VAV Beauty The City Palette Paleta cieni do powiek

Muszę przyznać, że jestem trochę zdziwiona, że o tej palecie mówi się tak mało w beauty świecie. A według mnie jest ona naprawdę warta uwagi. Zacznijmy od jej walorów estetycznych i rozmiaru. Opakowanie The City Palette swoim wyglądem w niczym nie ustępuje wysokopółkowym paletom dostępnym w Sephorze czy Douglasie. Design przedstawiający graficzny zarys miasta świetnie współgra z minimalistycznym logo VAV Beauty. Kartonowe opakowanie paletki jest zarazem solidne i lekkie. Dodatkowy atut The City Palette stanowi jej kompaktowy rozmiar, dzięki czemu łatwo możemy ją zabrać w podróż. W środku paletki czeka na nas 10 cieni o łącznej gramaturze 10g, a także dobrej jakości lusterko. The City Palette składa się z dwóch rzędów cieni. Dolny rząd stanowią cienie o wykończeniu matowym, natomiast górny - błyszczące. Dobór kolorystyczny paletki jest świetny. Tak naprawdę jesteśmy nią w stanie zrobić prosty i minimalistyczny makijaż składający się z 1 lub maksymalnie 2 cieni, a także ten bardziej szalony czy w stylu smokey eyes. Paletkę The City Palette tworzą następujące cienie: a) matowe - peachy - odcień, który na pierwszy rzut oka może się wydawać zbyt szalony do codziennych makijaży; w rzeczywistości jednak jego intensywność można stopniować, dzięki czemu nie zrobimy sobie pomarańczowej plamy na oku; idealny do ocieplania załamania powieki, - basic - idealny cień w załamanie powieki; ma kolor dość jasnego, mlecznego brązu; świetnie nadaje się do codziennego makijażu, ale też może stanowić bazę dla mocniejszego makeupu', - comfy - piękny odcień brudnego różu; ma chłodny podton; świetny, jeśli zamiast brązu na co dzień chcemy użyć odrobiny koloru, - daring - dość ciemny i ciepły odcień brązu; ma w sobie jakby domieszkę czerwonego pigmentu; dzięki temu cieniowi łatwo możemy przyciemnić zewnętrzny kącik oka - hot af - cudownie napigmentowany czarny cień; jeśli nie zapomnimy o strzepaniu nadmiaru produktu z pędzelka, nic nie ma prawa się osypać; nadaje się zarówno do smokey eyes jak i stworzenia czarnej kreski, b) błyszczące: - bare - jasny, szmapański odcień; nadaje się do minimalistycznego makijażu, ale też rozświetlenia wewnętrznych kącików oczu; czasem nakładam go jako rozświetlacz na kości policzkowe i w tej roli też super się sprawdza, - classy - odcień klasycznego, chłodnego złota; w palecie może się wydawać złoto-zielony, lecz to tylko pozory, - sassy - śliczny, błyszczący odcień brudnego różu; idealnie współgra z matowym cieniem comfy, - fancy - brzoskwiniowo-złoty odcień; jest najbardziej błyszczący ze wszystkich cieni w paletce; polecam nakładać go na mokro, ponieważ błysk jest wtedy naprawdę intensywny, - fierce - chyba najbardziej szalony odcień w palecie; ma kolor chłodnego fioletu; jego intensywność można stopniować; nałożony pędzlem lub palcem wygląda delikatniej, natomiast kiedy użyjemy bazy, nabiera wyrazistego błysku. Pigmentacja cieni, zwłaszcza tych matowych, to po prostu bajka. Nieraz wydaje mi się, że kolory w The City Pallete przy aplikacji blendują się same. Cienie matowe nie są suche. Mają raczej aksamitną konsystencję. Z kolei cienie błyszczące mają formułę "klasycznych metalików". Podoba mi się, że ich intensywność można stopniować, dzięki czemu nadają się do użytku zarówno na co dzień jak i na wieczorne wyjścia. Cena paletki dla niektórych może być minusem. VAV Beauty zgodnie ze swoim hasłem oferuje nam "luksusową jakość w drogeryjnej cenie". Co do pierwszej części nie mam zastrzeżeń, natomiast do drugiej już tak. 69 zł za paletkę plus koszty dostawy składają się raczej na cenę średniopółkową w kierunku np. Zoevy. Niemniej jednak otrzymujemy 10 dobrze napigmentowanych cieni i lusterko, które w tym przedziale cenowym stanowi niekwestionowany atut. Jeśli zatem szukacie paletki idealnej na co dzień, ale też na większe wyjścia, myślę, że śmiało możecie zakupić paletkę od VAV Beauty. Pigmentacja i kolorystyka cieni na pewno was nie zawiodą. Dla mnie The City Palette jest hitem i odkąd ją kupiłam nie używam niczego innego.