AA Cera Wrażliwa, S.O.S. Krem kojąco-regenerujący `Łagodzenie podrażnień` 

Kupiłam ten krem, szukając wsparcia dla mojej skóry na chłodniejsze miesiące – czegoś odżywczego, zabezpieczającego, regenerującego i dbającego o barierę hydrolipidową. Zachęciły mnie pozytywne opinie, opis producenta oraz składniki, takie jak ceramidy i masło shea, które obiecywały odżywienie i ochronę. Faktycznie, krem okazał się wsparciem dla skóry. Ma przyjemną, odżywczą konsystencję i pozostawia film ochronny, sprawiając, że skóra staje się miękka i gładka w dotyku. Jego formuła nie jest tłusta, a aplikacja jest bardzo wygodna – krem rozprowadza się bez problemu. Cera zyskuje naturalne, delikatnie błyszczące wykończenie. Moja mieszana skóra wygląda całkiem w porządku nawet bez użycia pudru. Zapach przypomina mi zapach jak w niektórych maściach, ale jest on przyjemny. W trakcie jesieni krem świetnie się sprawdził, skutecznie chroniąc moją skórę nawet w chłodniejsze i wietrzne dni. Jakie ma wady? Niestety jest mało wydajny i dość szybko znika z opakowania. A gdy przyszły mrozy, okazał się za lekki – moja skóra potrzebowała czegoś bardziej tłustego i treściwego, co zapewni lepszą ochronę. Podsumowując, krem jest naprawdę przyjemny, odżywczy i na jesień sprawdza się świetnie. Być może kupię go ponownie, jednak z powodu średniej wydajności rozważam przetestowanie czegoś innego. Ale na sezon przejściowy jak najbardziej polecam!

Krem do twarzy to kosmetyk, którego moim zdaniem potrzebuje każdy - niezależnie od płci, wieku czy typu cery. Pewnie nie będziecie zaskoczeni, że ja też kupuję takie rzeczy. Będąc w trakcie kuracji retinoidami (która trwała u mnie do marca/kwietnia) tego roku, miałam totalnego hopla na punkcie znalezienia tego idealnego mazidła. Dlatego też w moje rączki trafił S.O.S. krem kojąco-regenerujący od AA. Kosmetyk zamknięty jest w biało-niebieskiej ombre tubie. Takie opakowania kremów lubię najbardziej, bo nie muszę grzebać w słoiczku i nie pozostają mi pod paznokciami resztki produktu. Tuby i pompki airless forever! Zapach kosmetyku jest natomiast... zwyczajny. Taki po prostu kosmetyczny, nie przypomina mi nic konkretnego. Ale może to i dobrze? Wiem, że niektóre wrażliwe cery kompletnie nie tolerują perfumowanej pielęgnacji. Początkowo byłam z tego kremu naprawdę zadowolona. Świetnie koił moją zmęczoną i podrażnioną skórę, a w komplecie z ceramidowym serum skutecznie ochronił cerę przed drażniącym lekiem. Jestem w stanie powiedzieć, że dzięki temu kosmetykowi bariera hydrolipidowa mojej skóry nie uległa dużemu uszkodzeniu. Myślę, że to zasługa zawartych w składzie ceramidów, które mają odbudowujące działanie. Po zakończeniu leczenia postanowiłam kontynuować stosowanie kremu, jednak... po niedługim czasie pojawiła się na mojej cerze kaszka. Jak się okazało, tak treściwe i tłuste produkty niestety nie sprawdzają się u mnie w "codziennych warunkach". No cóż, resztę zużyłam do kremowania stóp. Podsumowując, ten krem naprawdę ma szansę się sprawdzić na uszkodzonej cerze w trakcie kuracji dermatologiczych. U osób zdrowych - zdecydowanie uważałabym na zapychanie. Chociaż oczywiście wszystko zależy od rodzaju skóry.

składowo faktycznie bardzo nastawiony na łagodzenie, jednak z nawilżeniem suchej cery jest trochę gorzej. bardzo dobrze sprawdził się pod spf, ale na noc wymagał dwukrotnego nałożenia. zapach taki sobie, ale nie czuć go długo. jest nieoleisty w odczuciu, trochę sprawia wrażenie matowej faktury pod palcami; tzn. nie ma problemu z rozprowadzaniem, ale ja jednak wolę formuły, w których delikatnie oleistość czuć.

Niepozorny, tani, a jaki dobry! Do zakupu zachęcił mnie przede wszystkim skład. Ceramidy, skwalan, masło shea, pantenol, alantoina i nawet trzy skladniki z wąkroty azjatyckiej, którą uwielbia moja skóra <3 Krem stosuję na noc i na dzień, w ogóle nie jest ciężki czy tłusty, a czuć, że jest konkretny i otula skórę. Moja skora go po prostu pije. Od razu jest nawilżona i ukojona, nawet jak przed nałożeniem kremu jest nieprzyjemnie ściągnięta. Buzia jest gładziutka, elastyczna, przyjemna w dotyku. Krem jest bezzapachowy, dobrze się spisuje pod makijażem i spf. Widzę, że też trochę łagodzi zmiany trądzikowe, które czasem pojedynczo gdzieś wyskakują. Polecam! I kupię kolejne opakowanie :)