Yves Rocher Filler Vegetal, Plumping Anti-wrinkle Eye Care Ujędrniający krem pod oczy

Jest to mój drugi krem pod oczy od marki Yves Rocher. Już na wstępie powiem, że poprzedni w porównaniu do tego to był cud miód, bo tutaj jest niestety jeden wielki bubel. Z kremami pod oczy mam tak, że przy większości nie widzę jakiegoś spektakularnego działania. Zapewniają jednak to podstawowe minimum jakim jest nawilżenie, fajny podkład pod makijaż oraz napięcie -jeśli owo jest to już w ogóle uznaję krem za super. Recenzowany produkt zamknięty jest w tubce, która nie jest jednak wyposażona w typową rurkę na końcu, a szkoda. Szkoda dlatego, że krem ma dość luźną, płynną, nieco żelową konsystencję i przy wydobywaniu go bardzo często ulewa mi się go zbyt dużo, co wiąże się z marnowaniem produktu. Ta żelowa konsystencja ma jednak swój mały plusik -ma się wrażenie, że chłodzi. Zapach kremu jest delikatny, świeży. Nic szczególnego w nim nie wyczuwam. Przy pierwszym użyciu krem zrolował mi się na skórze. Nie wiem dlaczego, bo później to się już nie powtórzyło, może po prostu nałożyłam go nieco za dużo. Produkt średnio nadaje się pod makijaż, tak więc szybko przerzuciłam się na stosowanie go na noc. Na noc ma jednak zbyt rzadką, mało treściwą konsystencję, więc i tu się za bardzo nie nadaje, jednak chciałam go przetestować i dać mu szansę, choć już od pierwszej aplikacji wiedziałam, że miłości z tego nie będzie. Krem bowiem nie robi absolutnie nic. Ani nie nawilża, ani nie napina skóry, ani tym bardziej nie działa w żaden sposób przeciwstarzeniowo. Nazwa sugeruje, że ujędrnia -skądże znowu. Naprawdę choćbym chciała nie jestem w stanie przypisać mu żadnego działania. Poza wrażeniem chłodzenia, które jednak nie ma żadnego wpływu na poprawę stanu skóry, nie ma żadnej różnicy czy krem zaaplikuję czy też pominę ten etap pielęgnacji. Tragedia. Jakiś czas temu pisałam o zwyklaku za kilkanaście złotych od Ziaji z linii „Yego” -przy pozycji od Yves Rocher Ziaja to cudo. Szczególnie, że jest jakieś 10 razy tańsza. Wkurzył mnie ten krem. Spożytkuję go, bo krzywdy nie robi a szkoda wywalić, ale chyba włożę do lodówki i będę stosować jako okład. Na szczęście wiele go już nie zostało, bo część zużyłam przez ostatni miesiąc a część się wylała przez tą nieszczęsną tubkę -może to i lepiej ;). W każdym razie nie polecam, szkoda waszych nerwów i pieniędzy. Na szczęście produkt nie podrażnia ani nie działa w inny negatywny sposób na skórę, jednak to marne pocieszenie przy zerowym pozytywnym działaniu.

Z kremami pod oczy jest troche ciężka sprawa bo mało w nie wierzę. Jeśli krem dobrze się wchłania i nawilża to już jest dobrze. Jeśli do tego zauważę że np. napina to już jest świetnie. Natomiast krem Yves Rocher nie robi nic. Jest za rzadki jak na mój gust przez co czesto wyleci mi go zbyt dużo, słabo się wchłania jak na tak lekką konsystencję na granicy żelu i do tego portafi szczypać. Niestety ja jestem na nie, bo nawet nie nawilża, a to zupełnie podstawowa funkcja. A do tego ta cena regularna - dobrze, że otrzymałam w prezencie za 1zł do zamówienia bo inaczej to bym chyba nie przeżyła.