Hairy Tale Cosmetics Shine On You Shine & Protection Serum Serum silikonowe `Ochrona i blask`

Hairy Tale Cosmetics Shine On You Shine & Protection Serum to bardzo dobre serum dla osób z puszącymi się, lekkimi włosami. Moje włosy łatwo obciążyć – zazwyczaj wystarczy odrobina produktu, a jeśli nałożę za dużo, od razu wyglądają na tłuste i wymagają ponownego mycia. Z tym serum nie mam tego problemu, bo nawet jeśli dam go trochę więcej, włosy wciąż wyglądają dobrze. Jego skład zasługuje na uwagę – zawiera olej brokułowy i tsubaki, które wygładzają i zabezpieczają włosy, ale nie sprawiają, że stają się ciężkie czy przyklapnięte. Dodatkowo emolienty i antyoksydanty pomagają utrzymać ich dobrą kondycję na czym szczególnie mi zależy. Serum ma także wygodny aplikator, który pozwala na precyzyjne dozowanie produktu, co jest ważne zwłaszcza przy lekkich włosach, które łatwo obciążyć. Jest łatwo dostępne, co też jest plusem. Sprawdza się szczególnie wtedy, gdy chcę dodać włosom blasku i ochronić końcówki przed wysuszeniem. Shine On You jest zdecydowanie wart wypróbowania!

Zacznę od tego, że olejek dostałam od przyjaciółki w prezencie. Jestem ogromną fanką olejków do włosów, ponieważ mam włosy z dużą tendencją do puszenia i przesuszania, dlatego olejku do włosów używam 2 razy dziennie. Serum ma bardzo ładne i praktyczne opakowanie. Pompka nie zacina się i 2 pompki wystarczają idealnie na pokrycie włosów. Opakowanie z ma bardzo ładną grafikę. Jednorożec bardzo mnie urzekł. Konsystencja jest lekka, nie obciąża włosów, szybko się wchłania. Produkt przepięknie pachnie, ale niestety zapach nie utrzymuje się zbyt długo. Efekt wygładzenia i nawilżenia jest dla mnie bardzo zauważalny. Po używaniu przez 2 miesiące widzę ogromne efekty. Moje włosy są zdecydowanie bardziej wygładzone i wyglądają na dużo zdrowsze. Produkt nakładam rano i wieczorem. Podsumowując, chyba najlepsze serum do włosów, na pewno kupię ponownie.

Mam cienkie, rzadkie, rozjaśnione na przodzie i końcach włosy. Większość serum/olejków robi mi strąki, zmniejsza objętość i nie wygląda dobrze. To jest zupełnie inne, lekkie, nie obciąża, jednocześnie daje delikatny efekt wygładzenia i blasku, włosy wyglądają lekko i naturalnie. Super się sprawdza na suche jak i wilgotne włosy. Dodatkowo bardzo ułatwia rozczesywanie i zapobiega plataniu się włosów- moje niestety czesto sie kołtunią, ale gdy uzywam tego olejku - problem znika. Zapach jest delikatny, całkiem przyjemny. Serum ma dosyć dużą pojemność, jest wydajne a cena nie jest wygórowana.

Na wstępie zaznaczę, że moje włosy są niskoporowate, dość długie, nie farbuję ich i mają tendencję do przyklapu. Serum zamknięte jest w plastikowej buteleczce z pompką, która sprawuje się bardzo dobrze i się nie zacina. Porcja dozowana jest dość spora, powiedziałabym że to dwukrotność porcji w stosunku do serum z Isany. Olejek jest bezbarwny, dość rzadki i śliski z konsystencji - bardzo łatwo się go rozprowadza na włosach. Na włosy do połowy pleców zwykle używam około 3-4 pompek. Zapach w moim odczuciu jest dość specyficzny. Faktycznie przebija się tam śliwka, mirabelka, ale też dosyć mocna nuta olejowa, która osobiście trochę mnie drażni. Być może zależy to od partii. Zapach jest stosunkowo mocny i przez jakiś czas można go wyczuć na włosach (ale absolutnie nie jest to zapach nachalny, który ciągnie się za człowiekiem). Choć nawet na włosach jestem w stanie przede wszystkim wyczuć ten oleisty zapach, dopiero później wyczuwam owoce. Niemniej jednak to serum jest naprawdę świetne. Jest lekkie, można spokojnie je dokładać między myciami włosów, nie obciąża ich. Zauważyłam ogólną poprawę stanu włosów, a przede wszystkim ich końcówek. Włosy są również bardziej błyszczące. Nie skleja włosów i ich nie tłuści. Z działania jestem bardzo zadowolona. Jest dosyć wydajne a przy tym cenowo wychodzi raczej dość korzystnie w porównaniu do innych kosmetyków tej samej marki. Dotychczas używałam ser silikonowych z Isany, które nadal bardzo lubię, ale na zmianę pewnie od czasu do czasu również będę używać tego serum z HTC.

Serum silikonowe `Ochrona i blask` Hairy Tale Cosmetics, Shine On You Shine & Protection to kosmetyk, który pachnie jak suszone śliwki! Produkt kupiłam w ciemno - bez zapoznawania się z jakimikolwiek opiniami. Nie żałuję zakupu! Produkt spełnia moje wszystkie oczekiwania. Za trochę ponad 30 złotych mam 50 ml bardzo dobrego serum do końcówek. Kosmetyk posiada pompkę, która ładnie dozuje nam płyn. Serum naniesione na włosy wygładza je i nabłyszcza. Lubię sera silikonowe, a to zwłaszcza. "Shine On You" to moje włosowe odkrycie tego roku. Aplikuję produkt zarówno na suche, jak i na mokre włosy - choć preferuję pierwszą opcję. Moje farbowane włosy bardzo polubiły się z tym serum. Produkt jest mega-wydajny i wystarcza na wiele użyć. Zapach kosmetyku jest bardzo przyjemny i dosłownie relaksuje (jak już wspominałam: wyczuwam tu suszoną śliweczkę). Jestem bardzo zadowolona z tego odkrycia kosmetycznego i ponowię zakup. To świetne serum, na które warto wydać te kilkanaście złotych więcej. Jestem zachwycona. Polecam!

Dzięki temu serum moje włosy są zupełnie inne... piękniejsze, błyszczące, lśniące. Ich gładkość sprawia, że najchętniej co chwilę bym je czesała ręką. Piękny morelowy zapach serum i konsystencja, która nie obciąża włosów. Całość sprawia, że koliberek skradł moje serce. Lubię HTC, a to serum przy moich przesuszonych włosach sprawdziło się doskonale.

Zamówiłam od razu po premierze. Niestety szału nie ma. Mam włosy średnio-porowate, daje większą ilość niż zalecane, a efektu brak. Zapach też miał być morelowy, a jest raczej chemiczny, nie czuję tu żadnych owoców. Jedynie konsystencja suchego olejku jest przyjemna. Generalnie jestem rozczarowana.

Serum stosuję na końcówki po każdym umyciu i przed suszeniem. Fajnie się sprawdza w codziennym stosowaniu, dzięki niemu moje włosy są miękkie, odżywione i nie puszą się. Serum również zabezpiecza moje włosy przed wysoką temperaturą suszarki. Delikatnie pachnie, a jego konsystencja nie obciąża włosów. Jest lekka, szybko się wchłania, dzięki niej włosy wyglądają na bardziej zdrowsze. Według mnie cena adekwatna to jakości i wydajności produkt, skład również bardzo dobry. Polecam bardzo!

Odkąd to serum ujrzało światło dzienne stało się moim ulubieńcem! Serum jest naprawdę lekkie, choć można nim przeciążyć włosy jeśli używamy na suche włosy. Wystarczy naprawdę niewielka jego ilość. Na mokre włosy można dać ciut więcej. Serum obłędnie pachnie, tak morelowo-brzoskwiniowo. Mi to się kojarzy z brzoskwiniowym plakiem do auta. Konsystencja dosyć rzadka, leciutka. Fajnie rozprowadza się po włosach. Serum daje rewelacyjny blask i lekkie wygładzenie. Zawiera ochronę UV, idealny produkt na lato. Produkt jest bardzo wydajny i przystępny cenowo. Niestety butelka mogłaby być trochę lepszej jakości, ponieważ produkt w podróży wylewa się i przecieka.

Bardzo lekkie silikonowe serum, nigdy nie obciążyło mi włosów, idealnie do rozgniatania sucharków przy kręconych włosach :) włosy nabierały pięknego blasku. I jeszcze do tego bardzo niespotykany zapach mirabelki :)

Serum zakupiłam przede wszystkim ze względu na markę - trochę się obawiałam jak sprawdzi się u mnie, ponieważ moje średnioporowate włosy nie lubią się z wieloma serami. W tym wypadku miło się zaskoczyłam - serum jest lekkie i nieobciążające włosów. Szczególnie je doceniam, gdy końcówki są wyjątkowo spuszone. Producent również nie kłamał w kwestii blasku, który można dzięki niemu wydobyć - pierwszy raz widzę taki efekt. Zapach jest nienachalny, a konsystencja dość rzadka - trzeba uważać z dozowaniem, aby nie przesadzić. Na ten moment widzę, że przekłada się to też na jego wydajność.

