Ecocera Mineral Loose Coverage Foundation Sypki podkład mineralny

Podkład ładnie wpasowuje się w jasną karnację. Ma dobre krycie i nie trzeba go dużo nakładać ,przez co jest bardzo wydajny. Całkiem długo utrzymuje mat na skórze. Niestety czasem podkreśla mi suche skórki na czole. Myślę, że jest warty spróbowania. Ma świetny skład, nie jest drogi i można go dostać w hebe.

Zakupiłam go z ciekawości, bo mój ulubieniec z Pixie nie jest już dostępny. Podkład bardzo dobrze się nakłada, nie robi maski, jest lekki i niewyczuwalny na twarzy. W porównaniu do Pixie, krycie jest mniejsze, ale zapewne można je zwiększyć warstwami (ja tego nie robię). Używam go z kremem BB firmy Orientana i dobrze się tolerują. Czasem mocniej się wyświeca (przy wyższych temperaturach). Ogromny plus za mnogość odcieni. Nie wysusza twarzy.

Łatwo i równomiernie się rozprowadza po buzi. Trzeba go wcierać okrężnymi ruchami wtdy najlepiej wygląda nie wchodzi w zmarszczki mimiczne ani nie zbiera się w newralgicznych punktach na buzi, co prawda mógłby się odrobinkę wolniej wyświecać ale naprawę jest dobrze. Z innymi kosmetykami ładnie współgra i tworzy całośc

to moj pierwszy tego typu podkład, nie spodziewalam sie wiele po sypkim podkładzie ale ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu ma dobre krycie jest lekki ladnie wyglada na skorze daje wykonczenie jedwabiscie satynowego matu

Z początku nawet nie brałam go pod uwagę, ze względu na opinię jednej z blogerek, która to głosiła, że podkład jest dość suchy w porównaniu z innymi, a że mam cerę suchą I notorycznie odwadniającą się, to odpadał na wstępie. Dopiero gdy pojawiło się więcej pochlebnych opinii, postanowiłam zaryzykować. I jakież było moje zdziwienie, kiedy to okazało się, że jest najlepszy z dotychczasowych mineralnych, a było ich całkiem sporo. Mineralnych podkładów używam od 3 lat tylko i wyłącznie, nie wyobrażam sobie już nałożyć na twarz podkładu w płynie z tymi wszystkimi silikonami, plastikami i zapychaczami, do tego bawić się przy linii włosów z rozcieraniem itp itd. Odkąd używam minerałów skończyły się problemy z suchością (o ironio z płynnymi zawsze był problem), prostaczkami i podskórnymi gulami w okolicach brody i czoła, co nie było częste, ale jednak kilka w miesiącu się przytrafiało. Podkład pobił nawet mojego ulubieńca Pixie (marka już nie istnieje niestety), a na pewno Annabelle, Paese, Clare blanc, Amilie i Asoa, bo te przerabiałam. Co do podkładu to ma naprawdę świetne krycie, przy cudnej lekkości, lekko satynowy mat bardzo dobrze się trzyma cały dzień i mniej wyświeca moje czoło w porównaniu z innymi. Wcale nie jest suchy na skórze, wręcz nie wyczuwalny w noszeniu, oczywiście przy odpowiedniej pielęgnacji, to podstawa w minerałach, szczególnie przy cerze suchej i dojrzałej. Początkowo wybrałam odcień 2W z racji żółto lekko oliwkowej karnacji, jednak okazał się za bardzo oliwkowy, wręcz wyglądał tak szarawo zielono. Dokupiłam 3N Berlin i to był strzał w 10. Piękny ciepły, lekko opalony, ożywiający karnację odcień. U mnie się nie waży, nie wysusza, jedna cienka warstwa plus druga tylko na zaczerwienione czasem policzki i jest pięknie. Polecam i myślę, że długo u mnie zagości.

U mnie sprawdza się bardzo dobrze, zwłaszcza teraz, jak chce mieć na buzi jak najmniej kiedy jest ciepło. Nakładam pielęgnacje i od razu na to podkład buzia wygląda ładnie, gładko. Podkład ma dobre krycie i super utrzymuje się cały dzień.

Stosowałam już chyba wszystkie podkłady mineralne dostępne na rynku, więc gdy ten od Ecocera pojawił się jako nowość, oczywiście musiałam go mieć. Jednym z najważniejszych aspektów, który zwraca moją uwagę, jest skład tego podkładu. Ecocera Mineral Loose Coverage Foundation został stworzony z naturalnych minerałów, pozbawiony toksycznych chemikaliów i szkodliwych substancji. Jest to szczególnie ważne dla osób o wrażliwej skórze lub alergiach. Od momentu, gdy zaczęłam używać tego produktu, moja skóra przestała reagować podrażnieniami, co potwierdza jego przyjazność dla skóry. Kolejnym atutem jest formuła sypkiego podkładu, która zapewnia lekkość i naturalność efektu końcowego. W ogóle nie czuję go na twarzy! Podkład nie tworzy efektu maski, ale delikatnie stapia się ze skórą, ukrywając niedoskonałości i wyrównując koloryt. Cieszę się, że mogę kontrolować stopień krycia, nakładając większą ilość produktu na miejsca wymagające większego zamaskowania, a mniej na obszary, które potrzebują jedynie delikatnego wyrównania. Należy zwrócić uwagę na to, że podkład nakłada się specjalnie przeznaczonym do takich produktów pędzlem typu flat top. No i trzeba umieć to robić, obrać odpowiednią technikę (w Internecie jest dużo tutoriali). Kolejnym plusem Ecocera Mineral Loose Coverage Foundation jest jego trwałość. Nawet po wielu godzinach noszenia, podkład nie rozmazuje się ani nie traci swojego pierwotnego wyglądu. To idealne rozwiązanie dla osób, które szukają trwałego makijażu na cały dzień. Gama kolorów jest bogata, idealna dla naszych polskich karnacji.

Na wstępie podkreślę, że z minerałami wygląda to tak, że albo nauczysz się je stosować i pokochasz albo nieumiejętnie nałożysz i znienawidzisz. Pokład mineralny od Ecocery jest moim już kolejnym podkładem mineralnym. Wcześniej używałam tych z najbardziej popularnej marki minerałów. Kolor jaki wybrałam to C2.0 Oslo w wersji kryjącej i ten sprawdził się u mnie znakomicie. Podkład sam w sobie świetnie zakrywa to co powinien - można budować jego krycie na większe wyjścia lub postawić na delikatne krycie na co dzień. Podkreślę, że nie sam makijaż minerałami jest ważny a sposób pielęgnacji naszej twarzy. Odradzam minerały osobom, które zmagają się z cerami suchymi czy skórkami, które zdecydowanie zostaną podkreślone przez formułę tego podkładu. Z ecocerą się lubię i na tym podkładzie również się nie zawiodłam. Spełnia swoją rolę, dobrze kryje, dobrze się rozprowadza (o ile mamy odpowiedni pędzel), matowi na długo przetłuszczającą się strefe T i co dla mnie najważniejsze - wygląda pięknie, bardzo naturalnie na twarzy a przy tym ma prosty i krótki skład. Bardzo polecam!!

Podkład kupiłam online w Hebe za 35,99zł. Cena naprawdę dobra, bo ten kosmetyk zastępuje i podkład i puder. Mam cerę mieszaną - przetłuszczającą się w strefie T, suchą na policzkach i czole. Opakowanie porządnie wykonane. W środku blokada przed wysypywaniem. Podział odcieni na W - warm/ciepłe, N -Neutral/neutralne i C - cool/chłodne, po 6 w każdym. Wybrałam odcień N1 Vilnus, bo mam jasną karnację, raczej neutralną, chociaż czasami mi się wydaję, że wpadająca w żółte tony. Stwierdziłam, że neutralny odcień będzie najlepszym wyjściowym i okazał się pasować, z tym że on jest naprawdę bardzo jasny... Na jesień, zimę, ewentualnie wiosnę sprawdzi się idealnie, ale na lato muszę kupić ciemniejszy. Skład krótki i naturalny. Nie powoduje podrażnień i wyprysków. Produkt jest ważny 12 miesięcy po otwarciu. Podkład podkreśla suche skórki... Nawet tam, gdzie wam się wydaje, że ich nie ma :D Natomiast postarałam się z pielęgnacją, dobrze nawilżyłam i już jest lepiej, ale uprzedzam. Krycie ma naprawdę dobre i można je budować. Zakrywa nawet wypryski i większość cieni pod oczami (mam mocne, niebiesko-fioletowe). W dodatku utrzymuje mat na wiele godzin bez poprawiania(!) Edit: Zakupiłam jeszcze odcień W2 i W1. W2 kupiłam stacjonarnie w Hebe, więc widziałam odcień "na żywo". Wydawał się trochę za ciemny, ale w zanadrzu miałam bardzo jasny N1, więc mogłam je ze sobą mieszać i tak też robiłam. W2 pasował mi tylko po użyciu samoopalacza. W1 już zamówiłam online na allegro (szczerze polecam, bo zapłaciłam niecałe 26zł, więc tyle, co na promocji w Hebe) i byłam zdziwiona, że podkład jest pomarańczowy. Po równomiernym nałożeniu na skórę tego nie widać, ale przy budowaniu i nałożeniu większej ilości ten pomarańcz wybija :/ więc jak ktoś jest bardzo jasny i wpada w żółte tony to polecam jednak N1. W załączeniu zdjęcie (na ręce najlepiej się wtapia kolor W2, ale na twarzy jest delikatnie za ciemny).

To było moje pierwsze doświadczenie z sypkim podkładem mineralnym, więc testowałam różne sposoby nakładania. Najlepszy efekt daje wtłoczenie pędzlem z krem nawilżający. Zero plam czy ciastkowania. Moja skóra się z nim polubiła, używam odcienia c1.

Gdzie nie zaglądam, tam o tych podkładach mineralnych. Ze taki cud, miód i orzeszki. No to kupiłam, na stronie Ecocery trwa wiosenna promocja. Paczka przyszła, ja się rzuciłam do testowania. Kupiłam N3 Berlin, kryjący, bo cerę mam dojrzałą, mieszaną. Przeczytałam tu, że kolory są jasne. A guzik. Za ciemny. Jak na odcień neutralny zadziwiająco, mocno słoneczny. Trzeba się tym umieć malować. To był mój pierwszy raz, wiec narobiłam plam. Od razu podkreślił wszystkie pory na nosie, a zwłaszcza te wokół niego. Zrobił efekt maski. I to takiej maski z efektem glow, poczułam się jak na karnawale w Wenecji. Jedno, co mu trzeba oddać to w dotyku twarz jest gładka, wręcz aksamitna. Nie wysusza, przynajmniej u mnie. Oddam go dużo młodszej koleżance.

Kupiłam podkład zachęcona recenzjami wizażanek. Szukałam czegoś lekkiego, na codzień, jako alternatywa do używanych przeze mnie ciężkich podkładów. I... naprawdę, mimo kilku prób, różnych metod nakładania, na sucho, mokro, pedzlem, gąbką, palcami, na krem, na bazę... jest dramat. Albo plamy, albo zero krycia, jakbym nic nie nałożyła. A gdy już wydaje się, że udało się dobrze nałożyć i za godzinę przeglądam się w lustrze, mam część twarzy w kaszce, a na drugiej podklad znikł... Nigdy więcej.

Lubię lekką formułę tego podkładu. Pierwszy raz miałam do czynienia z sypkim, ale po zaaplikowaniu go na krem elegancko się rozprowadza po skórze. Nie robi na buzi maski, nie podkreśla suchych skórek, a po utrwaleniu pudrem utrzymuje się cały dzień.

W mojej mineralnej historii przerobiłam już wszystkie dostępne polskie podkłady mineralne i wiele, wiele zagranicznych więc czuję, że mam porównanie co dobrze gra z moją twarzą. Podkład Ecocery niestety nie będzie moim ulubieńcem. Jest dość mocno kryjący ale dopiero przy trzeciej warstwie i niestety wtedy wygląda bardzo,bardzo sztucznie i ciężko, podkreśla pory na czole, o których nawet nie wiedziałam,że istnieją. Moja twarz ma ostatnio gorszy czas, ze względu na zaostrzenie choroby autoimmunologicznej więc właśnie nieco mocniejszego krycia potrzebuję. Ecocera zachęciła mnie chłodną gamą kolorów, o którą wcale nie jest łatwo ( mam chłodny typ urody). Warto podpytać producenta o dobór odcienia lub porównać sobie np. w Hebe, bo kolory są bardzo jasne! Normalnie używam zazwyczaj pierwszego lub drugiego w chłodnej gamie, a w Ecocera mam 4 i sądzę, że nawet 5 mógłby być w porządku. Podkład nie pyli ponadprzeciętnie, ładnie się rozprowadza. Przy jednej warstwie wygląda świetnie, bardzo delikatnie ale ściera się dość szybko. To jeden z tych podkładów,gdzie po 2 godzinach na twarzy robiły mi się placki- podkład się zwarzył. Opakowanie jest bardzo praktyczne, uwielbiam takie - proste, z przekręcanym plastikowym sitkiem w środku. Nakładałam go na różne kosmetyki pielęgnacyjne i za każdym razem efekt ciężkości, placki, było tak samo.

Używam go stosunkowo niedługo. Ostatnio używałam Annabelle minerals - matujący. Z pewnością Ecocera ma lepszego krycie. Wykończenie ma przyjemne, dosyć matowe. Nie należę do osób, które budują takim produktem krycie nakładając 6 ultracienkich warstw :) Raczej nakładam troszkę większą ilość, podklad nie 'ciastkuje' się zbytnio. Nie ocenię jeszcze wpływu na cerę po dłuższym czasie, ale pierwsze wrażenia ok.

Bardzo lubię podkłady mineralne. do tej pory zużyłam kilka od annabelle minerals ale odkąd zmienili opakowanie i chyba skład (nie kryje już tak dobrze) postanowiłam szukać czegoś innego. Ten podkład również nie zakrywa mi wszystkiego co bym chciała, ale i tak lubię go stosować na co dzień. to już chyba taki nawyk że rano wolę sięgnąć po pędzel i proszek niż buteleczkę i gąbkę którą trzeba iść namoczyć itd.... W dni kiedy nie mam ważnych spotkań i mogę sobie pozwolić na lekki makijaż używam więc jego. Zaletami jest wielość kolorów do wyboru (również jasnych ciepłych), łatwość i przyjemność nakładania, duża wydajność, naturalny skład. Wadą niestety średnie krycie, ścieranie się pod koniec dnia. Mimo tego często go używam bo lubię :)

Moim pierwszym pudrem mineralnym był od anabelle rozświetlający bo uwielbiam takie połączenie, i teraz padło na ecocere tyle ze na dodatek kupiłam róż i bronzer . I powiem tak malowanie się rano do pracy to dla mnie zmora paćkanie zaspanemu zwykłym podkładem potem pudrem o chryste. Mam wrażenie ze odkąd wzięłam mineralne pudry róże bronzery makijaż idzie mi sprawniej szybciej i mogę nawet napić się kawy bez pośpiechu , uratowały moje ranne wstawanie także jestem przeszczęśliwa i polecam każdemu wystarczy mieć 3 pędzelki niezawodne i idzie pięknie. A dodatkowo podkłady maja różne wykończenia właśnie od rozświetlających po mocne krycie po całkiem matowe wykończenie ❤️ dodatkowo ładnie sie blendują na skórze , a na dodatek na wielkie wyjścia polecam użyć zwykłego podkładu i na to mineralnego jako zwykły puder ja tak użyłam i byłam zakochana jak wyglada cera mimo ze to bardzo ciężkie dla skory bo dajemy podkład i podkład ale przy wielkich wyjściach raz na rok można tak spróbować

Odkąd rozpoczęłam swoją walkę z mieszaną i trądzikową skórą twarzy, zdecydowałam się na zmianę podkładów w swojej kosmetyczce. Zmieniłam podkłady płynne na te mineralne, testowałam kilka różnych firm, jednak ecocera pasuje mi najbardziej, mam odcień numer 2 (z serii chłodnych) i pasuje idealnie. Lubię go za to jak naturalnie wygląda na twarzy i nie robi efektu maski. Dla mnie jedna warstwa nałożona gęstym pędzlem (typu flat top) jest wystarczająca, jednak krycie można budować. Polecam