Back To Comfort Serum R-OXY rozjaśniające przebarwienia z kwasem szikimowym i witaminą C 

Serum kupiłam po wcześniejszym użyciu kremu z zielonej linii, oczarowana składem, pełna nadziei na mające się wydarzyć cuda niewidy. Producent sprytnie nie obiecuje wiele, nadmienia jednak, że "specjalnie dobrane składniki rozjaśniają przebarwienia i delikatnie złuszczają, bez efektu podrażnienia". W normalnych warunkach, przeczytałaby opis dwa razu i pewnie nie kupiła serum, jednak w tamtym momencie doznałam jakiejś blokady myśli. Bo tak naprawdę, producent podaje,że użyte w serum składniki odpowiedzialne są za pożądane przeze mnie efekty, a nie, że serum tak zadziała. Nie zadziałało. Stężenie tych głównych substancji aktywnych jest za niskie (a używałam wielu kosmetyków zarówno z tą witaminą C jak i kwasem ferulowym) i na mojej skórze nie zadziała się zadzne cuda. Opakowanie jest poręczne, higieniczne typu airless. Pompka dozuje sprawnie. Serum ma żelową konsystencja, kolor jest brązowo żółtawy. Na twarzy rozprowadza się doskonale, wchłania natychmiastowo, nie pozostawia żadnej nieprzyjemnej warstwy. Nie podrażnia oczu, dogaduje się absolutnie z każdą pielęgnacją i makijażem. Jest przewydajne- po dwóch miesiącach używania CODZIENNIE jestem w połowie opakowania. A PAO to tylko trzy miesiące, więc nie wiem czy ta wydajność jest zaletą czy raczej wada. Na początku używania cieszyłam się, że jest tak wydajne i uniwersalne, jednak dokładnie po dwóch miesiącach obudziłam się z tego zachwycającego snu- przecież kwasem ferulowy zawsze działał na moją skórę (plamy zapalne po AZS pojawiające się sporadycznie) jak wybawienie. Skóra na pewno nie jest lepiej nawilżona, przebarwienia potrądzikowe (świeże) nie znikają, o jednym posłonecznym wspomnę, że też nie ale na takie potrzeba więcej czasu. W mojej opinii, serum nie jest warte swojej ceny, ponieważ przy znikomym działaniu, przeszkadza jeszcze tak krótkie PAO. Waham się między oceną 2 a 3, jednak skład jest naprawdę wzorowy i cóż, że na mojej twarzy nie działa.