Fenty Beauty by Rihanna Cheeks Out Freestyle Cream Blush Róż w kremie

Róż przychodzi do nas w klasycznym opakowaniu dla Fenty - biała kasetka z lusterkiem wykonana z porządnego plastiku. Zamykana na klips. Konsystencja kremowa, dobrze napigmentowana. Cudownie się rozprowadza, nie tworząc plam. Produkt bezzapachowy. Bardzo wydajny. Polecam bardzo!

W całym makijażu największą uwagę zawsze zwracam na róż, dlatego też w swoim życiu już trochę ich przetestowałam. Róż od Fenty Beauty nie jest moim ulubionym ,lecz mimo wszystko zasługuje na wysoką ocenę. Produkt ma świetną konsystencję ,dzięki której z łatwością się go rozprowadza po skórze. Idealnie wtapia się w skórę tworząc niesamowity efekt. Róż ma w sobie mikroskopijne drobinki brokatu ,dzięki czemu daje efekt rozpromienionej skóry. Produkt nie robi brzydkich smug ,czy plam.

Swego czasu miałam ogromny szał na kosmetyki od marki Fenty Beauty by Rihanna i wiele propozycji od tego producenta wydawała mi się naprawdę godna uwagi. Do tej pory uważam, że są to propozycję godne zainteresowania, o czym świadczą także bardzo pozytywne opinie na ich temat. Sama miałam okazję testować kilka propozycji od tego producenta i co do zasady sprawdziły mi się one bardzo dobrze, dlatego postanowiłam testować je dalej i tym razem wybrałam dla siebie kremowy róż do policzków. Jest to moja ukochana forma kosmetyków tego typu, zdecydowanie bardziej sprawdzają mi się te w formie mokrej niż suchej, więc głęboko liczyłam, że tak samo będzie w przypadku tego produktu. Produkt został zamknięty w niedużym, plastikowym opakowaniu o białej barwie o kształcie ośmiokąta. Na wieczku umieszczono logo producenta oraz nazwę produktu. Design kosmetyku jest bardzo prosty, natomiast elegancki i naprawdę bardzo mi się podoba. Cena regularna produktu wynosi około stu dwudziestu złotych. Kosmetyk dostępny jest w wielu ciekawych kolorach, ja zdecydowałam się na ten o nazwie Strawberry Drip. Muszę przyznać, że kiedy zamawiała, go na stronie internetowej Sephory spodziewałam się nieco innego koloru niż otrzymałam w rzeczywistości. W opakowaniu wydaje się on bardzo neonowy i wręcz czerwony, natomiast na policzku wypada nieco inaczej. Jego formuła jest półtransparentna, przez co łatwo się z nim pracuje i nie powala on od razu nadmierną pigmentacją. Śmiało można ją budować aby uzyskać ulubiony efekt. Kolor na policzku określiłabym faktycznie jako truskawkowy. Róż pięknie łączy się z podkładem oraz świetnie blenduje. Nie tworzy plam ani dziur. Po przypudrowaniu jest naprawdę bardzo trwały. Łatwo można go nakładać zarówno gąbką jak i pędzlem. Dodatkowo jest wydajny i daje zdrowe, rozświetlony wykończenie. Róż od marki Fenty Beauty bardzo dobrze mi się sprawdził. Polubiłam go za kremowe wykończenie, naturalny efekt i możliwość budowania pigmentacji. Dodatkowo ma wiele świetnych odcieni do wyboru. Zdecydowanie mogę polecić ten produkt.

Mam w swojej kolekcji odcień Petal Poppin. Jest intensywnie różowy, w sam raz dla osób z bardzo jasną karnacją - wspaniale to niej pasuje! (naturalnie jestem bardzo blada, najjaśniejszy Healthy Mix jest dla mnie lekko za ciemny). Róż nakładam za pomocą gąbeczki (tyłem gąbeczki) na mokry podkład, przed pudrowaniem. Nałożony w ten sposób daje intensywny efekt (trochę a’la gorączka), ale po przypudrowaniu przepięknie się wtapia i wygląda jak naturalny rumieniec. Dzięki kremowej konsystencji policzek nie wygląda na ściągnięty (a że mam skórę normalną w kierunku suchej, to zdarza mi się to przy innych pudrowych różach). Twarz od razu wygląda tak świeżo! Żaden inny róż nie dał mi takiego efektu. W ciągu dnia nadal wygląda pięknie, nie ściera się. Da się go łatwo zmyć jakimś masłem do demakijażu. Jedynie nie jestem w stanie domyć gąbki, którą go nakładam ;) Ten róż mam od dość dawna, a denka nie widać - jest naprawdę bardzo wydajny. Tak samo jak sticki konturu ja w tej marki - naprawdę dają intensywny efekt przy bardzo bardzo małym zużyciu. Kosmetyk jest bezzapachowy. Pudełeczko jest malutkie i zgrabne, chociaż ono chyba musi się wyrobić - pamiętam, że miałam problem z otworzeniem go podczas jednego z pierwszych makijaży z jego udziałem. Polecam polować na ten róż w promocji, naprawdę warto go mieć!

