Przyjemny skład i dość dobre działanie.
Zanim kupiłam ten płyn używałam peelingu z tej serii. Byłam z niego bardzo zadowolona więc postanowiłam wypróbować kolejne produkty. Kosmetyk zamówiłam w drogerii internetowej za ok. 20 zł. Myślę, że przyzwoicie jak na jakość i pojemność.
Na wstępie zaznaczę jeszcze, że moja cera jest mieszana, 30+. Strefa T wręcz kocha się świecić za to policzki lubią przesuszać. Do tego rozszerzone i zablokowane pory, zaskórniki, czasem wyskoczy jakiś nieprzyjaciel. Ot moja codzienność dlatego do pielęgnacji twarzy przykładam dużą uwagę.
Opakowanie to przeźroczysta, plastikowa butelka w jasnym, zielonym kolorze o pojemności 500 ml. Zamknięcie to nie za duży koreczek typu klik, który dobrze chroni przed wylaniem. Wielkość otworu jest jest w sam raz, aby wygodnie, bezproblemowo dozować odpowiednią ilość płynu. Szata graficzna cieszy oko, jest przyjemna, przemyślana. Na białej etykiecie widnieją składniki, które odgrywają w tym płynie pierwszoplanowe role. W górnej części etykiety nazwa marki oraz jej logo, a poniżej nazwa produktu i jego cechy. Na odwrocie charakterystyka linii, trochę o oczyszczaniu i stosowaniu. Zapach jak dla mnie dość delikatny, może nie uwiódł mnie bo jest trochę mdły, a ja wolę świeżość, ale też nie odpycha. Płyn micelarny standardowo ma konsystencję płynną, jak woda i jest koloru bezbarwnego. Wydajność tej butli jest na dobrym poziomie - zanim zużyłam całe opakowanie minęło jakieś 3 miesiące. Taka jest też data ważności po pierwszym otwarciu butelki. Lista składników jest średnia i zawiera naprawdę sporo dobrego. Bazą jest oczywiście woda. Znajdziemy m.in. wodę z liści zielonej herbaty, kokosową, ekstrat z liści trawy cytrynowej. Pod koniec występują składniki zapewniające trwałość i wygodę aplikacji.
Płynu używałam codziennie jako pierwszy krok wieczornej pielęgnacji. Służył mi do wstępnego demakijażu, potem poprawiałam żelem, tonikiem i na końcu krem. Nasączałam nim wacik i przemywałam całą twarz z czego przy zmywaniu oczu przytrzymywałam go przez jakiś czas by tusz mógł się lepiej i szybciej rozpuścić. Ogólnie z jego działania jestem zadowolona, ale na kolana mnie nie powalił. Skóra po nim nie lepiła się, była dobrze oczyszczona, odświeżona - podkład, kredka czy cień znikały bezproblemowo, ale usunięcie tuszu już trochę więcej czasu mi zajmowało. Jeśli miałam jedną warstwę było ok, troszkę gorzej sobie radził, gdy makijaż był mocniejszy, wówczas tusz aż tak szybko się nie rozpuszczał. Twarz po użyciu tej wody była gładka w dotyku, pozostawała przyjemnie matowa bez nadmiaru sebum, nie czułam nieprzyjemnego napięcia skóry czy przesuszenia. Co ważne kosmetyk nie podrażnił ani nie uczulił, chociaż muszę przyznać, że takie reakcje rzadko u mnie występują.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie