Hean Fix Me Matte Vegan Powder Puder matujący

Mój ulubieniec od Lovely skończył swój żywot, a z racji że kosztował dosyć sporo i promocji na niego nie było, postanowiłam kupić coś nowego. Na promce zapłaciłam za niego 12 zł, myślę że bardzo fajna cena biorąc pod uwagę ilość produktu. Kolor brałam właściwie w ciemno bo zamawiałam online. Jednak jest on tak delikatny jak transparenty z czego ogromnie się cieszę. Puder zamknięty jest w plastikowym, dosyć porządnie wykonanym opakowaniu. Solidna konstrukcja i mocny klips do zamykania więc swobodnie można zabrać go w podróż. Puder ten jest wegański, co u mnie zawsze na plusik. Opakowanie ma fajny design. Nie wygląda na tandetny produkt, złote wstawki dodatkowo tylko dodają mu uroku. Zanim postanowiłam wydać o nim opinie postanowiłam dać mu miesiąc na dokładne testy. Co to znaczny? Testowałam go na różne podkłady, bezpośrednio na krem z filtrem oraz jego zachowanie po użyciu mgiełki utrwalającej. Moje wrażenia są bardzo pozytywne. Produkt naprawdę ładnie matuje buzie i przede wszystkim na długo. Nawet bardzo tłusty krem z filtrem potrafił utrzymać bez wyświęcania się przez 6/7h, dla mnie to niezwykle ważne. Co więcej nie zauważyłam, żeby moja cera była przesuszona po jego użyciu, wiem ze to zasługa dobrej pielęgnacji. Jeśli stosuje się mocne produkty nawilżające ten puder nie zaszkodzi. Dodatkowo efekt jaki zostawia na buzi jest bardzo ładny. Twarz nie wygląda jak maska, wręcz przeciwnie jest to dosyć naturalny mat o ile można tak o matowym wykończeniu powiedzieć. Wygląda zdrowo. Jest to produkt bardzo wydajny, nie trzeba wiele i w zasadzie może odbyć się bez żadnych poprawek w ciągu dnia w pracy/szkole.

Puder kupiłam z polecenia koleżanki, ona zachwycona, ja no cóż, nie do końca. Puder znajduje się w kwadratowym, plastikowym opakowaniu o pojemności 8g. Przód opakowania jest przezroczysty, tył blado różowy. Opakowanie jest całkiem ok. Ja posiadam odcien 60 light i dla mnie jest super. Do pudru nie jest dołączony żaden aplikator, ja go nagladam lekko wilgotnym beauty blenderem. Co do tego jak wygląda na twarzy.. Ja mam cerę mieszaną i na początku wygląda dość ładnie, wpsowuje się w twarz, produkty pod pudrem, wygląda estetycznie. Jest to ładny mat, nie jest płaski, taki sztuczny i przesadzony przynaniej na mojej twarzy. Utrzymuje się się dość długo, bo spokojnie 5 h bez poprawek. Ale... No niestety jest to kosmetyk, który podkreśli suche skórki, po porawkach nie wygląda już ładnie wręcz zachęcą do zmycia makijażu, no i po jakimś czasie okropnienie przesuszył. Nie jestem nim aż tak zachwycona jak koleżanka.

Zapewnia wysoki stopień matowienia, bez wysuszenia skóry. Puder wygładza i dostosowuje się do odcienia cery. Generalnie na plus jst na pewno to, że puder faktycznie matuje - może nie na 8 godzin, ale 5-6 wytrzyma. Jest tani, dość estetycznie zapakowany, wydajny. Stanowi fajne wykończenie makijażu, polecam go tym z Was które nie lubią w upały stosować podkładów czy też kremu BB, muśnięcie tym pudrem zapewni Wam zmatowienie i nawilżenie cery na kilka godzin, bez zatykania porów.

Puder matujący kupiłam w Hebe pod wpływem zachwytu innymi produktami marki Hean. Puder matujący nie zawiódł mnie, ponieważ świetnie prezentuje się na skórze. Puder daje naturalny efekt matowej skóry, a to dzięki półtransparentnej formule. Produkt idealnie dopasowuje się do koloru skóry i trwale matuje makijaż na cały dzień. Moja skóra jest sucha a miejscami mieszana. Ten produkt nie wysuszył miejsc w których skóra jest sucha. Puder jest bardzo wydajny. Opakowanie pudru jest estetyczne i poręczne.

Od dobrych kilku lat używałam pudru Stay Matte marki Rimmel. Przy końcówce upadł i całkowicie się rozsypał, wtedy postanowiłam spróbować czegoś innego. W oko wpadła mi ta oto nowość od Hean. Nie miałam nic do tej pory tej marki, a cena przemawiała za spróbowaniem. Puder zamówiłam przez internet w promocyjnej cenie 11 zł, a wybrałam kolor nr 61 Natural, który okazał się dobrze dobrany. Mam cerę mieszaną z bardzo tłustą strefą T, więc zależy mi na dobrym zmatowieniu cery i aby puder wytrzymywał kilka godzin. Puder znajduje się w plastikowym opakowaniu, z przodu jest przeźroczyste ze złotym elementem a z tyłu kremowe. Ogólnie wygląda ładnie i wcale nie tanio. Do aplikacji używam puszka, ponieważ mi jest tak wygodnie. Puder jest wegański o półtransparentnym wykończeniu. W swoim składzie zawiera: proszek bambusowy, skrobie owsianą i kukurydzianą. Używam tego pudru już od jakiegoś czasu a moje spostrzeżenia raczej nie są za bardzo pochlebne. Przede wszystkim puder po nałożeniu na twarz nie wygląda zbyt naturalnie, szczególnie w dobrym świetle. Chociaż staram się nie przesadzać z jego ilością to wydaje mi się jakbym nałożyła z tonę:). Rzeczywiście działa matująco przez jakieś 4-5 godzin, ale z każdą godziną twarz jest coraz bardziej przesuszona i czuć mocne ściągnięcie. Daje to bardzo niekomfortowe uczucie. Przy tym pudrze mam takie uczucie, że chciałabym jak najszybciej wrócić do domu i zastosować jakiś mocno nawilżający kosmetyk:). Jako właścicielce skóry mieszanej rzadko zdarzało mi się takie uczucie. Puder nie spowodował zapchania cery, żadnych uczuleń lub podrażnień. Podsumowując spodziewałam się czegoś lepszego po tym pudrze, niestety dostałam bardzo przeciętny produkt i raczej kupię coś nowego.