Jeśli ktoś ma dużo wolnego czasu i nie wie co z nim zrobić...
Kupiłam ten żel zachęcona opiniami na KWC. Zapłaciłam w Rossmanie coś koło 10 zł, był na promocji.
Przez większą część roku nie mam problemów ze stopami, nic mi nie pęka, nie uczula, nie przepaca się itp, wystarczy mi regularna, podstawowa pielęgnacja. Latem lubię chodzić boso, co rzecz jasna wiąże się z tym, że pod jego koniec mam szorstki i zgrubiały naskórek i wczesną jesienią moje stopy potrzebują dodatkowej opieki i regeneracji.
Zazwyczaj wystarcza mi jednorazowy zabieg ze skarpetkami złuszczającymi i potem po prostu dobry krem plus dobra tarka. Przed rokiem postawiłam na żel złuszczający.
Opakowanie: bardzo ładne, nic dodać nic ująć, estetyczne - ale, jak zauważyłam, to chyba najmocniejsza strona tej marki.
Zakrętka na "klik", co jest z jednej strony wygodne, z drugiej mało higieniczne bo zawsze część kosmetyku zostaje na zakrętce i muszę go z niej ścierać.
Zapach - koszmarny, bardzo drażniący ale nie są to perfumy i rozumiem, że kwasy mają prawo nie pachnieć fiołkami.
Wydajność - po pięciokrotnym użyciu zostało mi 1/3 tubki ale też ze dwa razy nakładałam tylko na pięty
Konsystencja - żelowa, na szczęście mało płynna i kosmetyk nie spływa ze skóry.
Działanie: dokładnie takie, jakie uzyskuję w kilka minut przy pomocy samej tarki, smarując wcześniej od czasu do czasu stopy kremem z mocznikiem.
Podsumowując: Stosowałam żel zgodnie z wytycznymi producenta a więc najpierw 20 minut moczenia stóp w misce, potem 20 minut z zaaplikowanym żelem i wreszcie ścieranko. W moim przypadku zdecydowanie lepiej wyszło najpierw zmyć żel a dopiero potem ścierać. Choć producent zaleca odwrotną kolejność u mnie się ona nie sprawdziła, bo ścierałam głównie żel.
Efekt? Cóż, po prawie godzinie spędzonej w całkowitym uziemieniu i nieruchawości, w chemicznym smrodzie, który podrażnia mi oczy, po użyciu rękawiczek, ich utylizacji w woreczku (bo same do śmietnika nołłej, śmierdzą okrutnie), po zużyciu papierowych ręczników (bo jakoś musiałam te rękawiczki ściągnąć więc oczywiście ubabrałam przy okazji dłonie), efekt jest mocno przeciętny, w zasadzie niewiele lepszy od samej tarki.
Serio, po lecie zdecydowanie lepiej mi się sprawdzają jednorazowo skarpetki a potem raz, dwa razy w tygodniu krem z dużą zawartością mocznika + dobra tarka.
Jeśli ktoś ma dużo wolnego czasu, lubi się brudzić i siedzieć w drażniącym smrodzie, ma do przeczytania ciekawą książkę czy coś w tym stylu to może próbować. Ja próbowałam pięć razy. O pięć za dużo.
Wady:
- Bardzo drażniący zapach
- Efekt jest znikomy
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie