się z wypryskami na twarzy były winą tego olejku i jego fioletowego brata. Najwyraźniej nawet moje najdokładniejsze oczyszczanie buzi nie potrafiło zmyć z twarzy go w 100% a to znaczy że formuła nie jest dobrze zrobiona. Przez wiele miesięcy używałam sobie te dwa olejki na zmianę chwaląc i odkupując, a pewnego dnia zaczęłam używać czegoś innego do demakijażu tak dla odmiany i nagle mi się cera poprawiła. Od kilku lat mam problem w trądzikiem dorosłych więc myślałam sobie, no dobra po prostu mam te krostki i z nimi walczę, ale w życiu nie przypuszczałabym, że potęgować je może użycie olejków Nivea. No więc jak była ta przerwa, że używałam do demakijażu czegoś innego to nagle skóra mocno się polepszyła, ale oczywiście ja tego w żaden sposób nie powiązałam, bo przecież zmywałam go dobrze. Kiedy ten inny produkt się skończył i znowu zaczęłam używać olejku Nivea dosłownie w przeciągu kilku dni zobaczyłam pogorszenie i znowu krosty, odstawiłam na tydzień i skóra znowu sie polepszyła i jeszcze dla ostatecznego sprawdzenia zaczęłam używać kolejny raz i znowu pogorszenie, więc odstawiłam już na dobre i co? I od 2 miesięcy nie mam prawie żadnego syfa na buzi. Owszem, jakiś pojedynczy mi się zdarzyl ale może raz przez ten cały czas, a przecież jak używałam tych olejków to miałam ciągle coś, codziennie po 2 albo jeden.
Dobrze że znalazłam winowajców, ale przykro, że tyle czasu zmarnowałam borykając się z zapchaniem skóry, którego nie zauważyłam, a które powodowały mi te durne olejki.
Szkoda tylko, że mam jeszcze 2 w zapasie, sama nie wiem, do czego mam to zużyć. Jestem też wściekła na siebie, że nie powiązałam ciągłych syfów na buzi z tymi olejkami tylko myślałam - no dobra, masz trądzik, po prostu się z tym pogódź, ale jednak nie musiałam się pogodzić, wystarczyło odstawić te gówna. Jak mam być szczera to olejek do demakijazu był dotychczas moją najwygodniejsza i miałam nadzieje najskuteczniejszą metodą oczyszczania cery, ale jak widać bardzo się myliłam i raczej już po żadne olejki więcej sięgać nie będę i tego też nie polecam.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie