Avon Planet Spa, Radiance Ritual, Liquid Gold Face Mask Rozświetlająca maseczka do twarzy

Maseczkę firmy Avon zakupiłam w promocji w cenie ok 10 złotych. Mała poręczna tubka, zamykana na klik w złotej szacie graficznej zawiera 50 ml żelu. Maska ma dość rzadką konsystencję ale łatwo się nakłada i rozprowadza. Ma piękny zapach i ładne złote drobinki -w końcu to rozświetlająca maseczka... Nakładam ją na oczyszczoną skórę i czekam aż wyschnie po tym czasie ściągam. Czasem jakby nie,,dosycha " do końca i trzeba ją wytrzeć lub zmyć. Po jej ściągnięciu twarz jest wygładzona i w sumie to tyle... Nie zauważyłam ani rozświetlenia ani żadnego innego działania tego produktu... Używam po prostu, żeby ją zużyć i nie wyrzucać ale już na pewno więcej jej nie zakupie...

Kosmetyki Avon używam od kilkunastu lat choć ostatnio zdecydowanie rzadziej. Miałam już chyba wszystkie maski Planet Spa i ta przypadła mi do gustu najmniej. Opakowanie- maska zamknięta w tubce o pojemności 50 ml. Wygodna w użyciu. Szata graficzna prezentuje się całkiem spoko. Zapach i konsystencja - zapach jest dość intensywny, troszkę drażniący, wyczuwalny jest alkohol. Ale ma słodkie nutki. Konsystencja jest dość rzadka, klejąca. Maskę najlepiej nakładać pędzlem. Działanie - maska nie zastyga w całości, pomimo cienkiej warstwy. Skóra po aplikacji jest wygładzone i rozświetlona. To jedyne plusy maski ale ogólnie ciężko się z nią pracuje. Na rynku jest zdecydowanie lepszy wybór masek, których stosowanie to czyta przyjemność. Nie wrócę ponownie

Maseczka w złotej plastikowej tubce. Konsystencja koloru złotego, bardzo gęsta i zapach mocny ( czuć alkohol). Ciężko nakłada się ją na twarz. Nie wysycha w całości. Nie widziałam efektu rozświetlenia. Skóra po jej ściągnięciu była podrażniona i sucha. Nie o taki efekt chodzi. Tani produkt. Nieciekawy skład.

Maseczka od Avon okazała się u mnie niewypałem. Zużyłam ją, ale niechętnie sięgałam. Miała teoretycznie nawilżać i rozświetlać, a pozostawiła więcej złych wspomnień niż pozytywnych odczuć. Maska ma gęstą konsystencję. Przy nadkładaniu trudno ją równomiernie nałożyć, by w miarę równym czasie zaschnęła na całej powierzchni. Schnie nierówno, a w tych miejscach, gdzie nakłada się ją nieco grubiej praktycznie w ogóle. Można ściągnąć ją na dwa-trzy razy, ale częściej kończyło się na urywaniu i odpadaniu kawałków maseczki oraz ściąganiu reszty za pomocą gąbeczki nasączonej ciepłą wodą. Maseczka ma bardzo mocny i wyczuwalny alkoholowy zapach, który podrażnia zarówno nos, jak i oczy. Ta unosząca się woń procentów nie działała za dobrze na oczy, które zwyczajnie łzawiły i swędziały. Dodatkowo po tej maseczce zauważyłam, że wyskakują mi liczne niedoskonałości, co tylko potwierdza moje negatywne odczucia... Maska nie przesusza co prawda skóry, ale nie zostawia jej też jakoś wybitnie rozświetlonej czy promiennej, a na tym mi zależało. Jak dla mnie nie jest warta zachodu...

Cena katalogowa jest grubo przesadzona, ale zazwyczaj maski planet spa są w promocji i można je nabyć za ok. 8Zł Tak też było w moim przypadku. Maska po nałożeniu na twarz jest klejąca,przejrzysta ze zlotawą poświatą,jakby złotymi drobinkami brokatu. Wygląda to ładnie. Maska zastyga na twarzy po około 15-20minutach i bez brudzenia zrywamy ją w jednym płacie. Jak poszczedzimy maski to podczas zrywania będzie się strzępic, jeśli nalozymy grubą warstwę to elegancko zejdzie w całości. Ja osobiście lubię opcje peel off. Skóra po zdjęciu maski jest lekko napięta i odświeżona. No rozjaśnienia to ja nie widzę,ale przynajmniej moja tłusta skóra jest po niej ładnie zmatowiona. Wg mnie największa zaletą maski jest jej zapach. Fakt-jest mocny, trochę duszący, ale słodki. Jak z tureckiej łaźni:P Trochę pojechałam z tą łaźnia, ale naprawdę pachnie mi takim orientem i bardzo lubię ten moment relaksu w towarzystkie pięknego zapachu. Maska przede wszystkim nie podrażnia skóry,nie powoduje zaczerwienienia,zapychania i wysuszenia skóry. Przy cenie promocyjnej polecam wypróbować: )