Isana Professional, Olejek do włosów `Pitaja i owoce tropikalne` 

Jestem posiadaczką włosów wysokoporowatych, falowanych i rozjaśnianych. Olejek kupiłam przez pomyłkę. Chciałam kupić ten słynny różowy, ale go nie było i stwierdziłam, że nie mogą się wiele różnić.... cóż to było za rozczarowanie. Produkt w wygodnej butelce z pompką. Posiada leistą formułę o okropnym zapachu. Nie jest to produkt na końcówki, ponieważ bardzo zlepia włosy. Są one obciążone. Nie wiedziałam co z nim robić oprócz olejowania, po którym i tak nie było żadnego efektu. W końcu wymyśliłam, że będę go używać jako olejek do ciała i w tym przypadku sprawdził się doskonalne. Totalnie nie polecam. Do dziś mam odruch wymiotny jak poczuję jego zapach.

Olejek obciążą włosy. Nie zobaczyłam chyba żadnego efektu. Ale może to dlatego że moje włosy to twardy zawodnik i wiecznie mi odstają i puszą się strasznie. Jak chcecie to możecie przetestować ale mi się nie sprawdził.

Kupilam ten olejek z myślą o codzinnej pielęgnacji jednak tak obciążył mi włosy, ze musiałam umyć ponownie po wysuszeniu! Nie nadaje się na nakładanie np na sucho itp

To mój drugi olejek do włosów. Nie mam więc zbyt długiego doświadczenia w olejowaniu, jednak ten olejek nie podszedł mi za bardzo. Niby łatwo się rozprowadzał, ale musiałam na moje włosy nałożyć go bardzo dużo. W sumie jeśli chodzi o wydajność zużyłam go po pięciu razach. I wcale nie miałam jakoś mocno pokrytych olejkiem włosów. Ciężko go było zemulgować. Nie każda maska i odżywka dawała radę, a nawet jeśli to trzeba było się przy tym napracować. Poza tym mocno dociążał włosy. Zapach również mi się nie podobał - był bardzo sztuczny. Jeśli chodzi o efekty po olejowaniu nie utrzymywały się jakoś bardzo długo. Samo opakowanie było znośne. Aplikator dawał radę, ale samo opakowanie było dosyć giętkie i łatwo się odkształcało. Cieszę się, że nie przyszło mi go wozić ze sobą. Jeśli o ten olejek chodzi to jestem na nie. Był problematyczny i naprawdę nie miałam ochoty go używać. Dobrze, że chociaż był tani i szybko się go zużyło.

Jako posiadaczka długich włosów niskoporowatych mogę tylko ostrzec przed nakładaniem tego produktu na włosy zaraz przed wyjściem z domu - ten akurat olejek do włosów zakupiła moja mama wraz z szamponem z tej samej serii, mój aktualny olejek akurat się skończył, więc stwierdziłam że czemu by nie spróbować nowego. Po umyciu włosów z reguły staram się zawsze zabezpieczyć końcówki włosów olejkiem i też delikatnie wetrzeć dosłowną resztkę z dłoni we włosy. Tak samo również zrobiłam z tym olejkiem i jedyny efekt jaki uzyskałam, to potrzebę umycia ponownie włosów. Jeszcze przed aplikacją zauważyłam że jest to olejek ciężki, nie mający konsystencji np. jedwabiu do włosów. Użyłam dosłownie jedną pompkę tego produktu, nawet nie pełną, ponieważ zawsze przy nowych olejkach obawiam się żeby „nie przesadzić”, jednak ten olejek niestety ale z moimi włosami odrazu się nie polubił. Włosy się zlepiły, wyglądały jakbym nie umyła połowy włosów, po prostu pasma na których została nałożona resztka olejku stały się tłuste. Dałam mu jednak jeszcze jedną szanse po kilku dniach, nałożyłam jeszcze mniejszą ilość, ziarnka grochu i niestety ale tam gdzie olejek spotkał się z moimi włosami miałam tłuste strączki. Olejek pachnie przepięknie, natomiast jego zastosowanie dla mnie to jedynie jako olej do olejowania włosów, chociaż również tutaj jego aplikacja jest ciężka, ze względu na jego konsystencję.

U mnie ten produkt zupełnie się nie sprawdził . Jest to produkt który ma nawilżać włosy i pomagać w ich rozczesaniu u mnie niestety zadziałał odwrotnie . Olejek ma bardzo tłustą konsystencję która obciąża włosy , po nałożeniu na końcówki skleja je co daje efekt odwrotny i bardzo ciężko jest później rozczesać włosy , końcówki są mocno przetłuszczone i włosy prezentują się bardzo źle . U mnie ten produkt niestety skończył w koszu i nie sięgnę po niego ponownie . Zapach tego olejku również mnie do siebie nie przekonał , jest zbyt przesadzony , za mocny i zbyt chemiczny przez co jest zbyt ciężki i drażniący oraz nie utrzymuje się on zbyt długo . Plusem jak dla mnie jest chyba jedynie opakowanie które jest z wygodnym aplikatorem i bardzo poręczne o nie jakiejś wielkiej objętości , cena oraz dostępność produktu .

To kolejny produkt z Isany, który miałam okazje przetestować. Tym razem był to olejek do włosów. Zakupiłam go w jednej z popularniejszych drogeri za około 14 złotych. Produkt jest zamknięty w najzwyklejszej i w sumie klasycznej dla tego typu kosmetyków ,plastikowej butelce z zatyczką. Grafika jest całkiem ładna. Wszystkie napisy obecne na etykiecie są doskonale widoczne, a co za tym idzie - czytelne. Ogromnym jego minusem jest fakt, że skład został zmieniony, natomiast opakowanie już nie. Przez co łatwo można się pomylić, a to już nie jest ten sam produkt co wcześniej. Jego zapach jest bardzo ładny i intensywny. Mimo tego nie jest mdlący, czy drażniący. Wcześniej było to serum slikonowe, jednak teraz nie nadaje się do tego, ponieważ w takim układzie bardzo obciąża i przetłuszcza włosy. Ja polubiłam go jako produkt do olejowania, bardzo mi się wtedy sprawdza.

Olejek Isana Pitaja i owoce tropikalne stosuję do olejowania włosów przed umyciem, bo stosując do zabezpieczenia końcówek mocno obciąża włosy i skleja. Ma przyjemny zapach i olejową konsystencję. Po olejowaniu włosy są miękkie w dotyku, błyszczące i nie puszcza się tak mocno.

Jak na olejek zabezpieczający końcówki to jest zdecydowanie zbyt tłusty. Używałam go i na mokre i na suche włosy, starałam się brać małe porcje a i tak włosy wyglądały jakbym posmarowała je olejem. Może lepiej się sprawdzi do olejowania włosów, jednak jako olejku zabezpieczajacego na końcówki zdecydowanie nie polecam.

Olejków Isana używam do olejowania przed myciem. Ich skład bwz alkoholu i silikonu jest do tego idealny. Pomarańczowa wersja spisała się wzorowo. Ten, na moje długie, farbowane niskiporowate włosy, działa również świetnie. Jest bardzo wydajny. Świetnie regeneruje dociąża włosy. Stosowany regularnie zdecydowanie poprawia jakość włosów. Pachnie cudownie. Wygodna pompka ułatwia dozowanie. Wystarcza na naprawdę długie użytkowanie, a przy tym jest niedrogim produktem. Zdecydowanie polecam

Olejek do włosów Isana o zapachu tropikalnym to produkt, który sprawia mieszane wrażenia. Pamiętam, że kiedyś te olejki były o wiele lepszej jakości. Niestety, teraz zauważyłam, że formuła stała się bardziej wodnista, co nie do końca odpowiada moim oczekiwaniom. Dodatkowo, cena wzrosła, co jest kolejnym minusem. Mimo tych niedogodności, olejek nadal ma swoje zalety - pięknie pachnie i fajnie obciąża włosy przez co są mniej puszyste. Jednakże, zauważyłam, że po jego użyciu włosy mogą pozostać trochę tłuste, co nie jest pożądanym efektem.

Z wakacyjnej serii Isany miałam już… prawie wszytsko (no może za wyjątkiem masek do włosów). Bardzo lubię te produkty. Jakość w stosunku do ceny jest naprawdę świetna. Akurat zapach tropikalny nie do końca przypadł mi do gustu… choć olejek z tego wszystkiego wypadł najlepiej :) Sama nazwa produktu może wprowadzać w błąd… produkt niestety (tak jak reszta tych olejków) kompletnie nie nadaje się do zabezpieczania końcówek. Mega obciąża włosy. Nie posiada w składzie silikonów, co w dużej mierze przyczynia się do takiego stanu rzeczy. Ja kupując olejek, od razu wiedziałam, że przeznaczę go pod olejowanie włosów. Wersja pomarańczowa, Mango sprawdziły się na moich włosach ok. Jednak wersja tropikalna zdecydowanie wygrywa! Włosy po użyciu (nakładam olej godzinę przed myciem) są mega gładkie, śliskie. Bardzo przyjemne w dotyku, widocznie odżywione. Jest naprawdę świetny. Do olejowania - mogę polecić jak najbardziej, natomiast na końcówki… lepiej poszukać czegoś lepszego w tej cenie :)

Olejek isana kupilam by zastąpić czymś mój olejek do włosów gdyż cene tego olejku nie jest najniższa, a slyszalam wiele dobrego o Isana. Moje włosy są bardzo suche na końcach i zawsze używam jakiegos olejku by je ujarzmić i nawilżyć. Olejek od isany ma piękne opakowanie z pompką co jest wygodne w użyciu. Konsystencja olejku jest oleista ale dosyć lejącą. Zapach to najlepsze co posiada piękny, owocowy można powiedzieć tropikalny zapach , co przyciags uwagę i to tyle dobrego . Niestety po nałożeniu olejku włosy są po prostu tłuste, i to nie ważne czy nałoże go na mokre czy suche włosy . Olejek jakby się nie wchłaniał we włosy, są tłuste , posklejane i ciężkie. To nie jest to czego szukałam i czego oczekuje od olejku do włosów.

Słyszałam mnóstwo dobrego o olejkach do włosów z Isany i w końcu przy okazji wypuszczenia nowej serii, zdołałam sięgnąć po jeden(to było latem 2022). Padło na ten, bo jako jedyny był dostępny w Rossmannie (w poprzednich dwóch drogeriach nie było wcale żadnego…). Jest bardzo lejący i szybko zauważyłam, że dość tłusty, bo jak ładnie zadziałam na końcówki, to niestety mocno zatłuścił i zestrączkował włosy powyżej. Niestety zauważyłam też, że końcówki coraz bardziej mi się plączą i są coraz bardziej wysuszone. Więc nie wiem - ma totalnie różne działanie przy każdym użyciu, mimo użytkowania wciąż tych samych kosmetyków...

Zakupiłam olejek zachęcona wcześniejszymi doświadczeniami z olejkami z tej serii (genialny olejek w różowym opakowaniu o zapachu migdałowca czy również dobry z makadamia). Niestety moje rozczarowanie tym produktem było ogromne. Przede wszystkim produkt nie ma konsystencji oleju, tylko wody - nałożony na włosy tylko pachnie ładnie. Mam włosy wysokoporowate więc powinny ładnie przyjąć produkt, jednak po wyschnięciu włosy zbiły się są tłuste strąki (na włosy do pasa użyłam tylko jedną pompkę więc to nie była kwestia za dużej ilości). Totalny dramat, kompletnie nie polecam.

Po pierwsze zapach jest okropny, nie do zniesienia. Straszna konsystencja, leista. Włosy oklapnięte, nawet przy użyciu naprawdę małej ilości. Cena moim zdaniem totalnie nie adekwatna w stosunku do jakości. Zdecydowanie nie polecam i nie kupię ponownie.

Każde z wielu serum z Isany były niegdyś warte dużej uwagi, jak i inne produkty do pielęgnacji niesfornych włosów. Jednak ostatnimi czasu mieszanie i ingerencja w składy przez producenta zrobiła coś, co nie spodobało mi się. A szczególnie moje włosy zakwestionowały uwielbienie i zrobiły mi przewrót stulecia. Gdy tylko usłyszałam o powrocie sławnych olejków na półki, od razu zamówiłam dwa z nich. Truskawkowy i ten o niegdyś pięknym zapachu owoców tropikalnych. Zwyczajowo nakładałam go na końcówki moich włosów po wcześniejszym osuszeniu ich z nadmiaru wody. Najpierw zadziwiła mnie inna konsystencja produktu, istna postać wody, dziwnie się lepiąca. Jednak wzruszyłam ramionami, mówiąc, może rzeczywiście ma tak być? Jednak coś nie tak zaczęło być z moimi włosami, końce wyglądały jak stronki. Posklejane, nie do rozczesania. Nie chciały się też wysuszyć. Tragedia dopiero była zauważona rano przez pracą, posklejane, tłuste kołtuny. Moje włosy całe wyglądały, jakbym nie myła ich z tydzień. Jednak dałam temu produktowi szansę, za każdym razem jednak efekt był taki sam. Dziś z czystym sumieniem mogę ten olejek i truskawkowy co najwyżej polecić do olejowania włosów.

Olejek do włosów marki Isana pitaja i owoce tropikalne otrzymałam w prezencie od siostry:),nie ukrywam że takie środki są mi potrzebne do stylizacji przy moich wysokoporach które bardzo lubią się puszyć i kumpluja się z silikonami ;). Olejek ma za zadanie ułatwić rozczesywanie a także pozostawić włosy miękkie i jedwabiste bez obciążania,jeśli chodzi o obietnice producenta to nie mam mu nic do zarzucenia,bo faktycznie ułatwia rozczesywanie,nadaje miękkość i blask ale konsystencja jest zbyt wodnista a zapach dla mnie jest sztuczny i lekko chemiczny a liczyłam na prawdziwe tropiki.