Jestem zadowolona, fajny produkt, ale radziłabym niekoniecznie łączyć go z każdą substancja aktywną
Bo kiedy nałożyłam go na twarz tuż przed kremem z kwasami spaliłam mega buraka,po nałożeniu też,nieważne w jakiej ilości produkt został zaaplikowany na twarz.
Moja skóra jest mieszana,cienka,ale też już bardziej dojrzała,bywa wrażliwa,być może na bardziej "pancernych" skórach nie będzie takiego efektu,a być może typ skóry nie ma znaczenia.
Ja radziłabym ostrożność w łączeniu go z kwasami w różnych formach. Nawet kiedy kilka godzin po nałożeniu np Acne Derm spryskałam nim twarz był okropny "burak". Wydaje mi się,że to dla skóry to troszkę za dużo na raz i nie ma co przesadzać.
Producent nadmienia,że zaczerwienienie może się pojawić, nawet po użyciu go solo i tu się zgadza,przy pierwszych użyciach rzeczywiście skóra lekko się czerwieniła, po kilku dniach przyzwyczaiła się i przeszło, ten o którym pisze był dużo intensywniejszy i znikał dopiero następnego dnia.
Staram się więc pilnować i używać go w dni w które na wieczór nie stosuje kwasów (a te zazwyczaj idą na twarz 2,3 dni w tygodniu), nie zauważyłam za to już innych interakcji,np z kosmetykami z retinalem.
Z witaminą C nie łączyłam go, ponieważ jeśli ja wybieram to głównie na dzień.
Do peptydów też go nie używam, jest "kwaśny", a że peptydy stosuje też raczej na dzień, to wybieram ten tonik przede wszystkim na wieczór, skóra może dzięki po nim całkiem nieźle się zregenerować.
Bo tonik generalnie pomimo tych kilku wad sprawdza się całkiem nieźle i wraz z pianką do mycia, którą kupiłam w zestawie poprawia stopniowo stan mojej skóry.
W pierwsze dni stosowania można spodziewać się wysypu, ale takiego który oczyszcza skórę, bez stanów zapalnych (no chyba że zaczniemy to wyciskać i zaklejać silikonem), łatwo też poznać,że możliwe że używamy w międzyczasie jakiś kosmetyk z "zapychaczem", wychodzi to w postaci białych grudek, również i to,że skóra nie była dobrze oczyszczona.
Na szczęście mija to całkiem szybko, ja po prostu wtedy stosuje maski z glinek, lżejsza pielęgnacje, olejki eteryczne,po użyciu do mycia olei oczyszczam np skórę czymś intensywniejszym jak Alepia czy mydło solne itd a potem jeszcze pianka tego producenta ewentualnie Cerave (kwestia dnia i kosmetyków stosowanych za dnia).
Do tego tonik łagodzi stany zapalne,drobne ranki i zaognienia szybciej się goją.
Czuć,że skóra wraca do równowagi,np po użyciu kosmetyków naruszających barierę hydrolipidową,jest bardziej miękka,gładka,lepiej nawilżona.
Zauważyłam też po miesiącu stosowania,że wraz z kompleksową pielęgnacją jaką stosuje,czyli kwasy w niektóre dni, wcześniej retinal, domowa kawitacja itd. na nosie jakby mniej czarnych kropek.
Pozytywna sprawa jak dla mnie,bo tak jak każdego i mnie irytują wiecznie nawracające zaskórniki otwarte,których mam już dużo mniej niż kiedyś, ale nadal jeszcze jakieś potrafią się tworzyć,także bardzo pozytywnie zaskoczyłam się,że jest ich jeszcze mniej,skóra produkuje też w strefie T jakby mniej sebum.
Oczywiście nieodpowiednia pielęgnacja poza tym produktem może zniweczyć taki efekt,dla przykładu złe oczyszczanie skóry, nadmiar zapychaczy,czy składników wzmagających sebum,tu warto pamiętać,że ważny jest po prostu umiar, jeśli mamy skórę mocno trądzikową, tłustą i regularnie traktujemy ją złymi alkoholami,zaklejamy silikonem i źle oczyszczamy, albo zbyt inwazyjnie oczyszczamy,to nawet najskuteczniejszy kosmetyk może się wyłożyć.
Myślę,że pianka z tej serii i taki tonik lub chociazby taki tonik i oczyszczacz,który nie narusza bariery hydrolipidowej (ma odpowiednie pH), do tego kosmetyki,które leczą,łagodzą i delikatnie nawilzaja,a nie po prostu wysuszają skórę, może zdziałać już naprawdę wiele.
Moim skromnym zdaniem wypryski wysusza się jak już punktowo.
Oczywiście ile skór tyle sposobów,ale zauważyłam dużo mniejsze problemy z wypryskami i produkcja sebum odkąd w codziennej pielęgnacji oczyszczam je delikatnymi płynami czy piankami z odpowiedni pH,poprzedzajac wstępne oczyszczenie skóry umyciem twarzy olejami dopasowanymi do mojego typu skóry,a tylko raz,dwa razy w tygodniu wspomniane mydła,do tego dbam o jej nawilżenie, w porach roku kiedy nie ma za dużo słońca stosuje retinol lub retinal,w pozostałe miesiące stosuje całoroczne kwasy,ale oczywiście też nie codziennie,ale tak np 3 dni pod rząd max. Ważny jest wspomniany umiar, skóra też potrzebuje dni na regenerację.
Ten tonik świetnie wpisuje mi się w takie dni, dni regeneracji,wiem że ferment w nim zawarty może przyczyniać się między innymi do odbudowy bariery skóry i rzeczywiście coś w tym jest patrząc po tym w jakiej jest kondycji.
Spryskiwałam też nim dekolt po kąpieli i np drobne potówki jakie mi się tworzyły,po dniu lub dwóch szybciej znikały i się goiły.
Skóra w końcu go oswoiła,ale nie wiem czy jeśli zdecyduje się na kolejne opakowanie,a jest duża szansa,to od razu porwę się na większe stężenie fermentu,myślę,że latem kiedy skóra jednak robi się trochę wrażliwsza od słońca raczej się wstrzymam i poczekam do jesieni z taka próba.
Co do pozostałych cech kosmetyku.
Zapakowany w plastikowe lekkie opakowanie,ładna grafika, zabezpieczony podwójnie,zapach kwaśny,fermentowy,ale idzie go przeżyć.
Atomizer moim zdaniem mógłby rozpylać produkt bardziej jak fixer,muszę użyć go z dwa,trzy razy na twarz żeby czuć, że jest mokra od produktu.
Niestety i wydajność wtedy spada. Po ponad miesiącu została mi 1/3 opakowania (da się ocenić to pod światło). Ekonomiczniej chyba będzie go wylewać po prostu na dłoń lub przenosić na wacik,ale na waciki efekt może być odrobinę mniej intensywny,kwestia jak podejdziemy do tematu.
Mimo tych drobnych wad i potrzeby rozwagi w jego używaniu daje mu 5-,obiecujący kosmetyk, trochę już takich z fermentem używałam,ale najwidoczniej były to zbyt małe ilości żeby osiągnąć takie efekty jak tu.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie