Cassia/ dla zmiany odcienia włosów, rozjaśnienia henny lub wzmocnienia i pogrubienia włosów
Bo tyle ma ten niepozorny proszek zastosowań, kwestia jak go użyjemy, jakie mamy włosy i jak je przygotujemy do papki ;)
Przede wszystkim kupując taki produkt warto popatrzeć na skład. Cassia to nie to samo co "tradycyjna" henna. Cassia to cassia obovata, henna to lawsonia inermis. Różnią się przede wszystkim tym, że cassia daje złotawy odcień włosom a henna idzie w rudość.
Ważne jest żeby zwrócić uwagę na dodatki - kiedy w składzie jest Indigofera tinctoria przy próbie np rozjaśniania włosów może wyjśc nam glon, to niestety nie jest taka fajna kontrolowana zieleń wtedy, dość trzeba się też postarać żeby jej pozbyć a czasem to już nic nie pomaga. Dodatki chemiczne w cassi są średnio wskazane, nigdy nie wiadomo jak wpłynie to na kondycje włosów. Jak rozjaśniałam henne, nic się nie stało, dopiero po kilku miesiącach od henny, kiedy już miałam rozjaśnione do blond włosy pod wpływem farby z szarym barwnikiem wyszło mi zielone pasmo. Na szczęście szybko się go pozbyłam, a obecnie mam celowo pofarbowane zielone końce włosów więc mnie to nie rusza ;p Warto po hennie uważać na farby z niebieskim i szarym pigmentem mimo wszystko, zarówno przed użyciem jak i po, mój przykład świadczy o tym, że ten pigment może dość długo trzymać się we włosach jak i henna czy cassia.
Jeżeli chcemy nadać włosom złoty odcień lub je wzmocnić, polecam czystą cassie, bez dodatków, jak właśnie np KHADI Senna/Cassia Neutral, wszystko zależy też od wyjściowego koloru włosów, znajdziemy też tańsze wersje, ale bez czepka, rękawiczek, wystarczy, że w składzie jest cassia obovata i najlepiej nic więcej.
Cassia w opcji łagodzenia odcienia henny, kiedy jeszcze były rude, służyła mi do zmniejszenia intensywności koloru. Kiedy zdawało mi się, co zdarza się przy hennie, że rudość ciemniała za bardzo nie w taki sposób jak tego oczekiwałam. Oczywiście sposobów na pojaśnianie henny jest więcej, można olejować, chelatować itd. ale dodatkowe wzmocnienie cassią bywa zawsze na plus. Proces mieszania henny z cassia już opisywać nie będę, znaleźć go można spokojnie na wielu blogach.
JAK STOSOWAĆ ŻEBY NADAĆ ZŁOTY ODCIEŃ WŁOSOM
Tu sprawa jest prostsza, robimy według przepisu, ale zakwaszamy cassię (np. cytryną), odstawiamy na 24h lub 12h, dajemy na włosy na jakieś 4h pod czepek, nie myjemy po fakcie włosów szamponem, ale gdzieś po 2 dniach, tylko spłukujemy je wodą. Warto przed zabiegiem włosy oczyścić szamponem z sls, bez silikonów. Jak włosy są jasne to warto też zastosować maskę chelatującą (maska bez silikonów odżywka, z pokruszoną witaminą c). Oczywiście po spłukiwaniu włosy mogą być szorstkie, puchate, ale kiedy przemęczymy się z tym do 2 dni, kolor wychodzi złocisty na jasnych włosach bądź taki ma odcień przy ciemniejszych. Tyle potrzebuje zazwyczaj cassia do utlenienia, chociaż ja przy hennie i cassi bez mycia wytrzymywałam tylko dobę.
Efekt - ładny złocisty kolor (ale nie kurczak), włosy mocniejsze, grubsze, odżywione, kiedy po 2 dniach już potraktujemy je maską, olejami, silikonem itd. są naprawdę efektowne. Zaczynają błyszczeć i sprawiają wrażenie grubszych, objętościowo jest ich więcej.
KIEDY CHCEMY SKORZYSTAĆ Z WŁAŚCIWOŚCI ODŻYWCZYCH BEZ ZŁOTEJ BARWY
Tu to bywa ruletką (w szczególności na bardzo jasnych blondach), ale jest kilka sposobów,.
Po 1. Maska chelatująca na pewno w 1 kolejności, potem mycie szamponem oczyszczającym bez silikonów, parabenów itp.
Mieszanki nie zakwaszamy, dodajemy w celu ochłodzenia koloru np. czystego soku z aronii, odstawiamy na 12h lub 24h, ja ostatnim razem nałożyłam ją na godzinę, można trzymać do 4h.
Spłukujemy już szamponem (w tym celu wykorzystałam szampon beology wygładzający, ponieważ jest mocno intensywny), po szamponie intensywna odżywka najlepiej z olejami i silkonem, dodatkowo na sam koniec nałożyłam serum z biovax (bo ma silikon).Wszystko po to żeby cassia miała jak najmniej możliwości utlenienia się.
Efekt- mój bardzo jasny perłowy blond praktycznie nie zmienił barwy (tylko lekki odrost zdaje się złotawy, włosy po wcierkach z kozieradki rosną mi bardzo szybko), możliwe, że włosy są nieznacznie złotawe, ale nie na tyle żeby mi to przeszkadzało. Do tego są lśniące, puszyste, widać że im się cassia przysłużyła. Następnym razem dam ją na 4h, zabieg powtórzę pewno za miesiąc.
Obecnie mam zamiar już tylko nieznacznie pojaśniać odrost naturalną farbą jak santonit, sprayem z joanny multiblond, miodem, cytryną, jak najmniej inwazyjnie. Chce żeby włosy odżyły :) rozjaśniacze swoje robią, farby drogeryjne również. Cassia wspomoze je dodatkowo w regeneracji.
Cassie podobno tez można stosować do skóry, jako maske, do kapieli, ale przyznam szczerze do ziół w tej postaci mam lekki dystans a tej akurat byłoby mi szkoda bo nie jest najtańszą cassią (każda inna bez dodatków w składzie może działać podobnie).
Zalety:
- rozjaśnienie rudości przy hennowaniu
- nadanie złotej barwy włosom, mozna to ominąć, ale nie gwarantuje, że na b. jasnym blondzie zawsze się uda
- wzmocnienie i pogrubienie włosów
- naturalny skład
- opakowanie zawiera jeszcze czepek i rękawiczki
Wady:
- cena
- zapach - do niego trzeba się przyzwyczaić, mnie nie rusza
- proces rozrabiania, przygotowania dość czasochłonny
- trudno się spłukuje, włos na początku może straszyć, ale warto :)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie