Dr Paw Paw Shea Butter Balm Wielofunkcyjny balsam z masłem shea

Ja też jestem posiadaczką tych najsuchszych ust na świecie. Kupiłam ten produkt, bo nie zawiera sztucznych zapachów oraz parafiny, która oblepia mi usta, ale ich nie nawilża. Nie zawiodłam się. Balsam działa. Ale wiem, że osoby, które są #teamparafina oraz kochające zapachy, nie polubią się z nim. Nie jest moim ideałem, bo brakuje mi w nim trochę odżywienia, ale i tak działa lepiej niż każde inne mazidło z Rossmanna.

Balsam zakupiłam na wyprzedaży w Rossmannie, zapłaciłam za niego niecałe 7 zł. Kupowałam trochę oczami - spodobało mi się kolorystycznie opakowanie, do tego zobaczyłam papaję, a lubię owocowe smaki i zapachy. Producent trochę ukrył informację, że balsam jest bezzapachowy. Doczytałam to dopiero w domu. Trochę szkoda, choć dla wielu będzie to zaletą. Używam go do ust, choć to maleństwo (ma zaledwie 10 ml) przeznaczeń ma dużo więcej, m.in. do skóry i włosów. Balsam przyjemnie i równomiernie rozprowadza się na ustach przy pomocy aplikatora dziubka, produkt wydobywamy naciskając tubkę, co sprawia, że czasem wyjdzie go zbyt dużo. Nie skleja ust, nie lepi się. Daje lekki połysk, choć to efekt dość krótkotrwały, tak samo jako efekt nawilżenia. Podsumowując - nic szczególnego, za cenę regularną w życiu bym go nie kupiłam. Nawet za te 7 zł też do niego nie wrócę, wolę zapachowe formuły, do tego rzeczywiście nawilżające. Wówczas kupiłam jeszcze wersję Mocha, zobaczymy, jak się sprawdzi.

Jako posiadaczka bardzo suchych ust liczyłam na porządny efekt nawilżenia po zastosowaniu balsamu od Dr Paw Paw. Niestety produkt okazał się dla mnie totalnym niewypałem. Opakowanie cieszy oko, zgrabna tubka nie zajmuje dużo miejsca i jest wygodna przy aplikowaniu. Konsystencja dosyć tłusta, smak i zapach oleju. Stosowany na noc od razu wchłania się w usta, które rano są spierzchnięte i ściągnięte. Po dłuższym stosowaniu nie zauważyłam nawilżenia i odżywienia. Potem zaczęłam używać balsamu w ciągu dnia, kiedy odczuwałam przesuszenie po nałożeniu matowej pomadki lub dokładałam go na nałożoną wcześniej konturówkę. Myślę, że balsam ten sprawdzi się jako błyszczyk do reaplikacji w ciągu dnia, chociaż przy większej ilości wygląda na ustach tłusto. Wykorzystam go pewnie na brwi, rzęsy albo skórki, bo na ustach się nie sprawdził. Jest na rynku dużo lepszych i tańszych pomadek/balsamów ochronnych do ust, która dają o wiele lepsze efekty. ZALETY Wygodne opakowanie Aplikacja Skład Wielofunkcyjne zastosowanie WADY Tłusta formuła Nie nawilża i nie odżywia ust Bardzo szybko znika z ust

Nie mam większych problemów z ustami, ale ten balsam bardzo słabo nawilża, słabo się wchłania i tworzy na ustach warstwę bardziej jak błyszczyk niż balsam/pomadka ochronna. Trochę taka tłusta maź. Dodatkowo nie jest gładki tylko ma strukturę bardzo drobnego peelingu/piasku, ale peelingiem nie jest. O niebo lepsze są pomadki ochronne z alterry za 6 zł (i pod względem działania i konsystencji) i do takiej wróciłam nie kończąc nawet Dr Paw Paw, którego wykorzystam na inne partie ciała.

Ma bardzo suche usta i balsam do ust to kosmetyk, bez którego nie wyobrażam sobie dnia. Chciałam spróbować czegoś nowego i trafiłam na niego, ale od razu bardzo pożałowałam. Po pierwsze, jest dość rzadki, rozmywa się poza usta. Po nałożeniu bardzo łatwo jest go po prostu zjeść/zlizać, więc trzeba nakładać co chwilę. Dodatkowo, w ogóle nie nawilża, nie zmiękcza. Po prostu nie robi nic, co powinien! Nawet najtańszy marketowy balsam jest lepszy od tego produktu. Odradzam.

Wielofunkcyjny balsam dr paw paw zamknięty jest w turkusowej tubce. Za cenę około 15zl dostajemy 10ml produktu. Kupiłam go czytając pozytywne opinie. Chciałam go stosować głównie do ust i tu wielki zawód. Po nałożeniu mazi na usta ma się wrażenie piasku. Nie jest to na pewno gładka konsystencja. Co prawda nie klei się ale to uczucie jest dla mnie nie do zniesienia. Gdy nałożymy więcej rozpuszcza się i rozlewa się poza kontur z tym nawilżeniem też szału nie ma. Znika z ust w mgnieniu oka nie robiąc nic. Jeśli chodzi o usta to totalny nie wypa ł. Daje mu jednak szansę i smaruje nim suche miejsca na kolanach i na łokciach i tu się akurat sprawdza. Czy kupię ponownie zdecydowanie nie.

Z produktami Dr Paw Paw miałam już wcześniej styczność gdy zakupiłam multifunkcyjny balsam (taki najbardziej klasyczny w odcieniu malinowym). Jako, że tamten produkt nie zrobił na mnie żadnego wrażenia postanowiłam dać szansę raz jeszcze. MOJE USTA Zwykle z ustami nie mam żadnych problemów, wystarcza mój ulubiony balsam Tisane i nie muszę się o nie martwić. Ostatnio przez kurację neurologiczną, od leków wystąpił u mnie problem ogromnie spierzchniętych, suchych ust, które pękały aż do pojawianie się małych ranek. Nie pomagały zwykłe kremy Nivea, wazeliny, miód ani inne naturalne produkty, więc postanowiłam kupić zapas różnych pomadek i stosować je systematycznie czy może którejś uda się pomóc OPAKOWANIE Balsam zamknięty jest w kartonikowym opakowaniu- w pięknym żywym turkusowym odcieniu, w środku w malutkiej, miękkiej tubce otrzymujemy produkt do ust. Wydobycie dzięki miękkiej tkaninie jest bardzo proste, produkt łatwo zużyć do samego końca. Końcówka jak od błyszczyku pozwala bardzo dobrze rozprowadzić produkt na ustach ZAPACH, SMAK I KONSYSTENCJA Co do smaku się nie wypowiem, dla mnie pomadka/ balsam ma być na ustach i ma działach, walorów smakowych i zapachowych nie biorę praktycznie nigdy pod uwagę. Konsystencja jest lepka, kleista, nie za gęsta, nie za rzadka, bardzo dobrze się rozprowadza na ustach, zostawia lekką warstwę połyskującą. DOSTĘPNOŚĆ I CENA Jak za ten produkt uważam, że cena ponad 15zł to jednak wygórowana cena. Fakt, produkt jest dobrze dostępny- w każdym Rossmannie, jednak w środku jest go mało, trzeba nałożyć grubą warstwę żeby coś zrobił, szybko schodzi- mam wrażenie, że nie wchłania się jak to powinien robić , a ściera się jak błyszczyki czy pomadki DZIAŁANIE Dla mnie osobiście balsam nie wykonał żadnej roboty. Usta mimo nałożenia na nie grubej warstwy produktu wciąż były popękane i bardzo mocno piekły i szczypały. Po pewnym czasie zamieniłam go na zwykłe naturalne masło shea, które poradziło sobie o niebo lepiej mimo, że balsam w teorii również opiera się na tym składniku. Moim zdaniem dla ust problematycznych kompletnie się nie nadaje, może przy niewielkich problemach jak lekka suchość by się sprawdził, ale jeśli macie porządne problemy z tym obszarem twarzy, polecam poszukać czegoś innego, ja osobiście wykończę go jako zabezpieczenie ust od wiatru