Głównie dlatego,że latem mnie zapychał i wcale nie jest tak super lekki,są od niego lżejsze,albo porównywalne.
Do tego jest jednym z droższych koreańskich spf,także wymagania rosną.
Na pewno jest wydajny, używałam go latem, łącznie prawie miesiąc, po czym odłożyłam do szuflady na czas jesienno-zimowy bo zbyt często mnie zapychał.
Używam go mniej więcej od końca listopada,zamiennie stosując mój ulubiony krem spf Purito obecnie Purito Seoul z ceramidami.
Sugeruje się stanem skóry,jeśli wydaje się bardziej skłonna do wyprysków,albo zbliżam się do okresu, sięgam po Purito, które mimo,że ma gęstszą i bogatszą konsystencję nie zapchało mnie ani razu,jest też dobra ochroną w przypadku mrozów, często na toner i dobre serum sprawia,że nie muszę używać już dodatkowego kremu.
Sprawdza się mniej więcej od póżnej jesienii kiedy ureguluje już sebum,bo może kwasy też to robią,ale jednak to retinoidy plus brak upału sprawia,że na mojej mieszanej,skłonnej do niedoskonałości, ale już dojrzalszej i szybko tracącej nawilżenie skórze robi się większy balans.
Jak zachowuje się w takim czasie ten krem?
Jeżeli moja skóra jest w dobrej formie, nie robią się jej wypryski,a sebum jest w ryzach,to całkiem nieźle.
Wypryski po nim zdarzają się wtedy rzadko.
Daje przyjemny glow,nawilżenie i rozjaśnienie skóry. Wygląda po nim świeżo i zdrowo.
Subtelnie też odżywia.
Nie powiedziałabym jednak,że to lekki krem, nie raz widziałam takie opinie na różnych portalach od insta po tiktok i zdaje mi się,że jest to możliwe w przypadku skór, które są normalne i suche,bo rzeczywiście kiedy moja skóra jest bardziej odwodniona zasysa go całkiem szybko.
Nadal jednak czuć lekkie nasycenie skóry, jest subtelny glow,ja go akurat lubię, spodobał mi się na tyle,że rzadko już matuje twarz,a jeżeli już odczuwam taka potrzebę to strefę T i bywa,że tylko nos.
Ma średnio gęsta konsystencje, biały kolor, wygodny aplikator jak ja pompkę,co jest higieniczne.
Ciężko ocenić zużycie, ale na oko widzę,że zużylam z połowę produktu.
Ma w składzie centella,chemiczne filtry, trehaloze,niacynamid,beta glukan i ceramidy.
I tu lekko uczulam na niacynamid, ja bardzo lubię ten składnik, w wielu moich kosmetykach występuje, stąd też kupując jakiekolwiek serum z nim staram się wybierać obecnie wartości niższe, niż 10%.
Mając serum z tą wartością starałam się łączyć je ostrożnie z innymi kosmetykami, używać raz dziennie.
Z prostej przyczyny, pomimo super właściwości niacynamidu, jego nadmiar, szczególnie kiedy mamy stężenie 10% np w serum, plus kilka innych kosmetyków z nim może po prostu w którymś momencie zacząć podrażniać, szczególnie wrażliwszą skórę.
Tu np nie podano jego wartości, tonery też go często mają, inne kremy do twarzy też, jego skumulowanie w którymś momencie i np jeszcze dwa razy dziennie może różnie się skończyć. Warto patrzeć na inci naszych kosmetyków, nie zawsze producent raczy wspomnieć o wszystkim co wrzucił do składu ;).
Dla mnie obligatoryjne powinno być informowanie o zawartości niacynamidu, witaminy C i kwasów, to składniki, które w złym połączeniu mogą zrobić duże zamieszanie.
Wracając do spf Skin1004. Nie ma konsystencji gęstszego emolientowego spf koreańskiego,ale też nie lekkiego wodnego mleczka,dla przykładu jak filtry z Loreal.
Chroni na pewno, robił to zarówno latem jak i teraz po retinoidach.
Warto wiedzieć,że ma też w składzie pochodna silikonu, co podczas jego zakupu zwyczajnie nie zauważyłam.
Reasumując, na ten czas, zimowy, końcówkę jesieni, z wykluczeniem dni kiedy np zaburzy mi się BHL,zbliżam się do okresu,albo skóra ma krostki pochodzące z innego źródła sprawdza się, ale w wymienione dni pogłębia temat, albo przyczynia się do powstawania nowych wyprysków.
Na upały mi się na pewno nie sprawdził, więcej wyprysków i większa latarnia w strefie T.
Ma u mnie 4.
Efekt w sprzyjające dni jest fajny, skóra jest miękka,gładka,nawilżona, ładnie się prezentuje, nie raz sprawdza mi się i bez dodatkowego kremu pod.
Tylko,że nie jestem chyba do końca targetem, myślę,że hype na niego jest trochę przesadzony, szczególnie w przypadku skór tłustych czy trądzikowych, a także peany na cześć jego niesamowitej lekkości (tu zakladam,że chodzi o porównanie do innych koreańskich,które bardzo rzadko dają satynowy mat, zazwyczaj lekkie lub większe glow,albo po prostu marketing), to raczej zależy od typu skóry, im bardziej sucha skóra,mniej skłonna do wyprysków, w czasie kiedy nie szaleje jej sebum czy np hormony tym bardziej powinien się sprawdzić i być w miarę lekki a może być,że nawet wchłaniać do satynowego matu.
Jeszcze nie wiem czy do niego wrócę.
Cena jest wysoka,około 100 złotych w cenie regularnej, na plus jest do wyboru jego mniejsza pojemność (40ml) i od niej polecam zacząć jeśli nie jesteśmy pewni czy krem jest dla nas i się sprawdzi.
Zalety:
- Łatwa i higieniczna aplikacja (pompka pod zakrętką).
- Nie bieli.
- Nie szczypie w oczy.
- Konsystencja z kategorii lekkie mleczko, ale nie w typie wodnym.
- Subtelne glow na twarzy, szczególnie w okresie jesienno- zimowym i po kuracji retinoidami.
- Ładny efekt na twarzy, skóra wygląda na rozjaśnioną, gładką i wypoczętą.
- Nawilżona i lekko odżywiona skóra.
- Chroni przed promieniami słonecznymi.
- Wydajny produkt.
- Nie podrażnia.
- Możliwość zakupu mniejszej pojemnośći na próbę.
- Skład: centella, trehaloza, beta glukan, ceramidy i ekstrakty w tym z mięty pieprzowej i korzenia imbiru.
Wady:
- Kiedy skóra jak moja czyli mieszana ma wahania hormonalne, jest w gorszej kondycji pod względem sebum albo latem często mnie zapychał.
- Nie jest tak super lekki jak się go zachwala, czuć nasycenie nim skóry.
- Na mojej mieszanej skórze, która jest już dojrzalsza, skłonna do odwodnień, nawet zimą i na kuracji retinoidami ma lekkie glow (co dla niektórych może być wadą).
- Całkiem wysoka cena.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie