Holika Holika Aloe Waterproof Sun Gel SPF 50 PA ++++ Krem-żel przeciwsłoneczny do twarzy i ciała z ekstraktem z aloesu stara wersja

Ten krem z filtrem używa moja córka, dzięki jej namowom i ja zaczęłam go używać. Krem jest wodoodporny, zapewnia wysoką ochronę przeciwsłoneczną. Opakowanie to wygodna tuba o 100 ml pojemności z odkręcana zakrętką. Krem ma lekką konsystencje przypominająca mleczko, taka kremowo żelową która bardzo szybko się wchłania nie pozostawiając na twarzy lepkiej warstwy a jedynie ładne glow. Ma bardzo delikatny aloesowy zapach. Można stosować go na twarz jak i ciało. Na szczęście nie bieli ani nie zapycha . Jeśli chodzi o wady to też je ma , nie współpracuje u mnie ze wszystkimi podkładami.

Długo się zastanawiałam czy go kupić, ponieważ u niektórych osób krem się sprawdza a u niektórych nie. Jednak się przełamałam i nie żałuję, stał się moim ulubieńcem <3 Kupiłam też ten krem, bo stosuje kwasy przy pielęgnacji twarzy i muszę przyznać, że takie połączenie daje świetny efekt. Buzia jest ładniejsza (mniej niedoskonałości) i bardziej promienista. Warto też dodać, że krem nie bieli. Produkt ten jest bardzo wydajny, niewielka ilośc starcza, aby dokładnie pokryć całą buzię. Nie zauważyłam nieporządanych efektów, nie piecze i nie uczulił mnie. Jak za 100 ml cena 55 zł (bo za tyle można go już dostać) nie jest jakoś wygórowana. Zobaczymy jak się sprawdzi w cieplejsze dni. Na ten moment jest rewelacyjny i na pewno kupię ponownie.

Niezależnie od pogody czy aktualnie panującej pory roku, nie wyobrażam sobie nie zaaplikować na moją buzię kremu z wysoką ochroną przeciwsłoneczną. Tak naprawdę tego rodzaju pielęgnacja zastąpiła mi już całkowicie jakiekolwiek inne kremy na dzień, dlatego lubię, jak przy okazji są one nawilżające. Poprzednio stosowane propozycje jakoś nie zrobiły na mnie porażająco dobrego wrażenia, ale niestety nie będę ukrywać, że moim głównym kryterium podczas ich wyboru była niska cena. Generalnie nie oceniam kosmetyków ze względu na to, ile kosztują, ale czytając opinię i oglądając recenzje jestem w stanie dojść do wniosku, że te lepiej oceniane produktu przeciwsłoneczne do twarzy jednak nieco więcej kosztują. Z racji tego, iż nie jestem jakoś mocno wkręcona w temat SPFów, to zaufałam temu, który jest jednym z bardziej polecanych propozycji na tynku i sięgnęłam po aloesową Holikę Holikę. Przede wszystkim bardzo należy docenić tutaj fakt, iż jest to kosmetyk mocno wydajny. Znajdziemy go w opakowaniu o formie tubki z pojemnością aż 100 ml, kiedy standardowe kremy do buzi mają pojemność o połowę mniejszą. Opakowanie tego kosmetyk ma piękny, jasnozielony, ale jednoczenie żywy odcień Umieszczono tutaj takie informacje jak logo serii, z jakiej kosmetyk pochodzi, jego nazwę i podstawowe właściwości. Z drugiej strony naklejona została etykietkę, na której przetłumaczone zostały najważniejsze informacje o kosmetyku na jeżyk polski, a także opisano zalecany sposób użycia oraz skład. Produkt ma mieć podobno konsystencje kremu połączonego z żelem. Trochę trudno było mi to sobie wyobrazić, ale okazuje się, że w tym wypadku jest to po prostu nieco lżejszy krem niż standardowo. Posiada biały kolorek, ale na szczęście absolutnie nie bieli skóry, nawet jak nałożymy go dosyć sporawo. Posiada subtelnie aloesowy zapach, kto już miał przyjemność stosować jakikolwiek kosmetyk od marki Holika Holika z serii Aloe, ten mniej więcej powinien wiedzieć, o co mi chodzi. Kremik ten towarzyszył mi przez ponad cztery miesiące. Jest niesamowicie wydajny, a muszę zaznaczyć, że stosowany był przeze mnie codziennie. Nakładałam go dosyć intensywnie. Jak dla mnie jego największą i jedyną wadą jest to, że bardzo mocno się wyświeca na samym początku po jego zaaplikowaniu. Z czasem stan ten się lekko uspokaja, ale podejrzewam, że dla osób z cerą tłustą może to być niezła zmora. Mimo wszystko wydaje mi się, że kosmetyk ten całkiem fajnie spełnia swoją ochronną rolę. Delikatnie przytrzymuje prawidłowy poziom nawilżenia buzi, a jednocześnie dobrze wygładza cerę. Stanowi też idealną bazę pod makijaż.Nie tworzy tłustej czy lepkiej warstwy. Moim zdaniem krem ten jest dokładnie tak dobry, jak go opisują. Nie będę oryginalna mówiąc, że jest to filtr idealny, ale tak właśnie jest. Z powodzeniem można go stosować nie tylko na buzię, ale i na całe ciało. Zdecydowanie polecam, świetna propozycja dla każdego.

Jak do tej pory minusów brak. Ogromny plus za: - lekkość - szybkie wchłanianie - filtr na bazie wody wiec idealnie łączy się z większością podkładów, nie powoduje ważenia się, rozpływania i rozwarstwiania makijażu - nie powoduje błyszczenia - nie zapycha - wydajny ( aż 100 ml) - nie szczypie mnie w oczy - stosuje go również pod oko a tutaj walczę z przebarwieniami z racji wieku :) - nie jest tłusty ani lepki , nie siedzi na twarzy tylko momentalnie się wchłania i jest niewyczuwalny - idealny spf do pielęgnacji warstwowej i rozbudowanej podczas której nakładamy więcej niż +3 kosmetyki , nie obciąża - wiem, powtarzam się :) - cena/pojemność/ ogólna dostępność i wydajność na +++++ Polecam i podpisuje się pod tym filtrem obiema rękami !

Zdarzyło mi się kupić ten spf, ponieważ ten, którego ja używam był niedostępny. Mam wrażenie, że ten od Holika Holika to spf, który świeci się najbardziej i najmocniej. To nawet nie jest glow, to jest po prostu efekt mokrej twarzy. Gdyby nie to, to byłby okej. Nawet po przypudrowaniu mocno się wyświeca. :( Na siedzenie w domu albo na plaży się nada, bo w takich miejscach nie zależy mi na tym aby się nie świecić. Lepiej nakładać na ciało.

Mam cerę mieszaną - przetłuszcza się w strefie T (zwłaszcza w okolicach nosa), na policzkach jest normalna. W dni powszednie noszę makijaż do pracy, w weekendy zazwyczaj się nie maluję - tak więc istotne dla mnie było, aby krem z SPF nadawał się w obu rodzajach sytuacji. Aloesowy SPF Holika Holika kupiłam zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami na temat jego lekkości - co, jak uznałam, będzie idealne, zwłaszcza dla tej przetłuszczającej się części. Rzeczywistość niestety okazała się nie odpowiadać moim wyobrażeniom. Owszem, sam krem jest lekki - nie nazwałabym go żel-kremem, lecz raczej kremem, który przy kontakcie ze skórą i próbach roztarcia zmienia się wręcz w wodę. Zupełnie nie idzie to jednak w parze z dobrym wchłanianiem się i brakiem jego widoczności na cerze. Wprost przeciwnie. Cera po jego nałożeniu jest przez cały czas równomiernie błyszcząca, i ten efekt nie znika, utrzymuje się długo - do tego stopnia, że nie byłam w stanie nosić go bez makijażu. Co prawda jest to efekt raczej "mokrej skóry", a nie "twarzy wysmarowanej łojem", i pewnie znajdą się fanki takiego wykończenia - ja jednak do nich nie należę, nie tego oczekiwałam po lekkim kremie. Efekt "glooooow" był również widoczny po nałożeniu makijażu, wszystkie podkłady o wykończeniu matowym stawały się nagle podkładami o wykończeniu nawilżającym (prawie, jakbym kupiła zestaw nowych podkładów, powinnam się cieszyć?). Zaznaczam jednak, że krem w żaden sposób nie wpływał negatywnie na trwałość makijażu, dobrze współpracował z innymi kosmetykami, nie warzył się i nie rolował. Nie byłam jednak zachwycona, miałam innych faworytów, krem leżał w szafce czekając na lepsze czasy. I tu pojawia się plot twist. Zaczęłam kurację retinolem o wysokim stężeniu (2%) - mimo zbudowanej tolerancji na niższe stężenia, na początku stosowania "dwójki" pojawił się gigantyczny przesusz. Nie było mowy o nałożeniu mojego ulubionego filtra (LRP Anthelios) a na to makijażu - wtedy suche skórki na mojej twarzy miały suche skórki, które miały suche skórki... Wtedy wjechał SPF Holika Holika, cały na biało. Na suchej skórze pod makijażem robił doskonałą robotę, dało się pomalować i nawet w lustro spojrzeć :D Pod makijaż, w połączeniu z retinolem, opakowanie zużyłam do końca - z cerą przesuszoną dużo lepiej współpracował. Co bardzo ważne, być może najważniejsze - ochronę przeciwsłoneczną, jaką daje krem, oceniam bardzo wysoko, jak już wspomniałam, stosowałam go przy kuracji retinolem i ten SPF uchronił mnie w pełni przed poparzeniami czy przebarwieniami. Nie szczypał mnie także w oczy - z tym, że moje oczy nie są wrażliwe. Podsumowując - posiadaczkom cer tłustych, walczących z błyszczeniem nie polecam. Osoby mające cerę suchą mogą być zadowolone. Ja muszę odjąć gwiazdkę, bo deklaracje o lekkości kremu w moim przypadku nie znalazły potwierdzenia

Bardzo go lubię , szczególnie w okresie wiosennym i zimowym. Bo często zapominamy że cały rok opala słońce . Warto szczególnie na wiosce użyć takiego żelu ,gdy wychodzimy bardziej rozebrani na dwór. Z jest gęsty ,wydajny ,ale szybko i przyjemnie się wchłania w skórę. Nie jest tłusty . Ma ładny przyjemny i delikatny zapach. Nie uczula. Skóra jest gładka i nawilża a do tego chronimy ja przed poparzeniem i starzeniem skóry .

Zachęcona opiniami i ogólnym zachwytem kupiłam aloesowy SPF. Dopiero od niedawna stosuję świadomą pielęgnację i to mój pierwszy tego typu krem. Niestety skutecznie zniechęcił mnie do SPFów. Wbrew pozytywnym opiniom dla mnie to tragiczny produkt. Bardzo tłusty, skóra świeci się po nim jak wysmarowana tłuszczem, bardzo zapycha - kilka tygodni walczyłam z niedoskonałościami, które pojawiły się po jego używaniu. Chociaż było mi bardzo szkoda to nie dałam rady go używać, oddałam koleżance do wypróbowania. Zapach również mi nie odpowiadał, jak taki krem na plażę, który zawsze źle mi się kojarzył. Jedyny plus to, że się nie rolował ale co z tego skoro bardzo ciężko było zakryć tłustą warstwę, która z czasem i tak wychodziła. I jak tu robić reaplikację? Dla mnie produkt kompletnie niewarty ani swojej ceny ani opinii.

Zdecydowanie mój ulubieniec jeżeli chodzi o kremy z filtrem. Świetnie sprawdza się przy mojej problematycznej skórze. Ma konsystencję rzadkiego kremu, po wyjęciu z opakowania jest biały, ale na twarzy bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia koloru. Ślicznie rozświetla, jeżeli ktoś nie używa makijażu to nakładając ten krem może uzyskać efekt glow. Pod makijaż również genialnie się sprawdza, szybko się wchłania a kosmetyki do twarzy bardzo dobrze na nim wyglądają. Opakowanie praktyczne, łatwo wydobyć z niego produkt. Cena również świetna, krem ma aż 100ml więc starczy na dłużej a w wielu drogeriach internetowych możemy go wyhaczyć w promocyjnych cenach. Dodatkowo po zmianie formuły w ogóle nie szczypie w oczy, co przy poprzedniej wersji czasami się zdarzało. Polecam!!

Produkt ten jest aktualnie moim numerem jeden wśród kremów z filtrem. Ma bardzo lekką konsystencję, która szybko się wchłania. Nie bieli, nie roluje się oraz nadaje się pod makijaż. Bardzo łatwo się go nakłada, zajmuje to tylko chwilę. Nie trzeba z nim dłużej pracować przy aplikacji jak w przypadku wielu innych kremów spf. Bezpośrednio po nałożeniu lekko świeci się po nim skóra, ale wygląda to bardzo ładnie - "zdrowo". Po czasie raczej traci błysk. Nie testowałam jeszcze kremu zimą, kiedy moja bardzo sucha skóra potrzebuje porządnej dawki okluzji i bardziej treściwych formuł. Myślę, że na tę porę roku może być jednak zbyt lekki dla mojego typu skóry. Myślę, że cena jest adekwatna do pojemności oraz jakości. Często można go dorwać na promocji. Stacjonarnie dostępny w Hebe, gdzie również jest chętnie przeceniany.

Produkt początkowo bardzo mi się spodobał, lekka konsystencja, świetnie rozprowadza się na skórze, idealny pod makijaż. Nie roluje się przy dokładaniu w ciągu dnia. Daje super glow wykończenie, co bardzo ładnie i świeżo wygląda. Piękny zapach, który daje uczucie świeżości. Produkt jest dość wydajny. Na promocji ma korzystną cenę, adekwatną do ilości produktu i jego zużycia. Jednak są plusy i minusy. Po dłuższym korzystaniu pojawił się wysyp. Co dla mnie jest bardzo dziwne. Skóra powinna się z nim zaprzyjaźnić po dłuższym czasie, a jednak stan zapalny pojawił się po jego stosowaniu. Obstawiam, że mojej skórze z czasem nie spodobał się jakiś składnik produktu.

wiązałam duże nadzieje z tym spf i mogę go polecić do przetestowania, jeżeli nie masz cery wrażliwej i skłonnej do zapychania. niestety moja cera nie polubiła się z tym produktem, chociaż wciąż walczę z tym, abyśmy nie zerwali swojej znajomości, bo ma dużo plusów. oceniam nową wersję. moja cera: na policzkach i żuchwie skłonna do wyprysków, mam blizny i przebarwienia potrądzikowe, raczej mieszana w stronę normalnej. od około dwóch lat stosuję naturalną pielęgnację i wychodzę z cerą na prostą :)) zalety: -cena za 100ml -> często w promocjach za ok. 55 złotych, a co za tym idzie dobry stosunek ilości do ceny porównując inne spf -wygląd na skórze -> skóra jest ładnie rozświetlona, rozpromieniona, krem się nie klei -szybko się wchłania -ma lekką konsystencję -przyjemny, delikatny zapach -nie bieli, nie pozostawia smug -nadaje się pod makijaż -> nie roluje się i nie powoduje szybszego wyświecania się cery/makijażu -nie wchodzi w zmarszczki i nie podkreśla w brzydki sposób niedoskonałości i nierówności -wygodne opakowanie -dostępność -> ja kupiłam swój krem w kontigo, ale jest chyba w kilku innych stacjonarnych drogeriach minusy: -mnie niestety zapycha -> jeżeli będę go miała przez kilka godzin na twarzy to jest to równoznaczne z tym, że następnego dnia lub już nawet wieczorem będę miała kilka nowych podskórnych niespodzianek, wyprysków, kiedy go odstawiam to cera wraca do swojego normalnego stanu przez kilka dni i po kolejnych próbach z tym spf zawsze kończy się to w ten sam sposób (a zmywam go dobrze!) -czasami piecze, a czasami nie -> nie wiem z czego to wynika, bo bardzo dbam o moją skórę i nie jest ona przesuszona, a miejsca w których mnie piecze są dziwne, bo zazwyczaj jest to powieka pod brwiami i przestrzeń nad ustami -mam wrażenie, że jest bardziej wysuszający, niż nawilżający i po kilku dniach stosowania oprócz zapchanej cery miałam przesuszoną skórę, a nakładając krem nawilżający pod spf miałam wrażenie kompletnego ciastka i dużego obciążenia skóry. podsumowując, nie jestem zadowolona z tego kremu, bo przyczynia się do pogorszenia stanu mojej cery za każdym razem kiedy go nałożę. zużyję go na dekolt, uszy i szyję, ale jest mi smutno, że tak wyszło, bo jest to naprawdę godny uwagi krem i ma dużo plusów.

Mam cerę naczynkowa, wrażliwa, mieszana, lecz skłonna do odwadniania się. Odkąd stosuje ten filtr stan cery drastycznie się pogorszył. Stała się wysuszona, podrażniona, nasilił się rumień i pojawiło się mnóstwo grudek. Po jakimś czasie zamieniłam ten filtr na inny, dermokosmetyk i w ciągu kilku dni skóra uspokoiła się, rumień złagodniał a skóra powoli odzyskuje równa fakturę. Teraz wiem, że ten filtr nie jest dla mnie, być może aloes w składzie spowodował tak silne podrażnienie. Plus za lekką konsystencję, która szybko się wchłania, fajny pod makijaż.

Po przetestowaniu ok 40 filtrów w celu znalezienia idealnego, poszukiwania zakończone. Stwierdzam, że krem wodoodporny, bez alkoholu, nie błyszczący, nie wysuszający z wysoką ochroną ze stabilnymi filtrami (aka idealny) nie istnieje i szkoda wyrzucać pieniądze w kolejne polecajki. Dla referencji - moja skóra jest naczyniowa, normalna, w lato trochę bardziej w kierunku tłustej. 1. ŚWIECENIE - to mój największy problem w filtrach. Nie lubię i tyle. Nie lubię też tych wysuszających Dry Touch. To glow to zasługa tego, że filtr jest wodoodporny, MUSI zostać warstwa. Nie jestem chemikiem, ale część Europejskich producentów jak SVR albo LRP uzyskuje ten efekt poprzez woski (na co dzień - dramat). Tutaj są to olejki - więc każdy krem z zawartością jakiegokolwiek olejku zostawia lekką warstwę na skórze. To glow jest wyjątkowo nienachalne. Nie jest to tłuszcz, bardziej jak zdrowa skóra, która odbija światło. Pojawia się jedno pytanie - czy na codzień potrzebujesz filtru wodoopornego? Moim zdaniem - nie. Jeśli funkcjonujesz praca - dom, i nie robisz sobie 3 godzinnego spaceru w pełnym słońcu, zwykły filtr jest łatwiejszy w obsłudze. 2. FORMUŁA - Bardzo wysoko filtr UVA! Jak na krem z tak wysoką koncentracją filtrów, jest przyzwoicie - nie jest tłusty ani ciężki, ale też nie jest turbo nawilżający (serum rozwiąże sprawę). Tak, zostawia minimalną warstwę (patrz punkt wyżej :P ). Jak na brak alkoholu, to całość dobrze się wchłania w 15-20 minut (poza latem ale do tego za chwilę). 3. ZAPYCHANIE - olejki zawierają kwasy omega 3, 6, 9. Olej olejowi nie równy ale ten, który jest użyty w kremie zawiera bardzo dużo kwasu oleinowego, który ma skłonności do zapychania. Znam osobę, którą wysypywało tylko po robieniu olejowego mycia. Więc jeśli to Ciebie dotyczy, szukaj innych substancji filmotwórczych. 4. PODSUMOWANIE - zastanów się czego oczekujesz od filtra. Jeden niestety nie załatwi wszystkiego. Ten ma stabilne filtry i poprzez wodoodporność tworzy równą warstwę na skórze dlatego uważam, że jest to dobry krem na okres wiosenny, wczesno letni (kiedy nie jest jeszcze strasznie wilgotno) i jesienny do aktywności na świeżym powietrzu. I do tych celów, w tej cenie, lepiej nie trafisz. Znam filtry, które lepiej przylegają do skóry, więc na plażę lub drinka w środku lata raczej się nie nada. Jeśli szukasz zamiennika, tylko bez efektu świecenia to polecam: - Benton Air Fit Uv Defense Sun Cream. Składem są baaardzo podobne, konsystencją również, tylko nie jest waterproof. Wykończenie najbardziej podobne do wykończenia naturalnego/gołej skóry. - Beauty of Joseon - Relief Sun - bardziej nawilżający ale dalej nie tłusty. - SCINIC - Enjoy Super Mild Sun Essence - odrobinę bardziej silikonowy ale też jest git. Wszystkie one przeszły dodatkową weryfikację SPF i dają radę na codzień. PS. Oczywiście są lżejsze kremy - japońskie. Konsystencja żelowa, z mniejszą koncentracją filtrów, alkoholowa, przystosowana do tamtych warunków czyli bardzo wysokiej wilgotności i do tego, że tam faktycznie się te kremy nakłada kilkukrotnie (tylko one są tam tanie jak barszcz, klasyczny Biore ~ 5 euro) PS 2. Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba zaoszczędzi trochę pieniędzy na nietrafionych filtrach :P

Nie wiem... Może jestem dziwna, ale czytam opinie i... gdzie on wam się świeci? Jest to jedyny SPF jeżeli chodzi o wygląd, który wchłania się niemal do 0!!! Cudownie się rozsmarowuje, pięknie się wchłania, nie bieli, nie świeci się, nie roluje się, makijaż na nim pięknie wygląda, cena przy promocji za 100 ml jest baaaardzo dobra. Ja się pytam, gdzie on wam się świeci? Przeszłam przez wiele SPFów i dla mnie holika holika mimo, że kiedyś rękoma i nogami starałam się go nie używać (nie wiem do końca czemu), tak dla mnie to jest w tym momencie najcudowniejszy produkt na świecie jeżeli chodzi o konsystencje i wygląd na skórze. Totalnie bezproblemowy i parametry ma też całkiem fajne. Gdy się skończy w 100000% ponownie kupię i mówię to jako cera mieszana ze skłonnością do trądziku.

Zacznę od tego że już kilka kremów z spf próbowałam i każdy mi się nie sprawdził tak jak i ten.....chyba zrezygnuje z korzystania z kremów z filtrem, bo już za dużo pieniędzy zmarnowałam na testowanie i nie mam co zrobić z tymi filtrami które mi się nie sprawdziły. Kupiłam go po poleceniach kilku influencerek które polecały go do kuracji Izotekiem którą właśnie zaczęłam. Już przy pierwszym użyciu okropnie podrażniał oczy i skóra mnie delikatnie piekła. Uznałam że to tylko chwilowe, ale jak wróciłam do domu i zmyłam makijaż to miałam całą czerwoną twarz i piekącą, Oczywiście rumień podczas kuracji jest normalną rzeczą ale w kolejnych dniach nie używałam tego kremu i rumienia nie miałam. Dałam mu drugą szanse kilka dni później ale znowu mnie podrażnił. Jest też bardzo klejący i wyświeca się. Nie polecam dla cery wrażliwej i tłustej/mieszanej.

Posiadam cerę mieszaną z licznymi zaskórnikami otwartymi (takie czarne kropki na nosie) od kremu z wysoką ochroną spf oczekuję ochrony słonecznej i tego że mnie nie zapcha. Kosmetyk od Holika Holika spełnił moje kryteria mimo wszystko nie jest moim ulubieńcem. Jego zaletą jest przede wszystkim cena za dosyć dużą pojemność. Ma przyjemną lekką konsystencję, ja używam go dosyć dużo (zasada dwóch palcy), a mimo to nie zapycha i nie bieli twarzy. Twarz po jego użyciu bardzo się świeci a makijaż gorzej się utrzymuje i szybciej wyciera. Jest to wina przede wszystkim konsystencji. Dla mnie nie jest to produkt uniwersalny, obecnie używam go tylko gdy nie wychodzę z domu i pozwalam sobie wyglądać powiedzmy gorzej w domowym wydaniu. Moim zdaniem nie nawilża, jest zbyt lekki i żelowy, zazwyczaj nakładam po prostu serum nawilżające z Wit c i ten krem. Jest to produkt podobny do filtru spf 50 od Skin 79 tylko trochę bardziej wodnisty. Nie nakładka go również na powieki i w okolicach oczu ponieważ jest drażniący.

Zacznijmy od niskiej ceny bo ja kupiłam na stronie empika za 53 złote /100ml co dla mnie jest niska ceną za taką jakość . Nie bieli nie zostawia tłustej warstwy i jest wydajny nie daje efektu ściągnięcia ale też się nie roluje