Azzaro Pour Homme EDT 

Azzaro to bardzo dobrze znana i świetna marka. Mój partner uwielbia ich zapachy stąd też fascynacja zapachem Pour Homme. Zapach ten jest bardzo intensywny. Przewodzą w nim nuty drzewne, piżmo, kardamon. Zapach budzi zmysłowość, nadaje się bardziej na wieczorne wyjścia niż do użycia na co dzień. Jego trwałość jest zaskakująca. Pozostaje na skórze, czy też na ubraniach przez co najmniej dobę. Butelka o pięknych kształtach, prezentuje się na półce niczym perfum z bardzo wysokiej półki cenowej. Jestem pod wrażeniem tej wody toaletowej. Mój partner kupuje butelkę za butelką.

Zaciągając się Azzaro myślę o zapachu pełnej kwitnących ziół łąki w słoneczny dzień, gdzieś w sercu lasu. O nieregularnym kształcie, obrysowanym cieniem liściastych, lekko szumiących drzew, bo wieje delikatny wiatr. Taki, co tylko trochę porusza włosy i muska skórę. I ten wiatr, oprócz tego że przyjemnie chłodzi czoło, niesie też zapach. Intensywny, ziołowy, mocno wymieszany, nie stały, ale wciąz grający w wirującej i przeplatającej sie nawzajem kompozycji. Natrętny jak brzęczenie owadów unoszących sie wokół. Zapach mocny, niespokojny, który nie umie opaść, przykleić się do tych wszystkich ziół i kwiatów, tylko chce tańczyć w powietrzu, chce byc wdychany, chce draznić zmysły i bawić się z nimi, raz głaszcząc przyjemnie, innym razem szczypiąc i mdląc. Zapach, którego nuty rwą duszę do góry, podczas gdy inne chciałyby, żeby schowała sie gdzieś w głebi mnie. Zapach, który nie jest subtelna mgiełką, tylko przyciężkawym letnim gorącym powietrzem, poruszanym przez wiatr ale nie na tyle, by nie poczuć rozpalonej tym powietrzem chęci rozpięcia kobiecie obok jeszcze jednego guzika od bluzki... Używam tego produktu od: 6 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 x 30 ml

Azzaro Pour Homme to zapach, który od lat kilkunastu jest absolutnym nr 1 i absolutnym must have mojego męża. Nosi zarówno w wersji EDT jak i EDT Intense. Ja podzielam jego zachwyt i przywiązanie do tego zapachu. Owszem zapach jest nietuzinkowy, moim skromnym zdaniem będzie "odstawał" od młodego i wymuskanego faceta. Moim zdaniem zdecydowanie dla mężczyzn w kategorii wiekowej 35+ ;) Kojarzy mi się z mocnym facetem z charakterem i doświadczeniem, dystansem do świata, nieco szorstkim, męskim ale w klasycznym stylu, odpornym na wszelkie "dziwne" mody ale z nutą szaleństwa;) Zapach jest ziołowy (geranium, bazylia, anyż) ale dominują nad tym jednak nuty drzewa sandałowego, mchu i skóry. Wielowymiarowy, trwały. Wytrawny i przez to świeży ale ani odrobiny w nim słodyczy bądź mydlanej świeżości. Na szczęście na tyle nietuzinkowy i klasyczny, że nie sięga po niego pół męskiej populacji (na szczęście)! Mąż wielokrotnie odbierał komplementy i zachwyty dotyczące tego zapachu i muszę przyznać, że od przedstawicieli obu płci :) W wersja Elixir jest niezła, jednak nie do końca tak piękna jak klasyczna wersja. Zapach jest bardziej słodki, pojawia się wanilia i jakaś kwiatowa nuta i dym.

Pisząc kiedyś recenzję, bardzo skrzywdziłem ten zapach. On na to absolutnie nie zasługuje. Azzaro Pour Homme to wzorowy przedstawiciej kategorii zapachowej fougere. Mogę się założyć, że to m. in. na nim wzorował się 25 lat później J. Cavallier, tworząc Yves Saint Laurent Rive Gauche. Owszem, czuję tu starą szkołę perfumiarstwa. Podchodząc do niego ponownie... polubiliśmy się! Jest w nim mnóstwo składników,( w dawnych czasach to dopiero robiło się perfumy, nie to, co teraz!), trudno mi wyłapać poszczególne nuty... Na pewno jest dużo ziół(ja osobiście czuję sporą ilość lawendy zmiksowanej z całą masą innych "zieloności"), skropionych odrobiną soku z cytrusa. Wszystko świetnie ze sobą się bilansuje, dając na skórze ten słynny efekt "kremu do golenia Wars". Nie mówię tego w złej intencji. Wręcz przeciwnie. To jest idealny przedstawiciel grupy fougere. Trwałość na mojej skórze zawodzi(ok. 3-4 h), ale zrzucam to na karb reformulacji, która niewątpliwie miała miejsce. Projekcja jest umiarkowana. Mam nadzieję że nigdy nikt nie zdecyduje się na wycofanie tego zapachu, teraz nawet powiem, że miło byłoby się przy nim zestarzeć, choć lat mam wciąż "dwadzieścia parę", wszak czas leci szybko... Jeszcze nie używam, testowałem kilka razy parę lat temu, testy będą wkrótce ponowione.