Benemedo Vitella Ictamo Forte, Krem na trudne zmiany skórne 

to jest właśnie taki kosmetyk, który niepozorny, a cuda czyni, mam mieszaną skórę, z łzs, policzki suche, wrażliwe, na nadmiar pielęgnacji reagują małymi czerwonymi krostkami, szczególnie nie lubia naturalnych olei, kwasów, rozbudowanych składów, strefa T ekstremalnie tłusta, zapycha ją wszystko, na vitella ictamo trafiłam przypadkowo czytając o substancjach przeciwgrzybiczych, w tym o dzialaniu ichtiolu jasnego, postanowiłam przetestować i jestem zakochana w tej paście, kolor ma kremowo-biały, konsystencja pasty: zwarta, zbita, ciężka w rozsmarowaniu, zapach: intensywny warsztatu mechanicznego, czy rafinerii (ja pracuję przy asfaltach, więc dla mnie zapach mocno zawodowy-uwielbiam), po aplikacji cera się świeci, nniemiłosiernie się świeci, pasta bieli i nie wchałania się (coś jak sudocream), pod makijaż odpada, a i do ludzi z tym mazidłem na twarzy to czlowiek się nie nadaje, bo wyglada jak zombie i smierdzi jak bitum, ale to co ta pasta potrafi to bajka, w tydzień zaleczyła mi łzs na policzakch, te suche, szorstkie, czerwone plamy, koloryt wyrównany, nie mam problemów z rumieniem i nadwrażliwościa, mam wrażenie, że skóra jest bardziej odporna na temperaturę, stres, zmeczenie, czekoladę, gorące napoje, saunę, no na wszystko co do tej pory wywoływało silne przekrwienie, do tego czoło i nos delikatnie mniej sie przetłuszcza (nie chcę zapeszyć), pasta szybko wycisza niedoskonalości, które zaczynaja się "budować", po 2-3 dniach duże pryszcze są wysuszone , bledną, skóra się goi, małę krostki to w kilka godzin znikają, pasta nie zapycha, nie "wchodzi" w pory, które stały się jakby bardziej oczyszczone i mniejsze, no jak dla mnie to pasta-magia