Nawilżenie na medal, ale liftingu brak ;).
Markę Alkmie poznałam stosunkowo niedawno, ale od samego początku zachwyciła mnie niezwykle bogatą ofertą kosmetyków oraz ich doskonałymi składami - i oczywiście działaniem, zgodnym z opisem, co wcale nie jest takie oczywiste ;).
Krem pod oczy to mój must-have, ale nic dziwnego - moja licząca sobie 28 wiosen skóra jest niezwykle wymagająca, bardzo sucha, wrażliwa, z widocznymi sińcami i skłonnością do opuchlizny. W pielęgnacji stawiam raczej na naturalne składy, jednak najważniejsze są dla mnie dwie rzeczy - działanie zgodne z obietnicą producenta oraz formuła dostosowana do potrzeb wrażliwców.
Jak sprawdził się krem Nature is better? Nieźle, choć w mojej opinii nie jest on produktem wybitnym - jest po prostu dobry, ot co ;).
ZALETY:
+Estetyczne i co ważne, higieniczne opakowanie - zgrabne, plastikowe, wyposażone w pompkę airless (nic się nie marnuje i produkt nie traci swoich właściwości). Co do pudełeczka, to nie będę rozwodziła się nad grafiką (choć jest zacna, jak to u Alkmie bywa ;)) czy ułożeniem zakładek w kartoniku, bo nie o to tutaj chodzi ;). Ogółem - wszystko tutaj jest na swoim miejscu i umożliwia nam precyzyjne dozowanie kremu.
+Lekka formuła - na szczęście nie wodnista, bo krem, choć leciutki, to jednak otula delikatny naskórek ochronnym filmem - ale bez obaw, nie obciąża skóry, nawet nałożony w większej ilości.
+Bezzapachowy - oczywiście nie jest tak, że nie posiada zapachu zupełnie, bo jeśli dobrze się wwąchamy, to czuć leciutki, subtelny, roślinny aromat, ale w ogólnym rozrachunku tego w ogóle nie czuć i bardzo dobrze.
+Doskonały, naturalny skład produktu - nie będę rozkładała składu na czynniki pierwsze, ponieważ inne wizażanki już to zrobiły, ale wierzcie mi, że jest super - zero parafiny i innych tego typu oblepiaczy, zero alkoholu, PEG-ów, Disodium EDTA czy Phenoxyethanolu, jest za to m.in. słynny i genialny w swoim działaniu olej tsubaki, olejek słonecznikowy, wit.E czy wyciąg z chabra bławatka.
+Krem nadaje się zarówno w rejony ''podoczne'', że tak to nazwę, jak i możemy aplikować go na górną powiekę - to plus, ponieważ nie każdy krem można aplikować w ten sposób.
+Dobrze nawilża, powiedziałabym nawet, że bardzo dobrze - przez cały dzień odczuwam komfort i moja skóra nie domaga się histerycznie natychmiastowej reaplikacji kremu.
+Ładnie wygładza skórę, wygląda ona znacznie lepiej z makijażem (korektor lepiej się rozprowadza i nie wchodzi w drobne zmarszczki), ale i bez makijażu nie ma się czego wstydzić.
+Nie podrażnia, nawet w przypadku alergii, z którą zmagam się właściwie cały czas.
+Nie wpływał negatywnie na przedłużane rzęsy, mimo, iż nakładałam go (zgodnie z zaleceniem) na całą okolicę oczu, aż do brwi i na skronie.
+Delikatnie napina skórę - nie, nie jest to efekt liftingu, ale już po tych dwóch tygodniach codziennego stosowania widać delikatną różnicę w stanie skóry, wygląda ona zdrowo i tak...inaczej ;).
+Alkmie jest polską marką <3
+Plusem jest również wydajność - nie żałuję obie tego kremu, a sądzę, że spokojnie wystarczy mi jeszcze na jakiś miesiąc, w porywach do sześciu tygodni.
WADY:
-Przy przypadkowym przedostaniu się kremu do oka pojawia się nieprzyjemne uczucie pieczenia, zaczerwienienie oraz chwilowe zamglenie oczu - być może to moja nieuwaga (choć wprawę mam, nie pielęgnuję się od wczoraj), niemniej jednak, znam sporo kremów, które takich rzeczy nie robią, nawet przy bardzo obfitej aplikacji.
Nie podoba mi się to, ponieważ liczyłam na to, że będzie to kosmetyk absolutnie delikatny i przyjazny wrażliwcom - a nie do końca tak jest.
-Nie odnotowałam zmniejszenia widoczności cieni pod oczami czy niwelowania obrzęków - jak się pojawiały, tak są nadal.
-Brak obiecanego podniesienia i liftingu - tak, tak, wiem, to tylko krem, w dodatku po 2 tygodniach zbyt wiele nie mogę powiedzieć, ale skoro było to obiecane, a nie zostało spełnione, to o tym wspominam. Oczywiście dam mu szansę do momentu opróżnienia buteleczki, wówczas edytuję recenzję.
-Na noc jest dla mnie nieco za słaby, jeśli jest nakładany w standardowej ilości - muszę nakładać go jednak nieco więcej, opcjonalnie wspomóc się serum, dopiero wtedy działa na moją skórę tak, jak lubię.
-Cena jest w mojej opinii zawyżona i z pewnością nie kupiłabym tego kremu w cenie regularnej - i nie dlatego, że mi szkoda, bo jeżeli warto, to mogę wydać wielokrotność tej sumy - tyle, że tutaj brakło mi tego ''czegoś'', co doda mojej skórze kopa i w zauważalny sposób wpłynie na jej kondycję. I co najważniejsze - mogę tyle wydać na kosmetyk, który w stu procentach wywiązuje się z obietnic producenta, a tu tak niestety nie jest.
Reasumując - mam trudności w ogólnej ocenie tego specyfiku. Gdyby obiecywał on jedynie nawilżanie i wygładzanie, to byłby w tej materii moim hitem, tym bardziej, że idzie za tym świetny skład i dobra wydajność. Jednak po tylu pięknych słowach od producenta miałam prawo oczekiwać, że moje oczy nie będą ''ozdobione'' przez paskudne cienie czy worki, że powieki w magiczny sposób się podniosą, a spojrzenie odmłodnieje. Miałam również prawo oczekiwać, że nawet przy obfitej aplikacji nic a nic mnie tenże krem nie podrażni, a tak niestety też się nie stało.
Słowem - nie jest to zły produkt, ale nie jest on w mojej opinii wybitny czy innowacyjny - być może to kwestia rodzaju i wymagań mojej cery? Trudno powiedzieć - istotne jest tutaj to, że część obietnic pozostała bez pokrycia, a za samo nawilżenie i wygładzenie nie zapłacę na pewno 140 zł, noł łej!
Raczej nie kupię drugiego opakowania, chyba, że po osuszeniu tego maleństwa nagle zobaczę obiecywane rezultaty - na ten moment jednak mówię nie i jeżeli liczycie na efekt liftingu i rozjaśnienia cieni, to nie ten adres.
Jeśli jednak nie zależy wam na tym, a potrzebujecie czegoś, co porządnie nawilży waszą skórę, nada się pod makijaż, wygładzi i ma dobry skład, to tak - możecie wypróbować tego maluszka - w końcu 'nature is better' ;).
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl