Kilian Good Girl Gone Bad EDP 

Perfumy dostałam w prezencie, nigdy bym ich sobie nie kupiła, bo cena jest dla mnie zaporowa (a raczej : wolałabym za te pieniądze pojechać na wakacje :) ). Nie miałam świadomości, jak luksusowy jest to produkt, po prostu powąchałam kilka perfum i wybrałam te i mi je podarowano. Wynika z tego,że mam luksusowy gust :) Opis zacznę od opakowania, które jest bardzo ładne, eleganckie i stonowane, poza prostą buteleczką ze złotymi akcentami perfumy zapakowane są w aksamitne pudełeczko. Butelka jest wielorazowa, można napełnić ją ponownie, to plus. Sam zapach , jak już wspomniałam, spodobał mi się, choć nie miałam pojęcia o marce. Lubię zapachy lekkie, owocowe, nie lubię ciężkich ,piżmowych, ziołowych. Tu mamy do czynienia z kwiatami pomarańczy, tuberozą i osmantusem , a w nucie głowy znajduje się jaśmin. Ten opis na pewno by mnie nie zachęcił , za dużo w nim kwiatów, które kojarzą mi się z mdłym zapachem. Ale ten taki nie jest, paradoksalnie jest świeży i soczysty, bardziej wyczuwam w nim owoce niż kwiaty. Jeśli chodzi o trwałość to , jak to zwykle bywa, ja na sobie perfum nie czuję już chwilę po spryskaniu się nimi, ale wiem,że są trwałe, bo wiele razy słyszałam, że bardzo ładnie pachnę, często wiele godzin po aplikacji. Gdyby zatem ktoś miał ochotę sprawić sobie luksusowy prezent to polecam :) Ja wolę polecieć do Barcelony :)