Sattva Ayurveda Multani Mitti Glinka do twarzy

Bardzo lubię tą glinkę. Zwykle używałam marokańskiej glinki ghassoul, ale z ciekawości chciałam spróbować również tej, która w szczególności polecana jest do cery bardzo tłustej, a właśnie ja taką skórę mam. Opakowanie to 100 gram bardzo drobnego proszku, a raczej pyłku. Kiedy w glince marokańskiej czasem zdarzały się jakieś grubsze drobinki, tutaj absolutnie nic takiego nie ma. Łatwo proszek rozrobić z wodą, nie tworzą się grudki. Pomimo tego, że jest żółty, nie barwi twarzy i łatwo go zmyć. Jestem w trakcie drugiego opakowania i chyba jak zawsze odnoszę teraz wrażenie, że moja skóra przyzwyczaiła się do tej glinki. Na początku efekty zawsze są świetne i jestem zachwycona działaniem, ale wraz z użytkowaniem, widzę coraz mniej pozytywnego działania. Nie jest to pewnie wina tej konkretnej glinki, bo miałam już tak z wieloma produktami tego typu. Być może powinnam stosować ją na przemian z inną glinką, chociażby zielną czy marokańską. Samo działanie jest mocno oczyszczające, chociaż glinka nie zostawia wysuszonej cery, tak jak zielona. Twarz wygląda na odżywioną i ma ładniejszy koloryt. Ja sobie czasem ją mieszkałam z jakimiś innymi składnikami aktywnymi, witaminą B3 czy B5, biofermentem z bambusa, żeby dodatkowo nawilżyć cerę. Glinka jest wydajna. Nie potrzeba dużo, żeby pokryć nią całą twarz. Nawet jeśli da się trochę za dużo wody, to nie spływa z twarzy. Glinka w sumie nie ma zapachu i jest w dobrej cenie - w Naturze można było ją kupić za 10 zł.