Wybierając kremy pod oczy, szukam czegoś co delikatnie nawilży mojego sucharka pod okiem, ale głównie zależało mi na redukcji cieni, które mam od zawsze. Lubię firmę Only Bio, polubiłam szczególnie za produkty do włosów ale do twarzy wtedy to był mój pierwszy kosmetyk. Używałam tego kremu ponad 2,5 miesiąca (!), wydajność ma olbrzymią i był chyba kremem, którego używałam najdłużej.
Skusiłam się na niego w Hebe, był wtedy w promocji za 27 czy 28zł. Kupując go przekonała mnie obietnica formuły w postaci musu, fajny skład bo i witamina C i dość wysoko w składzie olej z awokado i masło shea, a na takim natłuszczeniu skóry pod okiem też mi zależało. Krem zapakowany bardzo poręcznie, opakowania z pompką w każdych kosmetykach to dla mnie świetna opcja a w kremie pod oczy to już wgl.
Zapakowany był w kartonik a w środku opakowanie o pojemności 15ml, czyli raczej standard ale wydajność jak wspomniałam ogromna. Na jedną całkowicie wystarczającą aplikację wystarczyło jedno delikatne, bardzo lekkie naciśnięcie pompki, nie całej oczywiście, bo kremu wtedy dozuje się o wieeeeele za dużo. Krem ma w sobie coś puszystego ale nie nazwałabym tego musem. Formuła jest delikatna i kremowa, raczej bogatsza ale nie oblepiająca czy sklejająca skórę powiek i pod oczami. Podczas aplikacji czuć, że produkt jest delikatnie olejkowy i takie też wykończenie zostawia pod okiem, po upływie dobrych kilku minut wchłania się całkowicie. Pod względem formuły jest ciekawy, bo z jednej strony lekki i super sprawdzał mi się pod makijaż a z drugiej rzeczywiście bogatszy i czuć było tą dawkę nawilżenia i delikatnego odżywienia. Patrząc pod światło miał w sobie delikatnie mieniące się drobinki, w zasadzie nie jestem ich fanką, choć pod okiem ich praktycznie nie widać ale nie lubię takich bajerków w kremach pod oczy. Na noc nakładałam go nawet nieco więcej, by tą skórę pod oczami 'dopoić' bo kiedy zaczynałam używać tego kremu moja skóra pod oczami była sucha i wyglądała ciężko. A stosując go na dzień pod makijaż również zdał egzamin, bo nakładając korektor nic się nie rollowało, stanowił dobrą bazę bo korektor wyglądał miękko, nie wchodził w załamania.
Jeśli chodzi o efekty, jestem zadowolona. Grzechem byłoby powiedzieć, że krem jest kiepski. Bo nie jest, jest to głównie dobrze nawilżający krem pod oczy. Tutaj mogę za niego ręczyć. Po ponad 2 miesięcznej kuracji z nim, moja skóra pod oczami jest baardzo mięciutka. Dobrze odżywia, u mnie przywrócił elastyczność skórze, pod makijażem skóra wygląda świeżo i ładniej. Po ponad miesiącu regularnej aplikacji widziałam, że krem ładnie wygładził skórę wokół oczu, delikatne rysy były mniej zauważalne i wygładzone. Poradził sobie też z obrzękami pod okiem, zminimalizował je do zera choć efekt był widoczny stopniowo. Spojrzenie wyglądało i wygląda na bardziej wypoczęte i rześkie. Muszę mu też przyznać, że coś w kwestii rozjaśnienia cieni pod oczami się zmieniło. Skóra stała się bardziej jednolita i delikatnie jaśniejsza, mogłam zrezygnować z dobudowywania krycia pod okiem korektorem, bo jedna warstwa była wystarczająca. Może chciałabym aby w tej kwestii redukcji cieni wydarzyło się coś extra i jeszcze więcej, szczególnie, że stosowałam ten krem naprawdę długo, ale być może moje cienie pod oczami to za twardy zawodnik.
Nie mniej to warty uwagi krem, szczególnie jeśli komuś zależy na dobrym nawilżeniu okolicy pod okiem. Bogaty i lekko olejkowy, ale lekki zarazem, formuła fajna i przypadła mi do gustu. Mogłabym zawsze używać kremów o takim właśnie wykończeniu. Na plus spora wydajność i naturalny skład. Nie wrócę do niego, ale miło mi się go używało.
Zalety:
- poręczne i higieniczne opakowanie
- przeogromnie wydajny, udało mi się go zdenkować po ponad 2 miesiącach
- dobrze nawilża, odżywia, u mnie zredukował obrzęki i opuchnięcia pod okiem
- widzę różnice w minimalizowaniu cieni, skóra wygląda bardziej jednolicie jednak liczyłam na coś więcej
- bezzapachowy, delikatny dla oczu, nie podrażnia, nie powoduje łzawienia
- ciekawa formuła
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie