SKIN79 Cica Pine Green Calming Modeling Mask Oczyszczająco - regenerująca maska algowa

Maskę kupiłam na promocji w Hebe gdy nadarzyła się promocja bo cena standardowa jest jak dla mnie zaporowa. Opakowanie jest duuże i myślałam, że zawartości będzie równie dużo, zwłaszcza ze względu na wysoką cenę produktu. Otwieram opakowanie a tam produktu jakby kot napłakał... Nie wiem czy proszek zajmuje połowę opakowania. Widać producent wziął pomysł od producentów chipsów, gdzie połowa opakowania to powietrze. W środku znajdziemy plastikową łyżeczkę-miarkę. O ile napisane jest, ile dodać proszku to z dodawaniem wody zawsze musiałam kombinować bo raz wychodziła mi zbyt rzadka konsystencja a raz za rzadka. Po nałożeniu na twarz maska fajnie chłodzi skórę, z pewnością w lato będzie to dodatkowy atut. Dość długo zastyga na twarzy, na szczęście nie spływa więc nie trzeba siedzieć bez ruchu. Miałam nadzieję, że zdjęcie maski będzie łatwe i bezproblemowe ale niestety się ona rwie i kruszy, trzeba skubać ją po małych kawałkach, jest to bardzo czasochłonne i niezbyt przyjemne. Po zdjęciu maski uzyskujemy gładką i świeżą skórę. Pory są zmniejszone, świecenie skóry jest ograniczone. Efekty są fajne ale nie wiem czy maska warta jest swojej ceny.

Bardzo lubię produkty marki Skin79 więc chętnie sięgnęłam to tą nową maskę, miałam nadzieję że jak większość produktów tej marki się u mnie sprawdzi. Maska znajduje się w dużym, plastikowym opakowaniu. Po otwarciu okazało się, że zawartość nie zajmuje nawet połowy opakowania... trochę słabe zagranie marketingowe. Klienci widząc takie duże opakowanie od razu myślą, że zawartości jest równie dużo. W środku znajdziemy również plastikową miarę do odmierzenia ilości potrzebnej do zrobienia maski. Maska wychodzi mi raz gęstsza, raz rzadsza. Producent napisał na opakowaniu ile użyć proszku ale już nie określił precyzyjnie ile dodać wody. Maska ładnie pachnie i ma jasno zielony odcień. Po nałożeniu na twarz raczej nie spływa, chyba że zrobimy ją zbyt rzadką. Niestety baaardzo długo zastyga, chyba ponad 30 minut. Gdy już zastygnie to nie da się jej ładnie zdjąć z twarzy bo się rwie na małe kawałki. Trzeba trochę się namęczyć żeby to zdjąć z twarzy. Z efektów zauważyłam wygładzenie i odświeżenie skóry. Poprawia nieco stan skóry i redukuje niedoskonałości ale nie jest to jakieś spektakularne działanie. Raczej nie kupię ponownie ze względu na trudności ze zdejmowaniem maski i jej długi czas zastygania.

Kupiłam maskę na promocji, ale i tak cena 30 zł to za dużo jak na taką ilość. W środku jest miarka, która pomaga odmierzyć produkt. Do tej pory wszystko wyglądało dobrze. Niestety po zmieszaniu z wodą wychodzi mi konsystencja pełna grudek. I próbowałam już 3 razy. Po rozmieszaniu i nałożeniu maska nie chce zaschnąć, a w miejscach , gdzie warstwa jest cieńsza, przylega jak peel off. Ściąganie tych glutów z twarzy to była istna porażka, nie mówiąc o tym, że strach spuścić je w odpływie umywalki. Ważna rzecz! Na instrukcji napisano, żeby nakładać ją na usta i oczy, a wyżej w angielskiej wersji zabronili tego robić, więc uważajcie, bo myślę, że dla osób z wrażliwymi oczami to może mieć znaczenie. Pisałam w tej sprawie do firmy ale mnie zlali :/

Spodziewałam się wow i była promocja za 30zl wiec kupilam. Znam algi z bielendy czy apisa i te kocham. Duża paka z miarką, zapowiadało się ok. Zapach delikatny, ziołowy. Rozmieszalam i nakładam. Nie były one tak gęste i kryjące jak na zdjęciach. Trochę jak hm maseczka perl off i tak też się to sciągalo. Nie jednym pewnym ruchem, tylko po kawałeczku i czasem trzeba bylo rwać, skrobac itd. Same algi chłodziły dobrze, lekko napięły skórę. Mimo że dałam pod serum potrzebowałam nawilżenia po. Kurczę no zawiodłam się. Znam inne algi i działają duzo lepiej, intensywniej, buźka gładka, jasna, ukojona i cudna. A te takie jakieś... Lepiej dołożyć kilka zł do polskiego producenta. 150gram troszkę mało. Ja nie polecam.