Spray ten kupiłam w czerwcu na ewentualne wyjazdy nad jezioro. Nie wiedziałam tylko, że dokonałam jednego z najgorszych zakupów w swoim życiu, ale o tym poniżej... Kosztował około 35 złotych na promocji w drogerii Hebe.
Jak wiadomo, ochrona przeciwsłoneczna jest bardzo ważna przez cały rok, ale latem w szczególności. To właśnie w letnich miesiącach wyjeżdżamy nad jeziora, morza, oceany i wylegujemy się na plażach, łąkach, trawnikach. Jest wówczas większe zagrożenie ze strony promieniowania. Z tego względu kupiłam ów spray. Niestety nie był to przemyślany zakup... Już tłumaczę, dlaczego. Po pierwsze - SPF 30? Opalanie zaczyna się od minimum SPF 50. Po drugie skład. Alkohol denaturowany gdzieś po drodze w składzie nie zawsze mi przeszkadza, ale produkt NA BAZIE alkoholu to już totalna przesada. Generalnie cały skład nie jest cudowny. Nie wiem, dlaczego nie spojrzałam... Zawsze to robię. Widocznie los chciał mnie ukarać lub podstawić mi kolejny błąd, na którym się czegoś nauczę. No dobra, ale abstrahując od niskiego filtra i tragicznego składu, to chociaż działanie mogłoby być zauważalne. Guzik. Nawet pod tym względem zawiódł. Użyłam go najpierw kilka razy podczas wyjazdów nad jezioro, ale nie spędzałam tam większości dnia - max 3 godziny. Do tego dochodzi lekkie zachmurzenie i drzewa, które ostatecznie dawały cień. Wówczas wydawało mi się, że działał, ale stwierdziłam, że nie miał pełnego pola do popisu. Popisać za to mógł się nad morzem, gdzie trafiłam na upalną i bezchmurną pogodę. W pierwszy dzień wyjazdu smarowałam nim mojego narzeczonego - przed wyjściem z pensjonatu, a potem po każdym jego wyjściu z wody lub co 2 godziny, jeśli do wody nie wchodził. Nie jest to produkt wodoodporny, więc musiałam to robić, bo sam by ten temat olał :D. Mimo częstego reaplikowania mój biedny człowiek spalił się na raczka. A ilości nie szczędziłam. Po tym incydencie w kolejne dni smarowałam go już innym filtrem z SPF 50. Olejek poleciał w kąt. Jest bublem pod każdym względem i nawet nie ma co się zastanawiać. Jest tyle skutecznych opcji z dobrym składem na rynku, że o tej możecie spokojnie zapomnieć.
Konsystencja to lekki, ''suchy'' olejek. Zostaje na skórze jako cienka, rozświetlająca warstwa. Nie daje uczucia dyskomfortu przez ową warstwę, ale trochę swędzi od niego skóra... Może osoby przyzwyczajone do olejków by nie odczuwały tego tak samo, jak ja.
Zapach to przede wszystkim alkohol. Gdzieś w tle czuć coś ładnego, ale bliżej nieokreślonego. Być może kokos? Ciężko stwierdzić. Alkohol ostatecznie wyparowuje, ale nie zmienia to faktu, że był i to w ogromnej ilości.
Opakowanie to plastikowa, brązowa butelka z atomizerem i zatyczką. Może to właśnie ono mnie przyciągnęło do tego spray'u? Często kupuję oczami, co jest moim wielkim błędem. A jak widzę brązy, to oczy się świecą :D. Jakość ma okej, choć mogłaby być lepsza. Pojemność to 200ml.
Zalety:
- Wygodna forma spray'u
- Ładne opakowanie
Wady:
- Nie chroni przed słońcem
- Tragiczny skład na bazie alkoholu denaturowanego
- Swędzi od niego skóra
- Alkoholowy zapach z ładnym, choć nieco chemicznym niuansem w tle
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie