Czuć jakość, miękkie i gładkie włosy,nie są obciążone.
Zaskoczyła mnie tym,że nawet dana na długości nie obciąża włosów i nie przyspiesza przetłuszczania.
Do tego ładny zapach, który trochę później czuć,ale dyskretnie, taki perfumiarski,delikatny,trochę pudrowy zapach,bardzo trudno mi go do czegoś przyrównać, ale jest taki ciepły i miły, lekko kwiatowy,pudrowy,ale nie jest mocno słodki,piżmowy i ciężki. Przy okazji trochę bawi mnie ten opis odżywka dla kobiet, bo różowy kolor opakowania i zapach? Myślę,że czas najwyższy już odejść od takich podziałów, męskie włosy nie raz bywają dużo delikatniejsze niż damskie, to tylko kwestia skrętu lub jego braku,koloru, genetyki. Ta też mogłaby się super niejednemu Panu przysłużyć, tym bardziej,że może pobudzić meszki włosowe. Zapach po jakimś czasie się ulatnia,ale to też jak zawsze kwestia gustu,nie jest on męczący i dominujący.
Ładne opakowanie, to na pewno,miękka tuba,łatwo się wyciska, taka nienachalna elegancja.
Odżywka ma średnio gęsta konsystencje, na super mokrych włosach może spływać, najlepiej użyć jej na średnio mokrych,chociaż mi jeszcze ani razu nie spłynęła.
Aplikuje ją praktycznie po każdym myciu, w różnych wariantach, bardzo często na całej długości, ostatnio większość masek i odżywek daje pod czepek.
Co mogę powiedzieć po ponad miesiącu (no prawie już dwóch) stosowania? Przede wszystkim przy spłukiwaniu czuć,że włosy są miękkie,ale nie jest to miękkość wynikająca z oblepienia włosów,tylko jakby ich stonizowania i nawilżenia,są gładsze, jak wspominałam kompletnie nie są obciążone, nie jest to odżywka mega mocno dociążajaca, jak czysto emolientowe maski, z resztą nie takie jej zadanie.
Czuć pod palcami,że ich struktura jest lepsza,ale nie jest to odżywka wypełniająca ubytki, na to bym się nie nastawiała, jest to działanie między tonizowaniem a laminacją,ale nie mamy tu za dużo protein (w końcówce składu są peptydy,które są białkami,ale raczej tymi lżejszymi), przypomina mi to działanie mleczka z Oway, tylko tamto nie dawało aż takiej miękkości i gładkości włosom.
Wydaje mi się,że tu to przede wszystkim nawilżenie włosa,subtelne dociążenie, jakby większa jego elastyczność,ale nie wynikająca z uzupełniania białek jak proteiny czy keratyna.
Do tego zauważyłam,że dawana bliżej głowy sprawiła,że włosy wypadają mniej i chyba szybciej rosną,coś tam podkręciła. Od jakiegoś czasu nie używam wcierek,tylko raz w tygodniu maskę z drożdży,która na początku mocno przyspiesza wzrost,a potem wyhamowuje i właśnie w momencie przyhamowania trafiła do mnie ta odżywka, wzrost znów skoczył,także zakładam,że to zasługa tej odżywki.
Jeśli chodzi o wpływ na łamliwość włosów, to zależy jak na to spojrzeć, jeśli wynika u nas ona z suchości włosów, przekeratynowania lub po prostu potrzeby wzmocnienia ich od nasady,to powinna się sprawdzić,widzę tu różnice na włosach od głowy,są bardziej wytrzymałe.
Moje końcówki jeszcze do tej pory dochodzące do siebie po letnim armageddonie i potrzebują czegoś innego: nadal lekkich białek na co dzień, nawilżenia,olei do włosów wysokoporowatych, aminokwasów, co któreś mycie keratyny,do tego serum na koniec,a mam ich kilka, więc wybieram zależnie od potrzeb czy takie z keratyną,czy jedwabiem,silikonem czy po prostu olejowe.
Obserwuje włosy i mocno pieszczę się z ich równowagą,kiedyś keratyna czy duża dawka protein była im potrzebna raz na trzecie lub czwarte mycie,obecnie co drugie, w różnej formie i nie zawsze na długości, włosy myje srednio co dwa dni(bywa rzadziej,bywa częściej), w dni kiedy odpoczywają od nadmiaru keratyny, lubię dać im właśnie taki mix -ta odżywka na długości, niekiedy spryskanie całości włosów i głowy aminokwasami (booster z Bioelixir -jedna pompka wymieszana z wodą) najczęściej pod wszystko humektant (aloes czy odżywkę Crazyhair) a na końcówki olej z Anwen do wysokoporów. Wszystko na jakieś 20 minut pod czepek (bywa,że dłużej) i do spłukania, a potem wybrane serum. I taki mix robi moim włosom naprawdę ok,może nie mają mega objętości jak po keratynie, ale zaczynają się same skręcać, falować, nie łamią się tak, są miękkie i lśniące,nie są też obciążone.
W połączeniu z kosmetykami z dużą ilością keratyny,protein i ogólnie białek, również się sprawdza, niweluje sztywność i suchość włosów, szczególnie po użyciu keratyny, efekt końcowy jest bardziej zadowalający.
Oczywiście testowałam tę odżywke solo, moje rozjaśnione wysokoporowate końcówki wyglądały owszem na całkiem zadowolone,ale widać było że trzeba im jeszcze trochę więcej dociążenia,no i tam na ich łamliwość miała wpływ tylko częściowo. Na pewno też jednorazowe użycie nie likwidowało problemu, trzeba tu było większej regularności i rzeczywiście przy jej używaniu regularnie włosy na tej długości jakby lepsze. Każdy włos inny,bywa jak w moim przypadku,że nie ma jednolitych potrzeb i trzeba improwizować.
Moje włosy są z natury średnioporowate, skłonne do fal i skrętu,ale jednocześnie jest to taki rudawy blond, jest ich całkiem sporo, z natury są miękkie, ale sam włos jest cienki, do tego je rozjaśniam,końcówki szybko robią się wysokoporowate.
Wydaje mi się,że ta odżywka, może być świetnym rozwiązaniem dla włosów srednioporowatych na długości, niskoporowatych np na końce,a raz na jakiś czas nawet na długości pod czepek,kwestia gustu,potrzeb i skalpu.
Mój skalp nie obciążyła,nie spowodowała swędzenia skóry głowy, łupieżu czy podrażnienia,nie wzmogła przetłuszczania, włosy są po niej takie po prostu zdrowe z wyglądu,a nie czymś oblepione. Mój skalp ma skłonność do przetłuszczania, ale nie nadmiernego,bywa,że do podrażnień. Jak zawsze, to już tylko kwestia indywidualnego testu w jaki sposób się przysłuży.
W składzie jest kilka fajnych rzeczy, nie ma silikonów, przynajmniej ja ich nie widzę ;), jakiś kwasik przy końcu i peptydy, esencje,które jak mniemam tonizują włos, są też oleje.
Patrząc na skład tej odzywki podjaralam się,że może dla mnie lepsza będzie maska z tej serii, ale okazuje się,że jest z amodimethicone,no i ok,nie jest to super mocny silikon,ale przy skórze głowy nie chciałabym jej używać,także przerzuciłam się na inne maski z Kerastase, a do tej odżywki będę co jakiś czas wracać. Wiem już co się po niej spodziewać i jak ją używać na swoich włosach, po prostu chciałam zrobić deal związany z wydajnością, jakby nie patrzeć te gęstsze formuły jak maski są zazwyczaj wydajniejsze,a tani kosmetyk to nie jest.
Myślę,że mimo wszystko wrócę, mam jeszcze z 1/3 opakowania i ostatnio używam częściej coś innego, a tej dokładam tylko trochę, szczególnie przy głowie,czas pokaże, przyjrzę się jeszcze tej serii raz jeszcze i być może skusze na wcierke,maskę lub inny kosmetyk z serii Genesis, zobaczymy.
Ma u mnie 5-. Fakt faktem na odżywkę wolałabym wydać mimo wszystko mniej,maska to maska można się szarpnąć,ale jestem zadowolona,bo jak na odżywkę to efekty są zacne.
Zalety:
- Wyważony skład (jej działanie jest peh-owe, jakby tonizujące szczególnie dla średnio lub niskoporów). Nie obciąża włosów. Regularnie stosowana (przy skórze głowy), wzmacnia włosy i podkręca wzrost. Zmiękcza,wygładza,ułatwia rozczesywanie,włosy mniej sztywne czy poplątane. Włosy stopniowo nabierają połysku i mocy. Wzmocnienie włókna włosów jest,ale głównie w tej części gdzie są srednioporowate. Przyjemny zapach. Ładne opakowanie. Dobrze się spłukuje. Intensywne działanie jak na odżywkę, ale brak konsystencji maski,co sprawia,że nie obciążamy włosów. Nie spowodowała u mnie łupieżu, podrażnienia skalpu lub zwiększenia przetłuszczania.
Wady:
- Cena, dla niektórych wydajność jeśli jest jedyną odżywką jaką stosujemy. Na wysokoporowatych końcówkach czuć,że potrzebują jeszcze jakiegoś dociążenia, np olejem.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie