Bandi Gold Philosophy, Peptydowy booster redukujący zmarszczki 

Od dawna szukałam produktu, który pomoże zniwelować zmarszczki, zapobiec nowym, poprawić jędrność skóry, a przy tym będzie lekki i bez obciążenia dla mojej mieszanej cery. Peptydowy Booster od Bandi spełnienia wszystkie te warunki. Produkt niestety jest dość drogi, ale niezwykłe wydajny, ponieważ jedno opakowanie wystarczyło mi na 3 miesiące codziennego użycia, stosowałam jedynie wieczorem i z miłości do tego boostera czasem zdarzało mi się nakładać go więcej niż powinnam. Produkt jest w przepięknym opakowaniu, które urzeka swoim prostym lecz bardzo eleganckim wyglądem. Booster jest w formie żelu, który pachnie przepięknie, ale delikatnie. Wchłania się błyskawicznie, nie pozostawiając żadnej warstwy na skórze, jest niemalże niewyczuwalny i bardzo dobrze komponuje się z innymi serami bądź kremami. Jego lekka forma nie powoduje przeciążenia cery tłustej czy mieszanej. Efekty są naprawdę niesamowite, po kilku tygodniach widać poprawę konturu twarzy, skóra nabiera nieco młodzieńczego wyglądu, w 100% poprawia jędrność skóry. Booster całkowicie wygładził mniejsze zmarszczki, w tym bardzo widoczną tak zwaną lwią zmarszczkę oraz bruzdę wargowo-nosową. Nieco większy problem jest z moimi zmarszczkami na czole, które są bardzo głębokie. Booster Bandi niestety całkowicie ich nie usunął, ale znacznie zmniejszył ich widoczność. Jestem zachwycona tym produktem, dodatkowo nie podrażnił mojej wrażliwej cery, nie zapchał tłustej strefy T i nie wysuszył bardziej moich policzków. Jedynie co mi się w tym produkcie nie podoba to brak możliwości sprawdzenia ile go jeszcze pozostało. Opakowanie jest tak skonstruowane, że nawet podświetlając buteleczkę nie byłam w stanie określić ile jeszcze jest produktu, nie można również tej buteleczki odkręcić.

Booster Bandi kupilam z dwóch powodów - ze względu na peptydy, które staram się wprowadzać regularnie do swojej pielęgnacji oraz wygląd produktu - niezwykle urzekła mnie estetyka opakowania. Obcowanie z tym produktem daje dużą przyjemność nie tylko ze względu na dającą posmak luksusu szatę graficzną i kształt stabilnego opakowania, ale też ze względu na przyjemnie sensoryczną konsystencję. Booster jest przyjemnie żelowy, dobrze się aplikuje. Odrobinę lepi i nie przykryty po zaschnięciu będzie się wykruszał, więc warto go szybko przykryć kremem, najlepiej takim z zawartością beta-glukanu. Booster ma bardzo intensywny kwiatowo-orientalny zapach. Niezwykle przyjemnie się go dzięki temu aplikuje. Aromat nie podrażnia oczu. Ale na pewno nie będzie pasował każdemu. Nie dla osób wrażliwych na zapach w kosmetykach. Co do właściwości pielęgnacyjnych - booster daje szybko uczucie nawilżenia i uelastycznienia skóry. Peptydy mają to do siebie, że wymagają dłuższego stosowania. Ale booster jest bardzo wydajny i pod koniec stosowania odnotowałam delikatne spłycenie zmarszczek wargowych, wokół oczu oraz lwiej zmarszczki. Produkt wart jest swojej, nieco zawyżonej ceny. Mimo 30ml objętości jest wydajny. Na plus opakowanie airless. W tekturowym opakowaniu znajduje się próbka-gratis oraz papierowa ulotka informacyjna o całej linii Gold Philosophy. Na minus brak informacji o PAO produktu. Polecam spróbować dla cer dojrzałych!

Mam cerę mieszaną w stronę suchej, cienką i hormonalną. Booster ma przyjemną, żelową konsystencję choć wolę kremowe, ale to już kwestia gustu. Stosowałam na całą buzię a nie na poszczególne obszary, bo w pielegnacji nie uznaję punktowego stosowania kosmetyków, chyba że na wypryski itp. Używałam raz dziennie, rano. Producent zaleca dwa razy dziennie. Nie maluję się więc nie wiem czy nada się pod makijaż, natomiast krem z filtrem się po nim nie rolował, bo żel szybko się wchłania. Skóra była napięta i jeśli ktoś wymaga większego nawilżenia, to polecam zastosować jeszcze krem nawilżający. Ja tak czasami robiłam gdy nie używałam kremu z filtrem. Nie mogę wypowiedzieć się również w kwestii efektów, ponieważ miałam "załamanie" hormonów i przez podrażnienie skóry odstawiłam większość kosmetyków, w tym również ten booster i używałam go tak naprawdę "na raty". Nie chcę wystawiać krzywdzącej opinii ani za bardzo zaniżać ocenę produktu, ponieważ krzywdy mi nie zrobił. Nie zapchał mnie, ale u mnie to bardziej kwestia hormonów. Nie sprawiał, że skóra się przetłuszczała, świeciła czy była podrażniona. Myślę, że przy dłuższym stosowaniu jakieś efekty bym zobaczyła, bo wierzę marce Bandi w ich deklaracje. Był to mój pierwszy kosmetyk z peptydami i na pewno zachęcił mnie aby wypróbować w przyszłości ten składnik, jednak na razie muszę skupić się na regeneracji mojej buzi.

Peptydowy Booster Redukujący Zmarszczki brzmi jak dla mnie dość tajemniczo i intrygujaco, ale za to jaka robi robotę ☺️ Na początku opakowanie jak widać piękne, szklane (jedyny minus to nie widać ile jeszcze zostało w środku) Ma ciekawa przezryczysta konsystencję o bardzo delikatnym zapachu. Po nałożeniu na twarz momentalnie się wchłania więc nawet go nie czuć. Zostawia na twarzy taka powłokę, która sprawia że skóra jest nawilżoną, napięta. Idealnie nadaje się pod makijaż (ja stosuje krem BB). I wiecie co po regularnym stosowaniu zauważyłam że moja skóra stała się bardziej jednolita, zmarszczki, które były na twarzy spłyciły się. I to jest najlepsze bo w jednym kosmetyku zamkniętym w szklanym opakowaniu zmieściło się tyle wspaniałych dobroci. ???? Czy wygładził zmarszczki? TAK Czy skóra jest nawilżoną? TAK Czy spełnił moje oczekiwania? TAK

Booster ma formułę lekkiego przezroczystego żelu, wchłania się błyskawicznie. Idealny na dzień pod makijaż dla skóry tłustej , mieszanej nie zapycha porów , w pozostałych typach też się nada , gdyż nawilża. Po 2 miesiącach stosowania zauważyłam, że moja bruzda wargowa uległa spłyceniu. Warto spróbować. Opakowanie starczyło na 2,5miesiąca.