Biolaven Dezodorant w kulce 

Biolaven to naturalny dezodorant, który naprawdę działa! Zawiera ekstrakty z kory dębu, szałwii i lawendy, które nie tylko niwelują nieprzyjemny zapach, ale też pielęgnują skórę. Uwielbiam połączenie olejków eterycznych z bergamotki i lawendy z nutą winogronową – zapach jest świeży i utrzymuje się długo. Działa delikatnie, ale skutecznie, a do tego nie podrażnia. Polecam każdemu, kto szuka naturalnego i przyjemnego dezodorantu!

Jak wynika z opisu mogą go stosować zarówno mężczyźni jak i kobiety, ale ja uważam, że mimo wszystko bardziej pasuje do kobiet. Jeśli ktoś lubi lawendowy zapach to na pewno będzie zachwycony. Mi się bardzo podoba, lubię lawendowy zapach i przez większość dnia jest delikatnie wyczuwalny. Dezodorant spełnia swoje zadanie zapewniając świeżość przez cały dzień. Jednak myślę, że w upalne dni potrzebujemy lepszej ochrony przed potem, ten dezodorant może nie dać sobie rady u osób nadmiernie się pocących. Jeśli szukacie dobrej i naturalnej ochrony przed potem oraz kochacie lawendę tak jak ja to będziecie z tego produktu zadowolone. Warto sprawdzić i wyrobić sobie własne zdanie. Ja byłam z niego zadowolona.

Pewnie nie każdy lubi takie ziołowe, intensywne kompozycje zapachowe. Nie każdemu wiec- choćby z tego powodu- będzie odpowiadał oceniany tutaj dezodorant. Jednak ja jestem z niego zadowolona, a nawet bardzo zadowolona. Kocham takie zapachy. Czuję tutaj uwielbianą przeze mnie bergamotkę oraz lawendę. Jak dla mnie super. Nie przeszkadza mi nawet, że dezodorant długo się wchłania. Da się to przeżyć. Dezodorant chroni przed potem, choć trzeba oczywiście pamiętać, że to nie jest antyperspirant. Ja jednak nie pocę się jakoś mega intensywnie, więc taka ochrona jak tutaj odpowiada mi Dezodorant nie podrażnia skóry, nie wysycha i dobrze leży w dłoni. Skład jest zacny i radujący serce- ekstrakty z kory dębu, liścia szałwi lekarskiej i kwiatu lawendy. Szukałam takiego naturalnego produktu i Biolaven bardzo mi podpasowal. Daję więc mu pięć gwiazdek.

Dezodorant w kulce zamknięty jest w fioletowo-białej butelce. Posiada lekko przezroczysty korek, a pod nim znajduje się fioletowa kulka. Całość komponuje się bardzo uroczo. Pojemność dezodorantu to 50ml. Konsystencja kremowa, niestety długo zastygająca. Można pobrudzić sobie ubranie. Skład dezodorantu jest bardzo ciekawy, pełen naturalnych składników, które działają tak, jak obiecuje producent, czyli niwelują pot i nieprzyjemny zapach, ale tylko na kilka godzin. Przy większym wysiłku lub na upalne dni, sięgnęłabym oczywiście po coś mocniejszego, ale jak na zwykłe czy chłodne dni, jak najbardziej produkt wart uwagi. Zapach samego dezodorantu, jak dla mnie jest świetny, dość mocno wyczuwalna jest tutaj lawenda, ale w połączeniu z olejkiem z bergamotki i winogronem nie jest dla mnie ona przesadna, także zapach wpadł w mój gust jak najbardziej.

Ze smutkiem stwierdzam, że to kit. Dostałam go w mysteryboxie zamówionym z Sylveco (swoją drogą to piękna akcja z gatunku zero waste, którą polecam). I żeby nie było - termin ważności miał do listopada 2024. Pomijam fakt chronienia przed potem bo to dezodorant i nie spodziewałam się po nim cudów. Przez może pierwszy tydzień było ok - jest zima, jakoś bardzo człowiek się nie poci. Sam dezodorant jest wygodny w zastosowaniu, i nie brudzi ani nie bieli ubrań. I nie podrażnia co jest bardzo istotne w moim przypadku. Zapach jest bardzo ładny (właściwie dzięki niemu kocham tę serię). Tylko, że po tygodniu zaczęło się z nim dziać coś dziwnego. Początkowo jak go nakładałam było wszystko w porządku, ale po jakiejś godzinie/dwóch zaczynało ode mnie śmierdzieć. zeby to był jeszcze taki zwyczajny zapach potu, może byłoby do zniesienia, ale to było coś gorszego. Nie umiem powiedzieć z czego to wynikało - może nie grał z żelem pod prysznic, może nie grał z proszkiem, może pH mojej skóry się zmieniło, albo pot z racji diety , może wymagał jakiegoś specjalnego przechowywania nie wiem. W każdym razie śmierdziałam, i czułam to nie tylko ja. Co najgorsze, próbowałam to ugrać stosując przed nim inny sprawdzony antyperspirant - smrodek nadal się utrzymywał. Generalnie niesmak pozostał. Szkoda bo uwielbiam tą serię kosmetyków i naprawdę liczyłam, że będzie fajnie pachniał.

Dezodorant średnio działa i nie niweluje pocenia się. Ale nazwa wskazuje, że nie jest to antyperspirant, a dezodorant. - kosmetyk ma wygodne opakowanie z dużą kulką. Zakrętka jest ścięta na płasko, więc można postawić go do góry nogami i zużyć wszystko do końca. - dezodorant ma naturalny skład - w miarę szybko wysycha i nie brudzi ubrań - ma specyficzny zapach, winogronowo - lawendowy - nie podrażnia delikatnej skóry pod pachami. Ogólnie: kosmetyk polecam na jesienno - zimowe dni, latem się u mnie nie sprawdził, szybko czułam się nieświeżo. Kupiłam do wypróbowania, ale nie wrócę do niego ponownie.

Na dezodorant natknęłam się szukając naturalnej alternatywy dla popularnych drogeryjnych antyperspirantów. Opakowanie produktu jest plastikowe, lekkie, poręczne, a zakrętka spełnia swoją funkcję, ponieważ nie przecieka, nawet kiedy kosmetyk leży. Zapach produktu jest specyficzny, mocno roślinny (zapewne ze względu na składniki w nim zawarte). Początkowo nie mogłam się nim polubić, ale z czasem się przyzwyczaiłam i przestał mnie drażnić. Wielu osobom się jednak podoba. Zapach jest wyczuwalny w ciągu dnia, ale niweluje tym samym zapach potu, więc w ostatecznym rozrachunku zaliczam to na plus. Skład bardzo na tak. Znajdziemy tu m.in. ekstrakty z szałwii i lawendy. Konsystencja produktu najbardziej przypomina mi rzadki balsam do ciała. Dosyć długo się wchłania. Dezodorant jest na tyle delikatny, że mogę go stosować nawet na skórę po depilacji. Jeśli chodzi o poziom ochrony, to określiłabym go jako średnia +, na pewno nie dla osób zmagających się ze wzmożoną potliwością. Ma standardową pojemność jak na dezodorant w kulce, czyli 50 ml. Na minus: dość wysoka cena, ok. 30 zł. Łatwo dostępny, zarówno stacjonarnie jak i on-line.

Dezodorant kupiłam na stronie producenta. Z krótkim terminem ważności (03.24). Co nie jest według mnie wcale krótkie. Dezodorant pięknie pachnie. Lawendą. Bardzo mi się podoba ten zapach. Posiada wygodną kulkę - aplikator. Na samym początku nie była zbyt przyjemna, myślę że to kwestia kilku dni aż kulka zacznie ładnie i gładko sunąć. Zapach utrzymuje się kilka godzin. Kosmetyk ma ładny i naturalny skład. Z racji tego, że jest to tylko dezodorant nie ma takiego wpływu na zmniejszenie potliwości. Jedynie zmienia zapach potu na przyjemniejszy. Użyty po antyperspirancie jest świetny.

Hmm antypespirant czy dezodorant? zdecydowanie to drugie i o tym trzeba pamiętać bo w cieplejsze dni nie radzi sobie z potem. Ładny lawendowy zapach, delikatna formuła która nie podrażnia i nie brudzi. Ja używam jak jestem w domu, jak jednak wychodzę wolę użyć zwykły antypespirant aby się nie rozczarować że jednak cos ode mnie "czuć".

Choć osobiście wolę antyperspiranty od dezodorantów, to ten jak na naturalny skład dawał radę, ale w okresie jesienno - zimowym. Latem niestety musiałam go schować do szafki, ponieważ był za słaby. Nie podrażniał skóry pod pachami, nie wysuszył. Zapach całkiem ok, choć dla mnie nie jest priorytetem w tego typu produktach zapach. Nie pozostawiał uczucia mokrej pachy przez dłuższy czas. Kosmetyk całkiem wydajny. Jak na dezodorant to polecam!

Dezodorant bardzo fajnie mi się sprawdzał. Podoba mi się jego ziołowy zapach. Dobrze też chroni. W ogóle się po nim nie pociłam. Produkt wydajny. Niestety jego opakowanie to gniot. Można by było nad nim popracować, bo zniechęca mnie do ponownego zakupu. Kulka nie chce się obracać i bardzo ciężko jest wydobyć zawartość. Musiałam bardzo trzeć nim pachy, używając siły, by kulka się obróciła i wydobyła produkt. To irytujące. Kosmetyk nie plami ubrań. Szybko się wchłania. Ogólnie zawartość opakowania super.

Dezodorant był dodatkiem do czasopisma kupionego w saloniku prasowym. Lubię takie prezenty, bo dzięki nim mogę poznać ciekawe kosmetyki. Tutaj znałam markę i używając jej kosmetyków nigdy się nie zawiodłam, no ale tym razem kompletnie się nie polubiliśmy. Samo opakowanie jest bardzo estetyczne i funkcjonalne - duża "kulka" pozwala na wygodną aplikację produktu. Cóż z tego, skoro zupełnie nie odpowiada mi formuła tego dezodorantu. Już w połowie dnia czułam się nieświeżo i myślę, że lepszy efekt uzyskałabym ,nie używając po prostu niczego poza wodą i mydłem. Trudno, bywa i tak . Oczywiście nie wrócę do niego ponownie.

Kupując prasę, często można znaleźć gratisy w formie kosmetyków. Ten dezodorant był jednym z nich. Opakowanie, ładne, eleganckie, dobrze zrobione, wręcz idealne. Biała konsystencja dezodorantu pięknie pachnie, dokładnie jak napisane jest na opakowaniu- pachnąca świeżość. Jednak produkt nie jest dla mnie, gdyż jak to mają dezodoranty tylko maskują nieprzyjemny zapach. W moim przypadku jest nieskuteczny, może gdybym siedziała cały dzień w domu i nic nie robiła to i owszem. Nie podrażnił mojej skóry, był delikatny i to z plusów. Jednak sama formuła nie jest dla mnie.

Swój egzemplarz dezodorantu zakupiłam podczas promocji w Hebe, Opakowanie plastikowe, w kolorystyce charakteryzującej markę. Tak naprawdę nie potrzebowałam kolejnego deo w kolekcji, ale raz na jakiś czas pojawia się u mnie potrzeba używania kosmetyków z lawendą, więc tak oto ten dezodorant znalazł się w moim posiadaniu. Podczas wizyty w Hebe zakupiłam jeszcze maskę nocną i piankę do mycia twarzy z tej samej marki. Dezodorant ten jest dezodorantem w kulce. I chyba jest to najczęściej wybierana przeze mnie forma aplikacji. Jak dla mnie pięknie pachnie (wyczuwam mocniej sok winogronowy niż lawendę). I chociaż nie do końca mi się sprawdził w trakcie mega upałów to teraz kiedy jest już trochę chłodniej sprawdza się świetnie. Z tym, że muszę tutaj zaznaczyć, że nie mam dużych problemów z potliwością. Tak naprawę tylko kiedy jest bardzo gorąco faktycznie mój pot jest dla mnie kłopotliwy. W pozostałe miesiące, nawet w cieplejsze dni taki dezodorant jest dla mnie wystarczający. Dlatego też mogę go polecić wszystkim, którzy pocą się w umiarkowanym stopniu. Wtedy taki zakup z pewnością będzie udany.

Dezodorant Biolaven kupiłam wraz z czasopismem za 8,99 zł. Bardzo mnie ucieszył taki gratis bo w drogeriach jego cena to ponad 25 zł. Wielokrotnie przymierzałam sie do zakupu ale odstraszał mnie troszkę lawendowy zapach, ale za te parę złotych to zaryzykowałam. ♡ Produkt ma naturalny skład i nie zawiera soli aluminium.Ja nie jestem całkowitą przeciwniczką tego składnika, uważam że są czasem takie sytuacje że musimy użyć antyperspirantu (np.wesele, impreza czy ważne spotkanie ) ale jak mogę to staram się to robić rzadko. Jeżeli tylko dezodorant daje mi komfort to stawiam na naturalne warianty . ♡ Biolaven oparty jest na oleju z nasion winogron i ekstrakcie z lawendy. Jako substancje ściągające użyto ekstraktu z kory dębu, liści szalwi i lawendy. Dodatek olejku z bergamotki ma zapewnić świeży zapach. Ten aromat niespecjalnie do mnie przemawia, po jakimś czasie po prostu mi zbrzydł . ♡ Opakowanie jest małe i poręczne. Zaopatrzone w dość dużą fioletową kulkę .Całość sprytnie nawiązuje do koloru kwiatów lawendy. Produkt ma biały kolor i kremową konsystencje. Dość długo jest lepki na skórze, nie wchłania się przez co można pobrudzic ubranie. Sam w sobie nie powoduje przebarwień na tkaninach. ♡ Działanie oceniam dobrze. Niweluje brzydki zapach i odświeża. Nie blokuje gruczołów potowych więc i tak się pocimy ale to dezodorant wiec trzeba o tym pamiętać. U mnie najlepiej sprawdził się w chłodniejsze miesiące, w wielkie upały jakie mamy ostatnio nie dawał rady. Dla osób które szukają naturalnych produktów a nie pocą się bardzo mocno polecam.

Rzadko w sumie zdarza mi się trafić na kosmetyk, który jest naprawdę tragiczny. Jedną gwiazdkę można dać za ładne i wygodne opakowanie z kulką, naturalny skład oraz winogronowo-lawendowy zapach kosmetyku, natomiast działanie jest fatalne, a raczej zauważalny jest brak jakiegokolwiek działania. Mam wrażenie, że ten kosmetyk wzmaga zapach potu zamiast go maskować. Powstaje jakiś dziwny, zjadliwy miks. Inne, tańsze dezodoranty są znacznie lepsze. Zaznaczam, że nie mam problemu ze zwiększoną potliwością i potrzebuję po prostu zwykłego dezodorantu. Być może ten produkt bardziej by się sprawdził zimą, latem jego stosowanie to prawdziwa tortura. Plus jest jeszcze w sumie taki, że nie podrażnia pach, ale lepszy efekt uzyskałabym nie stosując nic. Nie dałam rady dotrwać do końca, bo to już był jakiś masochizm.

Dezodorant chwyciłam razem z gazetą . Były w niej 2 dezodoranty za cenę 9.99 zł. Standardowo w sklepie kosztuje ok 25 zł. Uwielbiam ten zapach marki biolaven. Miałam z tej serii sporo kosmetyków właśnie ze względu na zapach. Dezodorant niestety nie chroni przed potem. Na lato nie był to najlepszy pomysł. Nie mam problemu z nadpotliwością a produkt chronił mnie przed potem ok godziny. Nie jest to zadowalające. Zużyłam ale z pewnością do niego nie wrócę, jest zbyt słaby. Z pewnością lepiej sprawdziłby się zimą. Mimo to nadal kocham markę Biolaven.

Dezodorant ma pojemność 50 ml i przyjemny lawendowy zapach. Na uwagę zasługuje dobry skład, który nie jest w żaden sposób dla nas szkodliwy, a to nie zdarza się często. Przy większym wysiłku można się lekko spocić, ale nie wytwarza się wtedy nieprzyjemny zapach. Jednak przy normalnym trybie dnia działa bardzo dobrze. Pamiętajmy, iż jest to dezodorant nie antyperspirant. Oznacza to, iż kosmetyk nie blokuje działania gruczołów, co jest bezpieczniejsze dla naszego zdrowia. Produkt jest delikatny dla skóry, nie wywołuje podrażnień. Jedynym minusem jest to, iż trzeba troszkę poczekać zanim się wchłonie.