Oczekiwałam brata –bliźniaka Black Cashmere. Otrzymałam dalekiego kuzyna Serge Noire. Dalekiego, o innym kolorze skóry (nie tak bardzo noire) i uwędzonego w innym dymie.
Kiedyś skreśliłam go zbyt pochopną, popędliwą dłonią i flakon wylądował na półce u Pana Stettke.
Było to w trzaskający mróz- Zirh zimą nie układał się dobrze na mojej skórze, od otwarcia począwszy aż do bazy mocno wygrywając cytrusowe akordy, nadające całej kompozycji tani, koloński akcent. Był dla mnie zbyt mało orientalny, wyraźnie męski (a męskich zapachów się nie boję), zbyt prosty, by nie nazwać go prymitywnym.
Latem nastąpił cud w postaci radykalnej transformacji- Feniks wstał z popiołów.
Otwarcie, choć wciąż cytrusowe, szybko mijało, za to nuta serca okazała się być wspaniałym, świetnie przyprawowym i stosunkowo bogatym orientem. Wyraźnie zaanonsował swoją obecność cynamon, mniej wyraźnie goździki- nie jako dominanta, lecz jako akcent, tworzący charakterystyczną, trochę słonawą cielesną nutę, którą niektórzy, nieco bardziej wrażliwi, mogą postrzegać jako nutkę potu, a za którą odpowiedzialne jest zazwyczaj połączenie goździków z kuminem- dałabym sobie uciąć rękę za to, że ten ostatni tu występuje.
Później skórzaste labdanum i korzeń irysa wyczarowują iluzję mocnego, zdumiewająco mocnego akordu skórzanego, świeżo wyprawionego zamszu.
Olibanum, czyli kadzidło frankońskie jest tu zaledwie akcentem, w bazie już prawie niewyczuwalnym. Za to pojawiają się tu wetiwer, cedr oraz trochę nienachalnego, nieśmiałego dymu, czy raczej dymku, który osnuwa delikatnie cały zapach, a którego źródłem jest wspomniane olibanum. Paczuli nie wyczuwam w ogóle, pewnie dlatego, że pierwsze skrzypce w bazie gra jakieś egzotyczne drewno, słodkawe niczym wenge, chociaż producent o tym milczy, albo też mieszanka zwana drewnem kaszmirowym. Słodkawe, drzewne, okrągłe nuty bazy pozwalają mi wspominać serce zapachu, najbardziej udaną jego część, i …dobrze myśleć o całości.
W ten sposób flakon znów zmienił półki.
UWAGA! Wszystko, co powyżej napisałam, dotyczy już niedostępnej wersji Ikona sprzed reformulacji. Obecnej nie warto nawet testować.