Jadwiga Saipan, Maska z glinki czerwonej 

Lubię : + wydajność + cenę + efekt odświeżenia i wygładzenia cery + delikatną niedrażniącą formułę + lekko oczyszcza pory Mogło by być lepiej : - nie zwalcza nieprzyjaciół w postaci trądziku, krostek Glinka wymaga \'zabawy\' i często gęsto brudzi zlew, rozlewa się po szyi. Ważne to nauczyć się z nią obchodzić odpowiednio : ) Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Na wstępie powiem, że chyba jestem zbyt leniwa, ale nie lubię paprać się z glinkami. Trzeba spryskiwać twarz co kilka minut hydrolatem/wodą termalną. Po 20 minutach takiej \'\'zabawy\'\' mam ochotę rzucić glinkę w najciemniejszy kąt swojej łazienki. Efekt również bez rewelacji. Lepiej się sprawdza u mnie glinka zielona.. Lepiej oczyszcza i wygładza cerę. Maska o pojemności 20ml starcza na 2-3 użycia. Sposób użycia opisała koleżanka poniżej. Nie wysusza, ale też nie nawilża, nie zapycha, lekko odświeża cerę. Raczej już jej nie kupię. Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: jedno (20ml)

Używam jej od ok. dwóch lat zawsze, kiedy z moją cerą dzieje się coś złego. Rewelacyjnie łagodzi podrażnienia i koi rozdrażnioną skórę, uspokaja, odżywia i regeneruje, wygładza, spłyca drobne zmarszczki mimiczne, częściowo oczyszcza i domyka pory, sprawia, że wypryski szybciej się goją i zapobiega powstawaniu nowych, rozjaśnia przebarwienia, normalizuje pracę gruczołów łojowych- przez kilka dni po jej zastosowaniu mniej się świecę, generalnie ustawia skórę twarzy do pionu idealnego. Stosowałam też glinki czerwone innych firm i z ręką na sercu przyznaję, że Jadwiga rozkłada całą konkurencję na łopatki. Od dłuższego czasu jest moim niezbędnikiem i ratownikiem w sytuacjach, kiedy trzeba dobrze wyglądać, a skóra twarzy robi mi na przekór. Na całą twarz wystarcza ok. półtora łyżeczki glinki i trochę wody/toniku/hydrolatu. Mieszam, mieszam, mieszam... aż uzyskam konsystencję śmietany, po czym nakładam na twarz omijając okolice oczu. Glinka działa tylko wtedy, kiedy jest mokra, więc jeżeli wysycha, spryskuję twarz wodą termalną. Ok. 3 razy muszę to powtórzyć, zanim upłynie przepisowe 20 minut. Potem nadmiar ścieram chusteczkami, a pozostałości zmywam wodą bądź tonikiem. I wtedy brzydkie kaczątko zamienia się w łabędzia. :D Polecam, naprawdę warto! Używam tego produktu od: ok. dwóch lat Ilość zużytych opakowań: w trakcie 3- 500ml