Frudia Blueberry Honey Overnight Mask (Całonocna nawilżająca maska do twarzy) 

W pielęgnacji tak jest, że pewne produkty jednemu się sprawdzą, a innemu nie. Tą maskę do twarzy bardzo mocno polecała mi moją przyjaciółka. Mówiła, że sprowadza ją sobie zza granicy i kupuje większe opakowania. W Kontigo kupiłam sobie kiedyś mniejszą wersję na próbę, która wystarczyła mi na 2 lub 3 użycia. Maska jest bardzo gęsta, treściwa, otulająca. Liczyłam, że da mi odżywienie i regenerację. I zawiodłam się. Mimo tego, że kumpela mówiła że wstaje po niej z mega miękką cerą, u mnie tego efektu nie było. Wręcz przeciwnie. Czułam, że cera jest niewystarczająco nawilżona. Maska dała mi też uczucie, którego nie lubię czyli pocącej się skóry. Miałam wrażenie, że skóra pod tą maską się skrapla. Dobrze, że nie kupiłam tej maski w większej pojemności lub w większej ilości i miałam możliwość sprawdzenia mini wersji.

Niewielka saszetka, a jednak jej zawartość wystarczyła mi na 4 aplikacje. Przy pierwszym użyciu wyraźnie czułam zapach mleczka pszczelego z niewielkim owocowym dodatkiem, przy kolejnych użyciach zapach zmienił się na bardziej płaski, sztuczny - już był ledwo wyczuwalny. Konsystencja gęstego kremu w kontakcie ze skórą zyskuje na poślizgu i łatwo się rozprowadza, nadając lekko świetlistą poświatę cerze. Co do obiecanego nawilżenia przy pierwszym użyciu czułam je jeszcze o poranku, bo myjąc twarz emulsją oczyszczającą zmywał się film i cera wyglądała zdrowo, promiennie. Z każdym kolejnym użyciem nabierałam wrażenia, że tworzy tylko barierę na skórze, ale ta po zmyciu nie pozostawia nawilżenia, a cera wyglądała coraz bardziej szaro, widoczne były sińce pod oczami, których normalnie nie posiadam, więc maska wydobyła u mnie niespotykane defekty. Podsumuję to oceną, która będzie niższa niż wyróżnione punkty do oceny, ponieważ nie spodziewałam się poszarzenia cery i pogorszenia jej wyglądu; być może trafiłam na felerną partię, ale nie mam ochoty kolejny raz kupować kilku saszetek, żeby poczuć się tak zawiedzoną jak jestem obecnie.

Ta mała saszetka pozytywnie mnie zaskoczyła. Konsystencja maseczki pozwoliła na 2, 3 użycia. Jest to dość gęsty krem o lekko żółtym zabarwieniu. Jest ona przeznaczona na noc, ale szybko się wchłania i nic nie zostaje na poduszce. Najczęściej nakładam ją z 30min przed położeniem się do łóżka, żeby mieć pewność, że nie wytrę jej. U mnie sprawdza się super, twarz rano jest nawilżona, miękka, zregenerowana. Kupując ją pierwszy raz, kiedy brakowało mi do darmowej dostawy, nie wiązałam z nią jakichś wielkich nadziei, ale tak fajnie zadziałała, że kupiłam ich więcej. Saszetka jest idealna na wyjazd, nie zabiera w ogóle miejsca i zawsze mam opakowanie w swojej kosmetyczce.

W opakowaniu znajdziemy kilka saszetek maski, można je też kupić oddzielnie. Mi jedna saszetka starczyła na 3 użycia. Maska jest dość gęsta, ale nawet gdy nałoży się grubszą warstwę szybko się wchłania. Jest to maska całonocna, ale ta szybkość wchłaniania sprawia, że nie musimy się martwić o wybrzuszenie poduszki. Przy mojej bardzo suchej skórze sprawdzała się bardzo dobrze. Skóra po niej była nawilżona, mam poczucie że była też jakby jerdniejsza. Zdecydowanie kupię ponownie.

Kupiłam ją przy okazji, na promocji, aby dobić do rabatu w Kontigo. Teraz jest to stały element mojej pielęgnacji. Bardzo lubię maski na noc stosuję je często, uwielbiam to uczucie nawilżonej skóry z rana Opakowanie to mała saszetka, rozdzierana u góry. Jest idealne na podróż. Saszetka starcza mi na 2 użycia na twarz i szyje. Produkt to jasno żółty krem, o lekkiej, ale jednocześnie bogatej konsystencji, który łatwo rozprowadza się na skórze. Ładnie pachnie, ale zapac nie utrzymuje się, i nie przeszkadza w spaniu. Bardzo dobrze się wchłania i silnie nawilża. Skóra rano jest napięta i jędrna. Nie brudzi poduszki i rzadko na twarzy pozostają jakieś pozostałości maski. Moja skóra jest przesuszona i problematyczna, ale ten produkt jeszcze nigdy jej nie zapchał, nie podrażnił lub nie pojawiły się też po nim niedoskonałości.

Maski użyłam po dość długim okresie kosmetycznych zaniedbań, żeby dać przesuszonej skórze twarzy kopa na nowy początek sumiennej pielęgnacji. Nie liczyłam, że załatwi problemy mojej cery w jedną noc, ale miałam nadzieję, że rano patrząc w lustro stwierdzę, że coś poszło do przodu. Niestety tak się nie stało. Nałożyłam całą zawartość saszetki na twarz i szyję i zostawiłam na noc. Do rana maska się wchłonęła i nie było jej widać. Dopiero przy zmywaniu dało się odczuć, że jeszcze tam jest. To, na co najbardziej liczyłam, czyli dogłębne nawilżenie, nie było widoczne. Od razu po zmyciu maski i osuszeniu twarzy dało się zauważyć, że naskórek dalej nosi ślady przesuszenia i przy naciąganiu go widać charakterystyczne bruzdki. Skóra była w lekkim stopniu wygładzona, jak po użyciu większości masek jakiejkolwiek jakości, więc to mnie nie zachwyciło. Maska poradziła sobie jednak z ukojeniem podrażnień na mojej twarzy, które powstały parę dni wcześniej, przy zbyt gorliwym peelingu. Zmniejszyły się zaczerwienienia i poczułam w tych okolicach ulgę. Kosmetyk ma kremową konsystencję i gęstość typową dla masek, taką średnią. Jest koloru jasno żółtawego i da się w nim leciutko odczuć borówkę. Maska Frudia nie pomogła mi w zauważalnym stopniu poprawić kondycji mojej cery i nie spełniła swojego głównego zadania - nie nawilżyła. Moje odczucia po zastosowaniu jej zasługują na ocenę góra 2, jednak ze względu na ukojenie podrażnień daję jej 3.

Maseczkę kupiłam przez przypadek, dorzucając ją do zakupów w Kontigo. O matko, jaki to był strzał w dziesiątkę! Zacznę od tego, że mam cerę mieszaną, w kierunku tłustej, skłonną do wyprysków. Maseczka ma gęstą, przyjemnie kremową konsystencję. Dobrze się rozprowadza i dość szybko przestaje się kleić, choć bogata formuła sprawia, że jest ona lekko wyczuwalna na twarzy nawet po jakimś czasie. Słusznie więc jest to maska przeznaczona na noc. Pachnie przyjemnie i nie drażni nosa. Przechodząc do sedna, czyli działania - uwielbiam ją! Jest dla to dla mnie produkt obowiązkowy, gdy moja cera potrzebuje zastrzyku nawilżenia i ukojenia. Doskonale sprawdza się jako uspakajacz po kwasach czy innych ostrzejszych zabiegach kosmetycznych. Rano cera jest ukojona i nawilżona, a także bardziej sprężysta. Dzięki gęstej konsystencji maska jest wydajna i jedno opakowanie wystarcza na przynajmniej dwa użycia. I to wszystko za mniej niż 5 zł! Koreańskie maski po 25 zł za sztukę się umywają ???? Jak dla mnie ten produkt ma tylko jedną wadę - stacjonarnie dostępna jest tylko w Kontigo. A przynajmniej ja tylko o tym jednym miejscu wiem. Szkoda, bo ilość drogerii i wysp Kontigo jest znikoma, a uważam, że każdy powinien mieć ją w swojej kosmetyczce!

Pierwszy raz spotkałąm się z tą firmą i rzzeczywiście zgodnie z poprzednimi opiniami też jestem bardzo zadowlona z tej maski:) co prawda w nocy musiałam użyć kolejną ale widocznie tego potrzebowała moja skóra. Skutecznie nawilża i odżywia, Nie ma uczuia wysuszenia co w innych przypadkach czasem się zdarza, wchłania sie w całości, nie wałkuje się.

Naprawdę dała ona fajny efekt, bo moja buzia po jej użyciu była fajnie nawilżona i odniosłam wrażenie, że wszelkie jakieś ranki powstałe w wyniku wyduszania krostek czy ich podrapania znacznie się zmniejszyły. Te 5 ml wystarczyło mi na jedną aplikację, choć pewnie dałoby się na dwie, ale ja dodatkowo nałożyłam ją sobie na szyję i dekolt.

Maska do twarzy Blueberry Honey Overnight Mask została stworzona na bazie ekstraktu z jagód oraz miodu. Znajduje się w małej wąskiej i długiej saszetce o fioletowo-żółtym kolorze. Jej pojemność to 5 ml ale spokojne starcza mi na 3 aplikacje. Zapach jest bardzo delikatny, prawie niewyczuwalny. Maseczka jest biała, ma kremową konsystencję dzięki czemu bez problemu nakłada się ją na twarz. Sięgam po nią zawsze po peelingu kwasowym z The Ordinary, gdy moja skóra potrzebuje dość mocnego nawilżenia i regeneracji i u mnie sprawdza się rewelacyjnie. Maseczkę stosujemy na noc zamiast kremu, rano po jej spłukaniu moja skóra jest odżywiona, nawilżona,zregenerowana i miła w dotyku. Zawsze mam ją w zapasie, jest bardzo dobrym produktem w niskiej cenie, polecam.

Maseczkę można spokojnie użyć na dwa razy (myślę, że tak zadziała na naszej skórze najlepiej). Ma bardzo fajną, nie za gęstą konsystencję i przyjemny zapach. Po rannym zmyciu twarz była mięciutka i nawilżona. Pory zmniejszone, a zaczerwienienia w lekkim stopniu zminimalizowane. Fajna i tania. Czego chcieć więcej?

Maskę kupiłam skuszona promocją w drogerii Kontigo i apetycznym składem - jagódki i miód? Pycha. Przeznaczona do każdego rodzaju cery, a nawet tłusta (czyli moja) potrzebuje nawilżenia. Sprawiam sobie czasem nawilżające maseczki lub serum, jeśli mile widziana jest dłuższa kuracja. Produkt Frudia znajduje się w małej saszetce i jest zaskakująco wydajny. Nie wyobrażam sobie nałożenia takiej ilości kosmetyku jak w przypadku masek zmywanych po kilkunastu minutach - w ciągu nocy z pewnością wytarłabym większość w poduszkę. Nakładałam jak porządną warstwę kremu na twarz, szyję oraz dekolt i to (w założeniu jednorazowe) maleństwo wystarczyło mi aż na trzy razy. Konsystencję trudno opisać, niby lekka i łatwo się rozprowadzająca, ale na swój sposób bogata i tłuściutka. Na mojej cerze warstwa długo wyczuwalna, dopiero rano stwierdzałam, że się jako tako wchłonęła, a to i tak już pora, aby mazidło zmyć. Buzia po całonocnej kuracji gładka, miękka, dobrze nawilżona. Tylko tyle i aż tyle. Jeszcze jedno - zapach. Ja go zdecydowanie wyczuwam, jest kremowy i słodkawy, to pewnie ten przysmak Puchatka ;) Bardzo przyjemny aromat, który umilał mi czas do zaśnięcia. Maska Frudia będzie idealna dla cer suchych, ale i tłuste skorzystają, o ile przymknie się oko na wchłanialność. Biorąc pod uwagę stosowanie na noc, nie jest to dokuczliwe. Polecam, w niepozornej saszetce jest dużo dobra.

Maseczkę dostałam od siostry, która kupiła ją przy okazji zakupów w Kontigo i po wysłuchaniu zachwytów pani ekspedientki nad cudownym działaniem tego kosmetyku. Okazało się, że dla mnie ta maseczka to strzał w dziesiątkę! Mam cerę mieszaną, skłonną do przesuszeń, często podrażnioną. Na co dzień nie używam jednak silnie odżywczych produktów. Lubię sobie "strzelić" bogatszą pielęgnację mniej więcej raz w tygodniu. Maseczka od Frudii idealnie nadaje się na uzupełnienie i domknięcie wieczornego SPA. Zostawiam ją na noc, tak jak mówi producent. Lubię nałożyć grubszą warstwę. Rano skóra jest miękka, nawilżona, odżywiona. Znikają także większe i mniejsze podrażnienia. Niejednokrotnie nałożenie tej maseczki ratowało moje spalone słońcem nos i policzki :D Produkt nie zapycha - mogę to stwierdzić bez wahania, ponieważ używam go bardzo często. Nigdy nie sądziłam, że polubię się z tego typu nocną pielęgnacją. Dla mnie maseczka ta jest hitem - zawsze mam pod ręką kilka saszetek w zapasie. P o l e c a m !

Przyznam, produkt Blueberry Honey Overnight Mask marki Frudia, nie był zakupem przeze mnie planowanym. W moim koszyku internetowym znalazł się tylko ze względu na brakującą niską kwotę do darmowej dostawy. Właśnie, z jednej strony niską kwotę, z drugiej zaś 3,29zł wówczas wydawało mi się dosyć sporą na jednokrotne użycie. Myliłam się jednak. Całonocną maskę do twarzy o pojemności 5 ml otrzymujemy w podłużnej, wąskiej saszetce, która zakończona jest dobrze przemyślanym "ujściem", tak że produkt nie wylewa się po bokach. Szata graficzna, fioletowo-żółta, bardzo udana, od razu na myśl przywodzi główne nuty zapachowe, a więc jagodę i miód. Niestety jednak są one bardzo słabo wyczuwalne, wręcz określiłabym tę maskę jako bezzapachową, z czego jestem zawiedziona. Stety dla osób z cerą wrażliwą, "uczulonych" na mocne zapachy- tutaj nie będziecie mieli takiego problemu. Maska koloru kremowego po wyciśnięciu ukazuje nam swoją gęstą konsystencję, mimo iż jest ona lekka i wchłania się momentalnie. Dzięki swojej gęstości jest produktem bardzo wydajnym- jako że mamy nakładać cienką warstwę starczyła mi aż na 5-6 uzyć, stąd wspomniana wcześniej wysoka cena 3,29, teraz wydaje się być zaskakująco niską i opłacalną. Maska przekonała mnie do siebie swoją koncepcją- "całonocna" więc jako ostatni krok wieczornej pielęgnacji nakładamy jej niewielką ilość, po czym rano zmywamy ciepłą wodą. W moim przypadku nie było jednak takiej potrzeby, jej lekka formuła sprawiła, że skóra twarzy momentalnie ją "wypiła", nie pozostawiając uczucia lepkości czy filmu na powierzchni. Natomiast przy porannym myciu twarzy zauważyłam wyraźne nawilżenie, gładkość i miękkość przy dotyku, uspokojenie i wyciszenie wszelkich zmian zapalnych, nie spowodowała zapchania, wysypu niedoskonałości czy też reakcji alergicznej.

Używałam kilku produktów marki Frudia, natomiast nie okazały się dla mojej skóry zbyt fenomenalne. Maskę kupiłam całkowicie w ciemno jak tylko pojawiła się w jednej z drogerii internetowych. I jestem zachwycona. Cena jest bardzo niska - maseczka spokojnie wystarcza na dwa użycia. Po nałożeniu odczuwamy ukojenie i głębokie nawilżenie cery. I tak jak obiecuje producent - rano cera jest rozświetlona, nawilżona i zdecydowanie zdrowiej wygląda.