TLM Foundation Color Changing Podkład dopasowjący się do odcienia skóry

Podkład TLM jest ze mną od dłuższego czasu, ale nie dlatego że jest tak dobry że aż szkoda go używać tylko dlatego iż nie mogę go zużyć. W produkcie wykorzystano formułę Magic Foundation, która przystosowuje się do odcienia naszej skóry. Niestety wysoko w składzie znajdziemy też zapychającą parafinę, glicerynę i silikon. Opakowanie plastikowe i przezroczyste w środku którego znajduje się kolejne, mniejsze z wkładem produktu. Produkt jest odporny na pot i wodę. Na opakowaniu znajdują się informacje na temat produktu a na jego tyle jest opis i skład w języku angielskim. Producent zaopatrzył go w wygodnie działającą pompkę w białym kolorze która jest osadzona w nasadce w kolorze srebrnym, co całościowo prezentuje się bardzo ładnie. Niestety pompka nie jest odkręcana, przez co wydobycie resztek produktu będzie utrudnione. Produkt ma standardową pojemności 30 ml i jest dość wydajny. Konsystencja jest gęsta w śnieżnobiałym kolorze. Jego zapach jest jak dla mnie okropny, sztuczny i bardzo chemiczny, na szczęście dość krótko wyczuwalny jest na skórze po aplikacji. Moja skóra jest mieszana z niedoskonałościami w postaci przebarwień, bywa często przesuszona i ma tendencję do zapychania się. Podkład po nałożeniu na skórę jest produktem białym i wygląda jak krem, ale w kontakcie z ciepłem opuszek palców i twarzy uwalniają się jego pigmenty koloryzujące. Ładnie dostosowuje się do karnacji, zostawiając lekkie i świetliste wykończenie, zupełnie jak Tint, czy krem BB, nie przykrywa żadnych niedoskonałości, widoczne są przebarwienia. Podkład dobrze współpracuje z kremami, filtrami nic się nie roluje a także z każdym pudrem. Niestety mnie zapycha, dodatkowo w upalne dni pomieszany z sebum twarzy lubi się warzyć co wygląda nie estetycznie. Zużyje go ale raczej nie sięgnę po niego ponownie.

Nie sądziłam, że aż tak dobrze trafię z kolorem i ogólnym efektem kupując ten produkt! Lubię podkłady zmieniające kolor, ale trochę też rozumiem, że jest tu szansa na zaskoczenie w przypadku efektu końcowego, no i możliwość oksydacji, jak w przypadku każdego podkładu - więc jest to w pewnym sensie loteria. Ten mnie jeszcze zaniepokoił obecnością parafiny w składzie na drugim miejscu. Podczas aplikacji mam wrażenie, że kosmetyk jest dość przezroczysty i nie będzie maskował niedoskonałości, ale kiedy już się go rozprowadzi - jak dla mnie efekt jest bardzo naturalny i zadowalający. Fakt, nie mam problematycznej skóry, ale coś tam do ukrycia by się znalazło, z drugiej strony nie muszę mieć skóry idealnej. Jedyne czego potrzebuję to przetarcia pędzlem typu flat top, ponieważ nieco zbiera mi się w miejscach, gdzie mam rozszerzone pory. Wykończenie półmatowe, z lekkim rozświetleniem, bardzo naturalne. Jest w zasadzie niewidoczny i kolor dopasowuje się do mojej skóry (jasna / bardzo jasna). I nie ciemnieje! odcień to ciepły beż, bez różowych czy brzoskwiniowych podtonów, ale jego największą zaletą byłby ten absolutnie naturalny wygląd, lekkość i niezauważalność. Jesienią - zimą raczej się sprawdzi, nie wiem jak ta parafina zachowałaby się w lecie i szybko tego nie sprawdzę. Dobrze, że aplikator podaje niewielkie ilości, jak dla mnie 1 porcja pokrywa skórę delikatnie, ale można efekt budować i 2 pompki to zupełnie wystarczająca porcja na całą twarz + odrobinę szyi. Podczas aplikacji nieco wyczuwalne drobinki, po roztarciu to uczuci zanika. Nie roluje się, nie warzy. Na skórze faktycznie wygląda bardzo naturalnie, nie wchodzi w zmarszczki, nie ściera się i dobrze współpracuje z innymi kosmetykami. Gęsta konsystencja sprawia, że po pewnym czasie trudno będzie go wydobyć do końca. Trochę szkoda.

Świetny podkład, który podczas nakładania dopasowuje się do kolorytu naszej karnacji. Jest lekki, ma ładny delikatny zapach, bardzo dobrze się rozprowadza. Co najważniejsze nie zapchya porów ani nie robi efektu maski, jest bardzo wydajny oraz nie robi na twarzy takich małych kuleczek co potrafią robić niektóre podkłady. Jak dla mnie nr. 1 POLECAM