Wystarczą zaledwie dwie aplikacje aby uzyskać ładny, delikatny efekt opalenizny, ale jeśli chcecie 'słodko kłamać', że to naturalna opalenizna ... musicie się przyłożyć do przygotowania skóry i do aplikacji tego balsamu :)
Balsam kupiłam na stronie Bebio praktycznie od razu jak już wiedziałam, że nie załapałam się do testu na wizażu. Baaardzo liczyłam na tę akcję testową, ale najwyraźniej nie było mi to dane! No cóż ! Nie można mieć wszystkiego ! :)
Osoby, które mnie czytają wiedzą, że kocham Bebio i darzę markę sympatią i sentymentem. Kosmetyki do opalania to moje wybawienie ... baardzo podobają mi się opalone nogi, ale nie cierpię wylegiwania na leżaku. Jestem raczej osobą aktywną, więc dla mnie to po prostu męka !
Kosmetyki samoopalające stosuję raczej na nogach, rzadziej na rękach. Stref typu dekolt, brzuch i plecy nie dotykam bo skończyłoby się to katastrofą ( plamy, zacieki i inne tragedia), a druga sprawa ... jakoś nie lubię. Podsumowując ... kręcą mnie po prostu tylko opalone nogi :D. Ze względu na składniki pielęgnujące postanowiłam napisać recenzje dopiero po miesiącu, ale zaznaczam że balsam aplikowałam średnio dwa razy w tygodniu.
❤OPAKOWANIE
Opakowanie jest po prostu obłędne ! Elegancka, biała tuba z miękkiego plastiku ze złotym, połyskującym zatrzaskiem. Szata graficzna jest zredukowana do napisów, ale powiedzcie same ! To złoto robi robotę ! Uważam , że wizualizacja serii kosmetyków 'Start Your Safe Tanning' jest po prostu idealna i sama nawet nie wyobrażam sobie innych opakowań.
Na odwrocie mamy niezbędne informacje o kosmetyku. Doceniam, że producent pogrubioną czcionką umieścił informację, że po aplikacji kosmetyku konieczne jest dokładne umycie rąk.
❤BALSAM
Balsam ma lekką konsystencję, dobrze się wchłania i nie bieli. Po doświadczeniu z najnowszymi balsamami do ciała od BeBio przyznam, że bardzo obawiałam się tego bielenia ... całe szczęście tutaj tego nie ma.
Balsam jest dosyć rzadki i ma beżowy kolor. Zapach jest mega i nie przypomina typowych kosmetyków do opalania, które zawsze w moim odczuciu po prostu śmierdziały. Tutaj od razu czuję słodkie nuty wanilii, dopiero po ok 10 minutach zaczynam czuć ten samoopalaczowy 'smrodek', ale to trwa dosłownie chwilę i wraca przyjemna wanilia. Woń wanilii utrzymuje się dosyć długo, po aplikacji wyczuwam ją jeszcze przez jakieś 4 godziny.
W składzie znajdziemy naturalne składniki brązujące - erytrulozę i DHA ( dihydroksyaceton). Oczywiście musiałam sobie sprawdzić co to za składniki pod kątem chemicznym i jak działają. Ogólnie erytruloza i DHA są związkami o charakterze cukrowym , które wchodzą w reakcję z aminowymi grupami białek w naszej skórze, czego efektem jest właśnie opalenizna. Dowiedziałam się jeszcze, że erytruloza reaguje z grupami aminowymi dużo woniej niż DHA, co tłumaczyłoby to że pełna 'opalenizna po tym balsamie rozwija się u mnie nawet po kilkunastu godzinach od nałożenia. Człowiek całe życie się uczy i właśnie podczas pisania tej recenzji dowiedziałam się również, że ten nieprzyjemny samoopalaczowy smrodek to właśnie DHA !
Balsam brązujący został wzbogacony o składniki pielęgnujące takie jak olej inca, olej ze słodkich migdałów i masło shea.
Kosmetyk ma w składzie 98% składników pochodzenia naturalnego i ma wegańską formułę.
❤MOJE ODCZUCIA I RADY ODNOŚNIE STOSOWANIA
Myślę, że poznałam ten kosmetyk już z każdej strony, w związku z tym chcę się z Wami podzielić wskazówkami odnośnie stosowania tego kosmetyku... mam nadzieję przydatnymi :).
Jeśli zamierzacie pozwolić sobie na słodkie kłamstewka, że to oczywiście naturalna, wakacyjna opalenizna, to mam dla Was dobrą wiadomość ! Z tym balsamem da się to osiągnąć, jednak musi być to obłożone niezwykle starannym przygotowaniem skóry i dokładną aplikacją ... w innym przypadku nikt nie nabierze się na niewinne kłamstewko.
Moja pierwsza aplikacja była bezpośrednio na umytą i osuszoną skórę i powiem Wam, że byłam zawiedziona! Pojawiły się brzydkie zacieki, widać było że kolana i kostki są nienaturalnie ciemne, wręcz pomarańczowe. Przed kolejną aplikacją wykonałam bardzo dokładny peeling, oczyściłam skórę, osuszyłam i ponownie naniosłam balsam. Efekt był nieco lepszy, ale to jeszcze nie było to, bo dalej widziałam zacieki.
Na trzecie podejście zaplanowałam sobie odpowiednio dużo czasu, żeby wszystko wykonać bardzo dokładnie i bez pośpiechu. Wykonałam peeling, umyłam i wysuszyłam skórę, następnie nałożyłam dosyć sporą ilość balsamu nawilżającego i poczekałam aż do całkowitego wchłonięcia. Przy jasnym świetle porcjami nanosiłam balsam brązujący, zwracając szczególną uwagę na to aby nie przesadzić przy kostkach i na kolanach. Wklepywanie balsamu było dosyć czasochłonnym rytuałem i należy bardzo dokładnie obserwować czy kosmetyk wchłania się całkowicie i nie pozostawia smug. Gdy mój 'rytuał opalania' dobiegł do końca przez 10 minut starałam się nie zakładać niczego na siebie i nie chodzić. Dodam jeszcze, że w przypadku osób z większymi udami, ocierającymi się o siebie te 10 minut są mega istotne, aby między udami nie zrobić sobie plam z samoopalacza ( też już to przerobiłam na sobie).
Dopiero po takim rytuale byłam mega zadowolona z efektów. Opalenizna już po pierwszej aplikacji wyglądała super, chociaż efekt który mnie zadowolił uzyskałam po dwóch takich zabiegach. Opalenizna wygląda mega naturalnie i nabrałam już na nią kilka osób :). Efekt utrzymuje się max tydzień i opalenizna schodzi dosyć ładnie i równomiernie.
W mojej ocenie to chyba najlepszy balsam brązujący z jakim miałam do czynienia! Jeśli będziemy stosować go umiejętnie na odpowiednio przygotowaną skórę to będziemy się cieszyć ładną opalenizną i to bez długiego leżakowania :) Polecam serdecznie !
PS. Pamiętajcie o dokładnym umyciu rąk! :)
Zalety:
- bardzo wydajny
- dosyć szybko się wchłania
- wystarczą dwie aplikacje do uzyskania ładnego efektu
- naturalny skład
- ma działanie pielęgnujące, chociaż jest ono raczej delikatne
- bardzo ładna szata graficzna
- praktyczne opakowanie
- ładnie pachnie, nie ma typowego ' samoopalaczowego smrodku'
- cena adekwatna do jakości
- opalenizna ładnie schodzi
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie