Fitomed Mój krem nr 6 nawilżająco-odżywczy do cery mieszanej i zmęczonej 

Używam tego kremu od lat, od czasu do czasu próbuję innych (czasem zimą używam zamiast niego NMF+HA z The Ordinary kiedy potrzebuję czegoś cięższego) ale zawsze wracam do tego. Bardzo dobrze nawilża, nie "zapycha" skóry, nie ma mocnego zapachu - dla mnie super. Polecam bardzo.

Marka tworzy kosmetyki z naturalnych i świeżych składników a ich wegańskie formuły są łagodne dla mojej skóry. Tak łagodnym kremem był " Mój Krem nawilżająco-odżywczy do cery mieszanej i zmęczonej" Stosowałam ten krem na zmianę z esencją różaną stanowili duet idealny. Jestem zdania że najlepiej można ocenić skuteczność produktów danej marki, komponując sobie swój zestaw pielęgnacyjny. Kem ma szybko wchłaniającą konsystencje o delikatnym zapachu róży. Ten zapach jest bardzo naturalny I to mi się podoba. Dostarcza skórze świetnej dawki odżywienia. Czuć przyjemną gładkość i miękkość zaraz po aplikacji. Nawilżając w głąb skóry, poprawia jędrność i elastyczność. Sprawdza się świetnie na dzień pod makijaż jak i na noc. Choć uważam że jednak lepszy jest na noc, bo jego formuła jest treściwa ale jednocześnie lekka i w trakcie kiedy my sobie smacznie śpimy on regeneruje skórę aby rano była piękna. Opakowanie : Proste, estetyczne i czytelne etykiety. Słoiczek z ciemnego szkła chroni zamkniętą w nim kremową formułę. Napewno jeszcze do niego wrócę.

Mój krem nr 6 był moim pierwszym kremem z tej serii. Docelowo chciałam stosować go na dzień pod makijaż. Umieszczony jest w zgrabnym słoiczku, ma dość gęstą konsystencję. Przyjemny, ziołowy zapach, kolor biały. Mnogość dobrodziejstw w nim ukrytych można bez problemu poczuć już podczas pierwszej aplikacji. Krem jest bardzo treściwy, lecz dość szybko się wchłania. Niestety przy mojej cerze (mieszana w kierunku tłustej) nie sprawdził się jako krem pod makijaż. Nadawał się jedynie do aplikacji na policzki, strefa T bardzo się świeciła. Nie byłam tym faktem zawiedziona, gdyż w ofercie Fitomed znalazłam inny krem (Ultranawilżający do cery mieszanej), który doskonale sprawdził się na dzień (więcej na ten temat w innej recenzji). Wracając jednak do "Szósteczki". Stosują ją na dzień, gdy wiem, że zostanę w domu i nie będę nakładała makijażu. Sprawdza się dobrze po wszelkiego typu peelingach marki Fitomed. Rutynowo nakładam go na twarz podczas pielęgnacji wieczornej (żęl do mycia, tonik, esencja, krem). Jest to moja ulubiona wersja. Rano skóra jest cudownie napięta, elastyczna i odżywiona. Sporadycznie na policzki dokładam jeszcze Serum Róża i wówczas mam już naprawdę świetne combo, dzięki któremu moja skóra budzi się wypoczęta i gotowa do pielęgnacji dziennej. Bardzo lubię ten krem, jednak aktualnie ze względu na porę roku po dotarciu do denka zdecydowałam się na testowanie kolejnej cyferki z tej serii (nr 9 z olejem z nasion marchwi). Prawdopodobnie szóstka i dziewiątka zagoszczą u mnie na stałe jako kremy na noc.