Emanuel Ungaro Ungaro Femme EDP 

Kiedy psiknęłam nadgarstek byłam zachwycona-poczułam zapach dojrzałych ciemnych winogron. Bardzo rzadko się zdarza, żeby jakiś zapach zachwycił mnie od razu i już byłam skłonna do zakupu. Ale niestety, nie minęły 3 minuty i nastąpiło prawdziwe przeobrażenie. Piękny aromat soczystych owoców ustąpił czemuś, co przypomina mi zapach kolorowej, nieperfumowanej pomadki, taki trochę w stylu retro. Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: testy

Słodkie pudrowe kwiatki z gumą balonową w tle ;) Tak go odbieram. Przypomina mi trochę Currarę :D Przyjemny, kobiecy, może nawet dziewczęcy, jest w nim coś takiego, że chce się go wąchać. Ale jest też druga strona medalu, co inni wcześniej zauważyli, jakiś taki niedzisiejszy ;) Nie tak niedzisiejszy jak klasyczne zapachy sprzed 100 lat, to bardziej słodki kicz lat 90, ale to nie zupełnie wada, raczej cecha charakterystyczna, która sprawia, że trafi tylko do wybranych, wielbicieli tych klimatów ;) Trwałość i projekcja na mnie konkretne ;) Podoba mi się i chyba skuszę się na flakon. Używam tego produktu od: kilka razy w ciągu ostatnich paru miesięcy Ilość zużytych opakowań: odlewka

Ungaro Femme to zapach z kategorii słodkich kwiatkow, ale ma malutki pazur. To połaczenie jasminu i ambry daje udaną kompozycję, cena niewielka, a trwałość 3-4 godzinna, całkiem, całkiem jak na do tej pory nieznana mi markę. Na lato i wiosnę w sam raz. Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: 5ml

Zacznę może od tego, że Ungaro z początku bardzo przypomina mi Couture Couture od Juicy Couture. Z ciekawości zajrzałam na Fragranticę i okazuje się, że komuś jeszcze tak się kojarzy. Patrząc na nuty to te dwa zapachy łączy jedynie jaśmin. Widocznie twórcy obu kompozycji mieli niemal identyczny pomysł na interpretację tego składnika. Zaczęłam się zastanawiać czy aby to nie był jeden i ten sam nos, ale niestety nie znalazłam nic na temat twórcy CC. Swoją drogą okazuje się, że "kompozytor" Ungaro ma na koncie już kilka innych bardzo ciekawych i pięknych kompozycji (m.in For Her Narciso Rodriguez czy wszystkie wody z kolekcji Elie Saab). Co do samego Ungaro, to skojarzenie z CC jest tak silne, że ciężko mi patrzeć na ten zapach nie przyrównując go do dzieła Juicy Couture. Jak już wspomniałam jaśmin w obu kompozycjach ujęty jest niemal identycznie. Jest kremowo-cukierkowo słodki i baaardzo ciepły. Jest miękki i puchaty jak ulubiona przytulanka z dzieciństwa. Przez tą kremowość jest odrobinę "dziewczynkowy", jednak dużo więcej w nim dojrzałej, soczystej i miękkiej kobiecości. W Couture Couture o wiele mocniejszym akcentem są puchate winogronka, w Ungaro natomiast owoce nikną pod ciężarem kremowo-śmietankowego jaśminu, a do tego z całą pewnością nie są to winogrona. Ungaro nasuwa mi skojarzenie z kobietą typu Monici Bellucci. Piękną, dojrzałą i mega,mega kobiecą. Gdybym miała jednak wybierać między tymi dwoma kompozycjami, postawiłabym chyba na Couture Couture. A to dlatego, że ja mam lat 20 i kompozycja Juicy Couture chyba bardziej pasuje do mojej obecnej metryki (normalnie nie klasyfikuję perfum wiekowo, chodzi mi po prostu o to, że ja sama osobiście czuję się bardziej na swój wiek w CC). Ungaro wybrałabym natomiast za jakieś 10-15lat. :) Choć nie powiem, i ten zapach bardzo mi się podoba i gdybym dostała używałabym z przyjemnością. Polecam przetestować bez względu na wiek. :) Na codzień i od święta, do teatru, restauracji i ploteczki. :) Trwałość całkiem niezła- tak koło 6 godzin, choć jak na EDP to raczej mocno średni wynik. Cena dobra (tyczy się perfumerii internetowych). Strasznie spodobało mi się określenie qqłki- "piśne" to dobre słowo :D Używam tego produktu od: luty 2014 Ilość zużytych opakowań: próbeczka 1.6ml

Zapach klasyczny, ale w stylu lat 90. Słodki, owocowo-kwiatowy, ale z solidną nieco cięższą bazą. Niestety wyczuwam w nim więcej syntetyków niz np. w markach typu Klein czy Boss, przez co rozwój zapachu nie jest zachwycający. Taki zapach na codzień dla nieco dojrzalszej kobiety. Pierwsze wrażenie - super! ale jak się wczuć głębiej, to już nie to. Używam tego produktu od: próbka Ilość zużytych opakowań: null

Zapach z jednej strony elegancki, słodkawy, zmysłowy, raczej ciężki, ale jednak nieprzytłaczajacy. Czuć nuty kwiatowe ładnie komponujące się z bazą, wyczuwam też coś jakby zapach irysa. Perfumy pachną nieco orientalnie, ciepło, trochę przyprawowo. Z drugiej strony, tak jak zauważyły inne osoby - jest to zapach mało nowoczesny, raczej z poprzedniej epoki. Trwałość raczej przeciętna. Używam tego produktu od: zużyłam próbkę Ilość zużytych opakowań: próbka

Dostałam w prezencie na święta. Nie zachwycił mnie. Pachnie tanio, niczym się nie wyróżnia. Jest całkiem mocny i nawet długo się trzyma. Cena również ok. Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: mniej niż 1

Przypomina mi lata \\\'90 i tani zapach z bazarku. Takie skojarzenie pojawia się za każdym razem, kiedy go używam (dokonałam wielu podejść). Oprócz tego jest migrogenny. I gdyby się nie rozwijał, nie dostałby nawet pół gwiazdki ode mnie. Na jego szczęście po dłuższym czasie ta pierwsza, dominująca, tania nuta chowa się, trochę milknie za plecami czegoś...pudrowego, słodkiego? Możesz mam zbyt wrażliwy nos, ale i tak nigdy do niego nie wrócę. Strasznie mnie dziwi, że Emanuel dał im swoje nazwisko...

Zapach niepezpiecznie podobny do Classique J.P.Gaultiera - tak samo mocny i seksowny, słodki, z klasą. Akord pomarańczy przypomina wersje edt od J.P.G., natomiast boska ambra jest zdecydowanie grzechu warta. Owa wtórność względem Classique jest zarówno wielką wadą jak i zaletą Femme - z jednej strony brak mu oryginalności i trwałości oraz jakości pierwowzoru, druga strona medalu to drastyczna różnica w cenie obu kompozycji! Ponadto Femme nie epatuje drażliwym dla niektórych, "formaldehydowym" akordem Classique, inaczej też sie rozwija... ostatecznie uważam, że jeszcze się z Femme Ungaro spotkamy... Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: ***

Zostałam właścicielką 5ml flakonika tego zapachu przez przypadek, po prostu brakowało mi parę złotych do darmowej wysyłki w perfumerii internetowej i skusiłam się na buteleczkę Ungaro, ponieważ była niedroga. Tak więc był to zakup w ciemno i w życiu nie przypuszczałam, że może mi się spodować taki słodziak (w międzyczasie poczytałam recenzje na zagranicznych portalach). I wiecie co? Jestem naprawdę, ale to naprawdę w szoku, że ten zapach mi się podoba! Jest beztroski, ale nie nazwałabym go lekkim. To raczej kaliber średnio ciężki lub nawet ciężki (cóż, są sytuacje w życiu, kiedy ciężka artyleria jest pożądana a wręcz jej wytoczenie gwarantuje zwycięstwo;). No to rozbieram zapach na czynniki pierwsze: Na początku jest mocne wejście czerwonych leśnych jagód. Ale uwaga, są to jagody słodziutkie, ociekające sokiem, dojrzałe w słońcu, pozbawione kwaśnej nuty, jednak ewidentnie leśne. Po chwili dochodzi jaśmin plus białe kwiaty i to jest inna słodycz, bardziej a la cukier puder, sto procent cukru w cukrze. Na mojej skórze ten etap daje momentami ewidentnie waniliową nutę, choć wiem, że wanilii nie ma w składzie. Następnie melduje się ambra, która nadaje kompozycji czegoś - jakby głębi? przestrzenności? zarazem też nieco wilgoci i ciepła. Słodycz tutaj sięga zenitu i byłaby totalnie niestrawna, jednak z pomocą zjawia się wytrawny szafran, którego pikantna nuta ratuje kompozycję. Naprawdę ciekawy zapach, choć tak prosto skonstruowany. Zapach jest z gatunku ogoniastych. Jego trwałość oceniam dość wysoko, tj.na jakieś 6h w sposób wyczuwalny dla otoczenia. Dla kogo ten zapach będzie odpowiedni? Dla radosnej, pewnej siebie osoby na okazje typu letnia impreza, randka typu "kino, kawiarnia i spacer" czy wypad do klubu. I o ile jestem świadoma, że zapach nie jest z gatunku wiekopomnych arcydzieł perfumiarstwa, to jednak wart jest poznania, jeśli gustujemy w słodkościach nieco orientalnych. Edit po kolejnych kilku dniach: obniżam notę ze względu na nudny koniec zapachu. Taki płasko-banalny.Szkoda. Flakonik jest ciekawy, minimalistyczny i w tym jego urok. Używam tego produktu od: kilku dni Ilość zużytych opakowań: w trakcie małego flakonika, nie wykluczam nabycia większego w przyszłości, jeśli będzie okazyjna cena

Zacznę od tego, że buteleczka podobna do Party, jednak bardziej kobieca, niż dziewczęca, jak Party. Z daleka unosi się zapach słodkich jeżyn z małą ilością cukru pudru, jest to coś, co już znam, ale nie wiem skąd. Wszystko słodko delikatne, kobiece. Z bliska natomiast, jak się powącha rękę, to już taki super nie jest, czuć jaśmin i jakby lekką różę, to mi zupełnie nie leży. Gdyby całość pachniała i z bliska i z daleka tymi pysznymi jeżynami z cukrem pudrem to tak, kupiłabym całą butlę, ale "bliskość" tego zapachu mnie męczy i denerwuje. Ogólnie.. na początku cudny, na końcu (z bliska) nudny. Używam tego produktu od: - Ilość zużytych opakowań: próbka

Pierwszy psik powalił mnie na łopatki - słodyczą, wręcz ulepnie cukierkowo owocową i w klasyczny sposób ujętą! Tego zupełnie się nie spodziewałam, zważywszy, że jedynym odniesieniem były komentarze na portalach zagranicznych i w pewien sposób wersja Party (która, uznałam, że musi być gorsza - dyskotekowo "upiększona" ). Zapach ogromnie optymistyczny a przy całym podobieństwie do takich klasyków jak, Organza, Poeme i przede wszystkim Classique J.P.G. (w edp) wesoły, flirciarski, jakby z przymrużeniem oka. Początek bardzo mocny, trwałość dość dobra. Zapach był również porównywany do Dune, ale wg mnie po gruntownych przewąchiwaniach obu prawie jednocześnie, nie są podobne! do tego na mnie Dune zdecydowanie ustępuje Ungaro trwałością... Bardzo mnie ten zapach cieszy, cudowny dodatek do złotej jesieni... Używam tego produktu od: 2 tydzień (jak na mnie to nie lada wyczyn jeśli chodzi o używanie jednego zapachu) Ilość zużytych opakowań: zaczęłam pierwsze 90ml i już myślę o drugim i dodatkowo również o męskiej wersji... oczywiście nie polecam - bo ceny pójdą w górę.... hihihi