Resibo Happy Hands, Nawilżający krem do rąk 

Zacznę od tego, że krem jest zapakowany w metalową tubkę z zakrętka, małe opakowanie, zgrabne, mieści się do torebki. Konsystencja tego kremu bardzo łatwo rozprowadza się po dłoniach a jego wchlanialnosc jest bardzo szybka, więc można nawet podczas stania na czerwonym świetle szybko przesmarować nim dłonie :) krem dla niektórych śmierdzi - spotkałam się z takimi opiniami wśród moich koleżanek a dla mnie on po prostu pachnie wanilią, no cudowności :)! Produkt odczuwalnie nawilża skórę dłoni oraz skórki przy paznokciach, pozostawiając uczucie "otulającej kołderki", ale to tylko uczucie, nie zostawia tłustej, lepkiej warstwy :) W Hebe na promocji można go dorwac za mniej niż 15zł :)

Krem znajduje się w metalowej tubce o pojemności 50 ml. Jest na tyle wytrzymałe, że nie pęka, ale też na tyle elastyczne, że nie sprawia trudności przy wyciskaniu kremu. Tubka stabilnie stoi na szerokim, odkręcanym korku. Przed niepowołanym otwarciem chroni zatyczka, którą należy przebić szpikulcem umieszczonym na zewnętrznej stronie nakrętki. Zapach okazał się wielkim rozczarowaniem. Lubię granat, lubię paczulę, byłam ciekawa tego nietypowego połączenia, ale niestety... Nie wyczuwam tutaj żadnego z wyżej wymienionych składników, ale nie to jest najgorsze. Aromat przypomina mi takie najtańsze kremy glicerynowe sprzed 15 lat... W tym przypadku akurat dobrze, że woń nie jest zbyt intensywna i nie czuć jej w ciągu dnia. Krem ma biały kolor. Jego konsystencja jest kremowa o średniej gęstości. Łatwo się rozprowadza, nie trzeba go dużo na jedno użycie. Od razu po nałożeniu czuć, że skóra go "pije", aczkolwiek zostawia tłustą powłoczkę. Jest ona minimalna, ledwo wyczuwalna... ale jest. Krem bardzo dobrze zmiękcza i wygładza dłonie, a nawet jakby wyrównuje ich koloryt. Nawilża skórę, jednak nie jest to spektakularny poziom, a raczej taki dostateczny. Kosmetyk przyzwoicie sobie radził, gdy moje dłonie były w dobrej kondycji i potrzebowałam jedynie, aby podtrzymywał taki stan rzeczy. Natomiast gorzej było wówczas, gdy moje ręce były przesuszone - wtedy był trochę za słaby. Na godzinę niwelował uczucie ściągnięcia, by za chwilę znowu się pojawiło. Krem okazał się być przeciętnym kosmetykiem. To taki codzienniak, kiedy potrzebujemy podstawowej dawki nawilżenia, a nie krem do zadań specjalnych. Osobiście nie kupię ponownie.

OPAKOWANIE: Metalowa tubka, która zgniata się w torebce. Wydaje mi się, że nawet może ulec zniszczeniu i przedziurawione, w wyniku zaginania się opakowania. Osobiście nie miałam takiego problemu, jednak nie jest to rozwiązanie idealne dla kremu do rąk. ZAPACH: Granat i paczula… Dla mnie okropny! Przypomina zapach staroci. Stosowanie kremu (przez jego zapach) nie należało do super przyjemnych. Zapach unosi się dosyć krótko. Dosyć szybko przestaje być wyczuwalny. DZIAŁANIE: Słabe nawilżenie. Po zastosowaniu kremu od razu mam ochotę nałożyć nową porcję. Produkt szybko się wchłania, ale przy zastosowaniu zbyt dużej ilości, pozostawia przez chwilę tłusty film. WYDAJNOŚĆ: Jest ok.

Kremy do rąk to jedne z kosmetyków, które najszybciej mi znikają, w dodatku oprócz domowego mam jeszcze krem do torebki i tak się kręci ten interes. Happy Hands marki Resibo występuje w kilku wariantach zapachowych, ja wybrałam granat i paczuli. Nie każdemu spodoba się taka mieszanka, ale mój nos jest zadowolony - wspomniany zapach odbieram jako ciepły, drzewny, ale z odrobiną świeżości. Krem początkowo wydaje się lekki, ale po aplikacji długo się wchłania. Moje dłonie nie są aktualnie mocno przesuszone, dla tych bardziej suchych konsystencja Happy Hands z pewnością będzie w sam raz, dla mnie jest treściwa i wolę używać kremu na noc. Nakładam wtedy grubszą warstwę, a rano łapki są nawilżone, odżywione, gładkie w dotyku. Opakowanie to metalowa tubka, którą można "zwijać" jak pastę do zębów. Z kolei na nakrętce jest plastikowy szpikulec jak przy farbach do włosów, otwór tubki trzeba przekłuć. Graficznie krem Resibo bardzo mi się podoba - prosto, elegancko, w stonowanych barwach. Krem ma bogaty, naturalny skład, jest wegański i nietestowany na zwierzętach (cruelty free), a 98,5% składników jest pochodzenia naturalnego. Pomijając średnią w moim przypadku wchłanialność, lubimy się. Dla niewymagających dłoni może być dobrym pomysłem na jesień i zimę, ale jak wspomniałam, nawet teraz fajnie mi się sprawdza jako nocna regeneracja. Dobry krem i tyle, być może skuszę się na pozostałe warianty.

Mi się ten krem kompletnie nie sprawdził. W konsystencji jest dość gęsty, ale bardzo szybko się wchłania. Niestety ale poziom nawilżenia jaki daje w ogólne mnie nie zadowala. Chwilę po nałożeniu odczuwam taką jakby pudrowość i muszę nałożyć kolejną warstwę i tak w kółko. Zero nawilżenia i wygładzenia. Do tego ma okropny zapach,, zero przyjemność z używania.. na szczęście nie jest mocno wyczuwalny a raczej delikatny. Ciężko mi powiedzieć czym pachnie, jest na prawdę dziwny i nieprzyjemny dla mnie. Kolejny minus to opakowanie,,, nienawidzę tych metalowych tubek. pod koniec ciężko wydobyć resztki..można się tym skaleczyć po przecięciu..krem sam się wylewa po odkręceniu zakrętki..coś strasznego. Lubię kosmetyki Resibo, zazwyczaj dobrze mi się sprawdzają i myślałam, że tak samo będzie z tym kremem, ale się pomyliłam, do tej pory to najgorszy kosmetyk tej marki jaki miałam. Nie jest wart kupna nawet w przecenie 30%.