Bardzo spodobał mi się ten produkt! jest on bardzo wydajny, używa go od stycznia codziennie i jeszcze nie widzę dna, mimo, że pojemność wydaje się malutka. Bardzo wygodnie rozprowadza się po skórze i zostawia piękny kolor różu na policzku, przez co twarz wygląda młodo i zdrowo. dzięki ultra małym drobinką, rozświetla ładnie skórę. Zdecydowanie polecam!!

Róż jest bardzo przyjemny w użyciu lecz jego odcień nie jest taki jak powinien być i to jest minus mega. Cena jest dość droga a jakość średnia. Warto zainwestować i spróbować

Cudny róż, piękny kolor, delikatnie rozświetla, śliczne opakowanie, dość trwały, lusterko w opakowaniu, Rihanna stworzyła kolejny bezbłędny produkt. Spoko pigmentacja, wydajny. Jak dla mnie strzał w dziesiątke.

Na róż skusiłam się podczas wielkich promocji jakiś czas temu na Sephora. Wybrałam odcień Crush on Cupid, na stronie oraz w opakowaniu wygląda mega intensywnie, natomiast na policzkach wygląda o wiele subtelniej, oczywiście można zmniejszać lub zwiększać jego intensywność. Formuła jest kremowa, polecam nakładać go palcem niż pędzlem, gdyż po prostu wygląda lepiej, a pędzlem można stworzyć jedną wielką plamę oraz popsuć fakturę w opakowaniu. Jest kremowy, więc pozostawia mokre wykończenie, ja lubię go doklepać jeszcze gąbeczką dla utrwalenia, a jak przesadzę z intensywnością to doklepuję pudrem. Opakowanie jest naprawdę przepiękne, sześciokątny kształt ze srebrnymi detalami dodaje luksusowości kosmetykowi. Jest poręczne i solidne. Pomimo, że nie jest ono duże, róż jest mega wydajny. Posiada również lusterko w środku. W sumie sam róż rewelacja - to mój pierwszy 'mokry' kosmetyk i mam ochotę zakupić jeszcze nie jeden odcień. Niestety jest jedno ale. Mianowicie mam tu na myśli jego trwałość. Ogólnie utrzymuje się nieźle, ale potrafi sam z siebie zaniknąć w ciągu dnia lub po prostu jego kolor staje się mniej intensywny.

Kolor Strawberry Dripjest to idealne połączenie różu z brzoskwinią, ale bardziej po różowej stronie, po zdjęciach na Sephora wydawało mi się że róż ma drobinki ale w faktycznym produkcie ich nie ma. Róż jest dobrze na pigmentowany, ale bardzo łatwo rozkłada się na twarzy i zostawia zdrowe błyszczące wykończenie. Utrzymuje się całkiem nieźle, ale intensywność zanika w ciągu dnia.

Szkoda, że nie ma oceny 4,5. Używam tego produktu od końcówki grudnia poprzedniego roku, gdy kupiłam ten róż na promocji za 80 zł. To nie jest najniższa kwota za takiego malucha, ale jest jeszcze do przeżycia, bo róż jest bardzo wydajny. Cena 99 zł to jednak przegięcie. Jakościowo jest bardzo dobrze. Róż łatwo nałożyć palcem, gąbką czy małym, zbitym pędzlem. Jest bardzo wydajny, mam wrażenie, że nigdy się nie kończy. Kolor Petal Poppin wygląda intensywnie w opakowaniu, ale na twarzy prezentuje się zdrowo i ożywia cerę. Kosmetyk nie wpływa negatywnie na skórę, nie nabawiłam się żadnych wyprysków. Jest dość trwały, choć blednie po kilku godzinach. Ma proste i wygodne opakowanie. Róż bardzo szybko mi się znudził, opatrzył. Nie wiem dlaczego, nigdy nie miałam takiej sytuacji, że kosmetyk kolorowy tak szybko mi się znudził. Może ze względu na kolor. Nie jest typowo różowy, a do takich produktów byłam przyzwyczajona. Dlatego ze względu na cenę i fakt, że róż już mi się opatrzył, nie kupię go ponownie.

Posiadam obecnie w swojej kolekcji 3 odcienie - Petal Popin', Summertime Wine oraz Cool Berry. Wszystkie uwielbiam i kupię zapewne wszystkie (lub prawie wszystkie) odcienie. Opakowanie super - ładne, estetyczne, czyste, klasyczne. Łatwo je doczyścić. Jest malutkie więc można zabrać ze sobą do kosmetyczki na drobne poprawki w ciągu dnia. Sam produkt jest bardzo kremowy, odpowiednio napigmentowany i łatwo się rozciera dowolnie wybranym narzędziem - gąbką, pędzlem czy palcami. Ma błyszczące wykończenie - mokre. Nie zastyga, więc można go albo utrwalić pudrem lub dodawać w ciągu dnia. Produkt z powodzeniem sprawdza się również jako pomadka do ust - lubię wklepać opuszkiem odrobinę na środek wargi - dzięki temu mam scalony makijaż. Produkt jest mały, dość wydajny, ale ta wielkość jest właśnie idealna - produkty kremowe mają krótszy termin przydatności, więcej taki róż na pewno uda się nam skończyć na czas.

"Oswojona" z kremowymi konsystencjami przez Panią Chanel poszałm o krok dalej. Nie sądziłam oczywiście, że coś będzie tak dobre, a już na pewno nie lepsze! I wtedy zakupiłam w krakowskiej Sephorze zestaw świąteczny z błyszczykiem, kremowym różem (bronzerem w moim odczuciu) i rozświetlaczem w kultowym już kolorze Fenty Glow. Jak wielce jestem zdruzgotana, że te produkty są tak małe! Mam nadzieję, że wejdą do stałej sprzedaży w pełnowymiarowych opakowaniach, ponieważ to jest naprawdę strzał w 10-tkę! Ten kremowy róż to mistrzostwo! Nie kłoci się z przypudrowaną cerą, nadaje buzi blasku "od środka", jest cudowny! Praca z nim to czysta przyjemność, a odkąd go mam wiele razy usłyszałam, że promienieję albo też że mam śliczny makijaż, bardzo naturalny! Produkt ma wyważoną pigmentację, która nikomu nie zrobi krzywdy, oraz kolor, które jest neutralny i będzie pasował do wielu karnacji. Produkt zawiera dużo drobinek. ale nie są one bardzo widoczne na skórze. Nadaje skórze właśnie takiego zdrowego blasku. Pięknie się stapia, łatwo blenduje. Marzenie!! Baza z Chanel ma mocną konkurencję! Odkąd mam ten róż poszła w odstawkę, a w miniaturce już widać duże wgłębienie. To będzie chyba najszybsze denko makijażowe w historii. ;) Polecam !

To jest cudowny produkt, czasami nie wierzę że można wymyślić coś tak podnoszące jakość życia :) 1. Świetnie się rozciera. 2. Ma bardzo intrygująca paletę kolorystyczną. Nie należy bać się fioletowego Drama Class, te róże tak naprawdę są półprzeźroczyste i można nimi zbudować różne krycie. Kolory są świeże, oryginalne i polecam odważyć się, kupić sobie jakiś wżyciusiętymnieumaluje kolor, i się zaskoczyć :) 3. Można nanosić go pędzlem, gąbką i palcami. 4. Najlepiej nanieść ten róż na podkład i bazę, wtedy będzie trzymał się dłużej. Aczkolwiek jest to produkt w kremie, i jego trwałość jest krótsza od podobnych produktów w kamieniu. 5. Ma w sobie lekki błysk i nadaje cerze niesamowity efekt zdrowego wyglądu. Nanoszę go na policzki i za każdym razem jak się uśmiecham, cudownie odbijają światło. Czuje się wtedy bardzo piękna :) To jest nowoczesny produkt, niesamowicie łatwy w użyciu, upiększający, odświeżający , przeznaczony do życia w biegu. Nie podkreśla pórów, wygląda jak druga skóra :) Kosztuje sto złotych, moim zdaniem jest wart swojej ceny :) Polecam spróbować go każdemu.

Róż Fenty jest dla mnie niezastąpiony. Ma bardzo przyjemną, kremową konsystencję. Bardzo ładnie się rozciera, nie tworząc plam czy smug. Można go bez problemu stopniować. Gama kolorystyczna jest szeroka każdy znajdzie coś dla siebie. Zapakowany jest w małe pudełeczko z dobrej jakości plastiku oraz posiada dobrej jakości lusterko. Polecam!

Uwielbiam ten produkt, mam kolor Petal Poppin, który będzie pasował jasnym cerom o neutralnej i ciepłej tonacji. Nie jest mocno napigmentowany przy nakładaniu gąbeczką, co według mnie jest plusem, można go ładnie zaaplikować na policzki. Opakowanie cudowne. Nie utrwalam go już niczym, nie migruje po twarzy, cały dzień idealny.

Mam ten produkt zaledwie od kilku dni, ale tak go pokochałam miłością bezgraniczną, że muszę napisać tę recenzję, żeby świat dowiedział się o tym malutkim cudeńku! Od jakiegoś czasu zaznajamiam się z używaniem produktów w kremie i konturowaniem twarzy na mokro. Zaczęło się od bronzerow w formie kredek lub kremu, potem rozświetlacze w sztyfcie, cienie do powiek, aż w końcu w moje ręce wpadł ten róż w kremie. Różu na policzki używam od zawsze, ale wcześniej była to zawsze formuła w pudrze - dopiero od jakiegoś czasu nie podoba mi się takie pudrowe wykończenie na twarzy. Dostałam ten róż w prezencie i od razu wiedziałam, że sama bym go nie kupiła. Po pierwsze - odrzuca mnie wysoka cena, bo stówka za tak mały produkt to dla mnie przegięcie, a po drugie - kolor, który dostałam (Drama Class) jest fioletowy! Pierwsza myśl - "Jezu, jak to tak, fioletowy róż?!". Na szczęście moje obawy okazały się nieuzasadnione, bo na twarzy wcale taki fioletowy nie wychodzi. Osobiście preferuje chłodne kolory jeśli chodzi o róże - idealnie pasują do mojej karnacji i włosów i on właśnie taki jest - równocześnie chłodny, ale też dodaje cerze świeżości! Design pudełeczka bardzo mi się podoba, wygląda znacznie bardziej ciekawie niż zwykly, okrągły słoiczek. Elegancji dodają mu również połyskujące napisy, a w zestawie znajdziemy też mini lustereczko w środku. Pojemność jest faktycznie mała, aczkolwiek już widzę, że wystarczy na wieki, bo nawet najmniejsza ilość produktu robi robotę. Produkt jest niesamowicie kremowy i świetnie się rozprowadza. Próbowałam nakładać go i za pomocą palca i gąbeczki - oba sposoby to czysta przyjemność. Intensywność koloru możemy śmiało budować wedle własnego uznania, ale nawet najmniejsza ilość sprawia, że buzia z automatu wygląda na odświeżona, zdrowa, promienna i przede wszystkim naturalna. Efekt jest równocześnie delikatny, ale też wystarczająco intensywny żeby utrzymać się na buzi cały dzień. Nie zauważyłam żeby znikał z twarzy w ciągu dnia, dlatego spokojnie można stwierdzić, że jest to trwały produkt. Podsumowując: efekt jest tak delikatny, naturalny i tak odświeża buzię, że prawdopodobnie nigdy nie wrócę do różu w kamieniu. Świetny produkt, który starczy na wieki, jest idealnie kremowy i wytrzymuje na buzi wiele godzin. Wniosek jest jeden - gdy się skończy, będę musiała jednak wydać tyle na kolejne opakowanie...

Jako miłośniczka naturalnych wykończeń w makijażu zainteresowałam się tymi różami od razu po ich premierze. W ten sposób trafiły do mnie dwa kolory - 05 i 10. Pierwszy z nich (strawberry drip) jest bardziej intensywny, pomarańczowo-różowy, idealny na lato (po nałożeniu na policzki daje efekt skóry muśniętej słońcem, lekko zaczerwienionej po opalaniu). Jeśli chodzi o 10 (rose latte) to zdecydowanie bardziej oryginalny kolor - brąz o lekko różowym odcieniu (u mnie na policzku wypada troszkę bardziej różowo niż na swatchach w internecie). Jeśli chodzi o formułę jest naprawdę dobra - róże są masełkowate, przez co łatwo je nałożyć i rozprowadzić na policzku. Nie są bardzo mocno napigmentowane co pozwala na uzyskanie bardzo naturalnego efektu - jednak to krycie można budować (po nałożeniu kolejnej warstwy róż będzie bardziej intensywny). Ja osobiście lubię je aplikować zbitym pędzelkiem, ale bardzo dobrze sprawdzi się do tego również gąbeczka jak i nasze palce. Podsumowując bardzo dobre i ładne róże, którymi warto się zainteresować mimo wysokiej ceny :)

Ten róż jest lekki kremowy, da się zbudować jego intensywność poprzez nakładanie go więcej, jeśli ktoś tak lubi. Ja nakładam go raz i sprawdziłam jak się nakłada go pędzlem, beauty blenderem oraz palcem i zdecydowanie najlepiej mi się go nakładało palcami, a nadmiar można zdjąć blenderem.