Hello Sunday The One That’s Got it All Face Primer SPF50 Przeciwsłoneczna baza pod makijaż

Jest to dość ciekawy produkt, z którym się polubiłam, mimo początkowych niepewności. Konsystencja tej bazy jest bardzo gęsta, ma w sobie jakby granulki, więc podczas nakładania ma się uczucie pocierania skóry. Jednak baza ta bardzo szybko się wchłania, pozostawiając skórę gładką i zmatowioną. Bardzo dobrze nakłada się na nią podkład - nic się nie roluje. Minusem jest wydajność, z związku z gęstością produktu dość szybko ubywa. Zapach jest neutralny.

Najlepszy SPF jaki do tej pory stosowałam. A stosowalam jak na razie SVR spf 50 Sebia coś tam, który miał być matowy, a był tłusty jak wazelina, nie dało się go nawet odpowiednio nałożyć, rolowal się się, plus po trzecim dniu mnie wysypało. Używałam także Pharmaceris do cery trądzikowej - ok, super suchy, ale masakrycznie bielil, wiec użyłam jeden raz, wyłącznie dla kogoś z chłodnym odcieniem skory i bardzo jasna karnacja. Lirene nawilżający z ochrona IR - bardzo fajny, ale bardzo mnie po nim wysypało (około 4 dni). Krave Beauty (już wycofany) - bardzo podraznial plus twarz jak kula dyskotekowa. Vichy Capital Soleil Fluid UV Age SPF50 - niezbyt lekki, znacząco swiecacy na skorze, w połowie opakowania alkohol bardzo zaczął podrażniać mi skore. Hello Sunday uważam, ze jest naprawdę świetny i dziwie się, ze jest o nim tak mało w internecie. Sama dowiedziałam się o nim, gdy został wspomniany przez IntiSkin na jej profilu insta (bodajże miała go wziąć na testy). Jak do tej pory, najlepszy filtr jaki używałam i chyba nie mam ochoty próbować kolejnych. Cena może nie jest niska, ale da się skorzystac z promocji, plus jest łatwo dostępny.