Oceniam odżywkę w duecie z szamponem - takie rozwiązanie jak najbardziej sprawdziło się na moich włosach, choć przyznam, że się trochę tego duetu obawiałam. Moje włosy są suche, zniszczone, farbowane. Lubią się z silikonami, z olejkami, ale niekoniecznie z produktami ziołowymi i do włosów wypadających. Tutaj bardzo spodobał mi się efekt objętości, to chyba największy atut produktów Dermena.
Zacznę od opakowania - jest to wygodna, biała tuba, zamykana na zatrzask i stawiana na głowie. Podoba mi się prosta szata graficzna, która przypomina apteczne dermokosmetyki.
Jestem również zadowolona z zapachu - zarówno odżywka, jak i szampon pachną bardzo świeżo, rześko, ziołowo. Ten zapach dość długo utrzymuje się na moich włosach, co raczej jest rzadkością.
Odżywka ma rzadką i lejącą się konsystencję. Przyznam, że raczej nietypową jak na odżywki, a przynajmniej ja chętniej sięgam po treściwe i gęste maski. Jest więc nieco trudniejsza do zaaplikowania, zwłaszcza na grube i gęste włosy. Mam wrażenie, że moje włosy ją piją w mig. Po spłukaniu łatwo się rozczesują, nie plączą się. Włosy po jej zastosowaniu są takie fajne w dotyku - niby gładkie, nawilżone, ale jednocześnie dość sztywne, sypkie i zwarte. Fajne uczucie, zdecydowanie inne, niż po olejkowych, ciężkich maskach i odżywkach. Włosy mają lekkość, objętość, są pełne życia. Mam jednak wrażenie, że nie sprawdzi się na bardzo zniszczonych włosach, raczej nie podoła takiej regeneracji.
Podobnie jak szampon, nie jest to najbardziej ekonomiczny zakup świata - dość wysoka cena, rzadka konsystencja i słaba wydajność... Przetestowałam, wyprobowałam, była to zdecydowanie miła odmiana od niedawno stosowanych kosmetyków.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie