Solverx Atopic Skin, Krem do twarzy z SPF 50+ 

Skusiło mnie higieniczne opakowanie z pompką, jest to bardzo wygodne. Samo nakładanie i efekty już nie są takie przyjemne. Zaraz po nałożeniu, krem ma konsystencję gęstego kleju, co jest bardzo nieprzyjemne. Po około 15 sekundach reaguje z ciepłem skóry twarzy i staje się bardziej plastyczny i gładki, więc aby móc go komfortowo wsmarować i wklepać w skórę trzeba chwilkę odczekać. Dobrze nawilża i skóra po nim jest bardzo świetlista, lecz nakładany codziennie zapycha skórę. Stosuję go więc od czasu do czasu, naprzemiennie z innym kremem spf.

Jest to mój najgorszy spf50, strasznie łzawią mi oczy, jest tłusty bardzo, wchłania się w miarę szybko ale nie znika ta tłustość więc bez przypudrowania twarzy nie ma opcji że gdzieś się wyjdzie tak, cerę mam normalną i wrażliwą wiec raczej do tłustej się tym bardziej nie nada, opornie zużywam już 2 miesiąc go, nie kupię ponownie

Jestem w trakcie 2 opakowania i zdecydowanie kupię kolejne. Używam jako bazę pod makijaż i sprawdza się cudownie, nic się nie waży ani nie rozmazuje. Jest bardzo wydajny. Opakowanie praktyczne i nie zajmuje dużo miejsca w kosmetyczce. Jest bardzo łatwo dostępny. Często można na promocji dorwać za około 20zł.

Używałem różnych ale dopiero ten spełnił moje oczekiwania. Faktycznie chroni skórę, nie opala się (może ciut), jest lekki, nie lepi się i nie bieli skóry. Przyjemnie się rozprowadza. Nie ma jakiegoś konkretnego zapachu. Nie zatyka porów. Skóra po nim wyglada bardo dobrze. Stosowałem go bezpośrednio po serum z witaminą C, jak i po lekkim kremie nawilżającym z lini hydro solverx. Sprawdził się świetnie w obu przypadkach. Nie powoduje świecenia się skóry mocnego, w przypadku cery mieszanej, ciut pudru na czoło czy nos wystarczy by mieć efekt matowej skóry, choć polecam przetestować początkowo bez. Koleżanka polecała mi również różową wersje, dodała, ze swietnie nadaje się pod makijaż, ale jest cięższy. Może powodować błyszczenie się skóry. Ten niebieski nie powoduje takiego efektu, przynajmniej nie mocno.

Nie wyobrażam sobie wyjść z domu i nie zastosować dobrej jakości kremu z filtrem na twarz i aktualnie panująca pogoda czy pora roku absolutnie nie ma tutaj żadnego znaczenia. Bardzo lubię testować tego rodzaju kosmetyki, a dodatkowo najbardziej odpowiadają mi te, które jednocześnie śmiało mogą być stosowane pod makijaż i mają w miarę lekką, niebielącą konsystencję. W przypadku kremów z filtrem od marki Solverx to mam już do nich jakieś tam zaufanie z racji tego, że stosowałam już podstawową, różową wersję tego produktu i byłam z niego naprawdę bardzo zadowolona, dlatego też ostatecznie sobie do nich powróciłam, tym razem w wersji przystosowanej do atopowej cery. Kremik został zamknięty w opakowaniu w formie butelki o pojemności 50 ml. Jest ona utrzymana w białej barwie z błękitnymi motywami. Design produktu jest bardzo informacyjny i mocno kojarzy mi się z dermokosmetykami, natomiaat całkiem mi się podoba. Na opakowaniu umieszczono wszelkie, najważniejsze informacje na temat kosmetyku, takie jak logo producenta, nazwa produktu, jego skład, zalecany sposób użytku czy bardziej szczegółowe informacje na jego temat. W rolę aplikatora wciela się pompka, czyli chyba najbardziej higieniczne rozwiązanie w tego typu produktach. Działa ona bez zarzutu i nie zacina się. Cena regularna kremu wynosi około trzydzieści złotych. Kosmetyk posiada dość lekką, kremową konsystencję, co bardzo mi się podoba, dodatkowo nie ma żadnego zapachu. Po zaaplikowaniu na skórę lekko ją bieli, natomiast efekt ten dość szybko idzie wmasować i się go pozbyć, dlatego też absolutnie nie traktuję tego jako jego wadę. Delikatnie, ale zdrowo rozświetla cerę. Dzięki swojej lekkiej konsystencji idealnie nadaje się do stosowania pod makijaż. Bardzo dobrze chroni przed szkodliwym, niepożądanym działaniem promieni słonecznych. Dodatkowo posiada przyjemnie działanie pielęgnacyjne, subtelnie nawilża, zmiękcza i odżywia. Śmiało można go także reaplikować w ciągu dnia nawet na makijaż, nie waży go ani nie rozpuszcza, natomiast może się on wtedy świecić, ale zwyczajny puder powinien załatwić sprawę. Krem z filtrem od marki Solverx sprawdził mi się naprawdę cudownie i jest chyba jeszcze lepszym kosmetykiem niż różowa wersja tego kosmetyku. Dobrze chroni, nadaje się pod makijaż i jednocześnie nawilża. Śmiało polecam do każdego typu skóry.

Krem do twarzy nawilżająco- regenerujący. Przeznaczony jest do skóry atopowej z wysoką ochroną SPF 50+ Jest odpowiedni zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci. W składzie zawiera kompleks z piwonii i trehalozy. Działa nawilżająco, chroni przed promieniowaniem UVA i UVB, zapobiega procesowi starzenia skóry. Krem fajnie się u mnie sprawdza. Szybko się wchłania nie pozostawiając uczucia ściągnięcia na twarzy. Podoba mi się jego zgrabne opakowanie z pompką.

Mimo, że nie mam skóry atopowej, jest jednak ona sucha, więc postanowiłam wypróbować ten produkt, który oprócz działania spf miał również być "zwykłym kremem pielęgnacyjnym". Zachęcona dość niską ceną na promocji kupiłam go w hebe Opakowanie jest jak najbardziej na plus, ma pompkę jest to higieniczne rozwiązanie i to jak najbardziej doceniam. Krem jest trochę gęsty, ale nie ma tragedii. Niestety jest dziwny w rozsmarowaniu. Trzeba nakładać go partiami bo bardzo szybko zastyga i staje się bardzo klejąca, jakby się posmarowało klejem a nie kremem. Jednak po krótkiej chwili produkt się wchłania i skóra jest miękka w dotyku. Do tego produktu trzeba się przyzwyczaić i opracować metodę nakładania, z czasem nie sprawia to już problemu. Skóra się lekko świeci, więc można ją przypudrować, ale z tym nie miałam problemu. Niestety bardzo szczypał mnie w oczy, nawet jak nie nakładałam go w okolice oka to potrafiły mi łzawić. Największym minusem było to że czasami (nie wiem od czego to zależało) migrował mi w okolice ust, przez co gdy coś jadłam lub piłam do końca dnia czułam okropnie gorzki posmak w ustach. Z innymi filtrami nie miałam takich problemów.

Krem kupiłam tak naprawdę z ciekawości. Co prawda nie posiadam skóry atopowej, ale mimo to skusiłam się na niego. Krem znajduje się w podłużnym, plastikowym opakowaniu o pojemności 50 ml. Posiada pompkę, dzięki której wydobywanie produktu jest przyjemne i nie zostawia śladów na opakowaniu. Konsystencja kremu jest gęsta, ale taka bym powiedziała mokra a nie mocno zbita. Kolor samego kremu jest biały i jest bezzapachowy. Jeżeli chodzi o rozsmarowywanie kremu to jest to w miarę przyjemne. Na początku lekko bieli, ale to po chwili się wchłania. Pozostawia lekką poświatę, która również się wchłania, jest też delikatnie lepiący. Nie roluje się. Co do tego czy sprawdza się pod makijaż, to jestem zdania, że tak, nie zważył mi się żaden produkt. Ja mam cerę mieszaną więc u mnie makijaż po tym kremie niestety szybko się wyswieca, ale coś kosztem czegoś. Pod względem ochrony jestem zadowolona, sprawdza się zarówno u mnie jak i u dzieci. Daje uczucie nawilżenia, nie daje uczucia ścięgnięcia skóry, jednak nie nadaje się w okolice oczu, bo lekko szczypie, trzeba w te okolice użyć innego kremu. Nie zauważyłam również żeby zapychał, nie wywołał żadnych podrażnień. Generalnie nie jest zły, ale do ideału mu brakuje troszkę.

Kupiłam ten krem w ciemno w Hebe za jakieś 20 zł na promocji. Mam skórę normalną w kierunku suchej. Używam ten krem solo, bez żadnego dodatkowego kramu i idealnie sprawdza się na co dzień. Na całą twarz zużywam 3-4 pompki. Krem jest dosyć gęsty i lepki, przez co może fajnie sprawdzać się pod makijaż.

Stosuję ten produkt od niedawna. Kupiłam go z braku kremów spf 50 w sensownej cenie. Ma przyzwoity skład, ale niestety jestem zawiedziona. Nie znoszę go. Konsystencją przypomina niezwykle gęstą, ciągnącą się pastę, która kojarzy mi się z maścią cynkową. Trudno się go rozsmarowuje, bo momentalnie zastyga na twarzy i trzeba mocno szorować, żeby pokryć buzię. Zostawia na twarzy uczucie sztywności, niczym maska. Niesamowicie się błyszczy na twarzy, więc nakładając go pod makijaż muszę się częściej pudrować, a o reaplikacji nie ma mowy, bo ze względu na konsystencję, cały makijaż byłby zruinowany. W dodatku często lubi zostawiać na twarzy grudki i rolować się pod makijażem. Jedyna komfortowa opcja noszenia go na twarzy według mnie to nakładanie go wtedy, gdy cały dzień siedzimy w domu albo gdy nie malujemy się i nie przeszkadza nam błysk. Na co dzień raczej będę musiała poszukać innego produktu. PS mam też wrażenie, że wysusza mi cerę, ale być może to nie wina produktu tylko innych czynników. W każdym razie raczej nie robi dla mojej skóry niczego dobrego poza ochroną przeciwsłoneczną.