Mirabelka zamknięta z buteleczce - bardzo ładny, nieprzeslodzony zapach. Konsystencja z tych rzadszych. Przeciążenie rozjaśnianych wysokoporow tym serum jest niemożliwe. Używam codziennie rano ze względu na filtr UV. Bardzo ładnie nabłyszcza włosy i zmiękcza je, natomiast jeśli ktoś szuka typowo wygładzajacego serum, to niestety tu tego efektu nie będzie. Olejek jest zbyt lekki i w mojej pielęgnacji spełnia bardziej funkcje fotoprotekcji lub lekkiego serum po użyciu ciężkich, masłowych odzywek typu Biana. Mimo to uważam, ze produkt jest bardzo uniwersalny szczególnie jeśli chodzi o dbanie o jasny, pozbawiony żółtych tonów blond - w tej roli sprawdza się rewelacyjnie. No i trzeba mu przyznać, ze pomimo swej lekkości wydobywa blask z włosa. W kwestii opakowania jest to mała, poręczna buteleczka. Pompka jest bardzo precyzyjna i dobrze dozuje produkt. Jest to tez najmniej wydajny produkt z HTC.

Nie ominął mnie jakiś czas temu szum wokół kosmetyków z HTC. Zaopatrzyłam się w kilka produktów od razu, gdy trafiłam na fajną promocję i w miarę upływu czasu testowałam kolejne kosmetyki. I tak jakoś przetestowałam około 90 % asortymentu. I niestety większość z nich nie przypadła mi do gustu. Nie uważam też niestety, że marka odpowiedziała już na wszystkie potrzeby skóry głowy (jak twierdzi jej twórczyni) - brakuje chociażby szamponu z silnymi detergentami. Niestety silny szampon na delikatnych nie wszystkim się sprawdzi. Ale nadal śledzę włosowe (i nie tylko) nowości, więc i tym serum też się zainteresowałam. Otrzymujemy malutką buteleczkę - 50 ml, która nie należy do najtańszych. Przy najbardziej znanych serach, choćby tych z Isany, których jest aż 100 ml cenowo i pod względem pojemności nie wypada najlepiej. Z drugiej strony trzeba przyznać, że taka buteleczka jest bardzo poręczna. Na wyjazdy, czy do torebki , jeśli ktoś potrzebuje dokładać je w ciągu dnia, będzie to idealne. Zaskoczyło mnie, że nie jest to szklany pojemniczek, jak przy serach olejowych HTC, ale nie jest to żaden minus. Zapach - no niestety tu się rozczarowałam. Bardzo lubię zapach mirabelki, ale to ledwo go wyczuwam a jak już to jest za kwaśny i nie bardzo przypomina mirabelkę. Jeśli znacie peeling do ust i błyszczyk z Ziai z limitowanych serii to te zapachy mnie urzekły i nie są ani trochę przesłodzone. Serum za to wydaje się całkiem wydajne. Konsystencja raczej typowa dla takich produktów. Dla mnie nie jest aż tak lekkie, ale i tak lżejsze niż te olejowe sera z HTC. Ogromny plus za to, że produkt posiada filtr UV. Czuję się zaopiekowana pod tym względem na letni czas. Niestety nie zauważyłam żadnego nabłyszczenia, ale też nie bardzo w nie wierzyłam. Podsumowywując: cenowo inne sera tego typu wychodzą bardziej ekonomicznie. Ale fakt, że jest tu filtr UV i że założycielka firmy zapowiadała, że będą różne serie, bardziej ekonomiczne (jak na HTC) brzmi bardzo zachęcająco. Shine On You na początek tych serii to jednak kosmetyk, który warto wypróbować.

Shine on you to serum silikonowe zabezpieczające końcówki! Formuła tego serum jest naprawdę leciutka i nie powinna przeciążyć włosów nawet niskoporowatych. Dodatkowym jego atutem jest to, ze posiada w sobie filtry UV, które zabezpieczają włosy przed szkodliwym działaniem słońca, co jest super perspektywa na zbliżające się ciepłe dni. Nadaje się idealnie do wygładzanie i zabezpieczania końcówek włosów po umyciu, przed suszeniem, czesaniem czy spaniem. W przypadku włosów kręconych sprawdzi aie także do odgniatania sucharków. Zawiera w sobie oleje meadowfoam oraz makowy. Olejek cudownie pachnie mirabelką, jest to zapach słodki aczkolwiek nie uciążliwy i przeszkadzający, także wrażliwe nosy powinny z nim się polubić???? Cena tego cuda to 34.99. Na pewno w pełni wykorzystam i będę zaopatrywała się w kolejne sztuki, jest to produkt godny uwagi, zwłaszcza jego uniwersalność, polecam dosłownie każdemu!