Nacomi Next Lvl Dermo, Epigenetic Scalp Serum Serum epigenetyczne do włosów

Wcierkę kupiłam w hebe na promocji.Używałam naprzemiennie razem z wcierką Anwen która również nic nie robiła. Wcierka od Nacomi jest bezapachowa i nie obciąża włosów. Używam pond 3 miesiące i efektów brak.Moim zdaniem nie robi kompletnie nic tak jak Anwen.Może trosze włosy wyglądają trochę lepiej ale ja nie widzę efektów "Wow ".Nie zgęszcza włosów ani ich nie wzmacnia.Jedynie suplementy mogą pomóc. Nie polecam tych wcierek.

Nacomi Next Lvl Dermo, Epigenetic Scalp Serum to produkt, który zrewolucjonizował moją pielęgnację skóry głowy. To lekkie, ale niezwykle skuteczne serum opracowane z myślą o regeneracji i wzmocnieniu skóry głowy oraz wspieraniu zdrowego wzrostu włosów. Dzięki technologii epigenetycznej, produkt działa na poziomie komórkowym, co sprawia, że efekty są widoczne i długotrwałe. Serum jest bardzo łatwe w użyciu – szybko się wchłania, nie obciążając włosów ani nie pozostawiając tłustej warstwy. Już po kilku zastosowaniach zauważyłam, że moja skóra głowy jest mniej podrażniona, a włosy stają się mocniejsze i mniej wypadają. Dodatkowo serum pomaga utrzymać równowagę nawilżenia skóry głowy, co jest szczególnie pomocne, gdy pojawiają się przesuszenie lub nadmierne przetłuszczanie. Skład serum oparty jest na innowacyjnych składnikach, które stymulują cebulki włosowe, poprawiając ich kondycję i sprzyjając zdrowemu wzrostowi nowych włosów. Produkt jest delikatny i wolny od drażniących substancji, dzięki czemu nadaje się nawet dla osób o wrażliwej skórze głowy. Polecam wszystkim, którzy pragną zadbać o zdrową skórę głowy i mocniejsze, gęstsze włosy. To wyjątkowe serum, które naprawdę działa i zapewnia wsparcie tam, gdzie włosy tego najbardziej potrzebują.

Nacomi Next Lvl Dermo, Epigenetic Scalp Serum to innowacyjne serum do skóry głowy, które działa na poziomie epigenetycznym, aby poprawić kondycję włosów od nasady. Jego formuła została opracowana z myślą o intensywnym wsparciu skóry głowy, co ma bezpośredni wpływ na zdrowie i wygląd włosów. Serum zawiera zaawansowane składniki aktywne, które stymulują mieszki włosowe, wspomagają ich regenerację oraz przyczyniają się do wzmocnienia włosów. Dzięki epigenetycznemu działaniu, serum wpływa na poprawę mikrokrążenia, co sprawia, że włosy rosną mocniejsze, bardziej odporne na uszkodzenia i wyglądają zdrowiej. Produkt wyróżnia się także lekką konsystencją, która szybko się wchłania, nie obciążając skóry głowy ani włosów. Działa kojąco, łagodzi podrażnienia i zmniejsza uczucie swędzenia, co jest idealnym rozwiązaniem dla osób z wrażliwą skórą głowy. Przy regularnym stosowaniu zauważalnie redukuje problem wypadania włosów, a fryzura zyskuje na objętości i blasku. To serum jest świetnym wyborem dla każdego, kto szuka zaawansowanej pielęgnacji skóry głowy i pragnie wzmocnić włosy u samej ich podstawy. Idealne dla osób, które borykają się z problemem osłabionych, przerzedzających się włosów oraz tych, które chcą kompleksowo zadbać o zdrowie swojej fryzury.

Trudno o tej wcierce napisać cokolwiek, bo jest nijaka. Po zastosowaniu nie obciąża totalnie włosów, ale też nie pozostawia ich świeżych. Samo stosowanie też jest takie pół na pół, przez brak aplikatora ciężko się to robi, ale zarazem nie tak tragicznie jak w wypadku wcierek z aplikatorem w sprayu. Po zastosowaniu nie daje ukojenia na skórze głowy ani też nie rozgrzewa, ale też nie drażni. Efekty po 1 opakowaniu ciężko oceniać, nie widziałam drastycznego pogorszenia czy polepszenia. Trzeba pamiętać że tego typu produkty wymagają regularności. W mojej opinii nie jest to produkt szczególnie warty zainteresowania, a na rynku znajdziemy lepsze (ba możemy nawet zrobić z rozmarynu).

Wcierkę kupiłam z myślą o mężu, którego największym kompleksem są zakola. Temat więc dość konkretny i z jednej strony jestem świadoma że walka wcierkami może być zbyt słaba. Wcierkę kupiłam już kilka miesięcy temu i stosuję ją regularnie, kilka razy w tygodniu i nadal jeszcze trochę jej jest w opakowaniu, więc pierwszym plusem napewno jest wydajność. Dzieje się tak zapewne przez wodnista konsystencję, ktora dobrze rozprowadza się na skórze głowy. Problemem jest jednak atomizer - butelka zamknięta jest plastikiem a małą dziurką, więc trzeba albo przelać ją do innej butelki albo szybko łapać rozlewający się na boki płyn ;) Zapach jest raczej mało wyczuwalny. Po aplikacji wsmarowuję w skórę głowy przez kilka minut - ostatnio kupiłam w tym celu masażer, który ułatwia ten proces. Wydaje mi się że po takim czasie jakieś efekty można zauważyć, chociaż wolałabym aby były bardziej spektakularne. Wypada mniej włosów, zakola stanęły w miejscu. Zauważalne są też pojedyncze, małe ale bardzo cienkie włosy (mam nadzieję że z biegiem czasu będą grubsze i mocniejsze). Ogólnie nie jest to zły produkt ale chyba po skończonym opakowaniu sięgnę po coś innego, może znajdę coś, co da lepsze efekty. Cenowo opłaca się, szczególnie na promocji, gdy można kupić wcierkę sporo taniej. Dla osób z mniejszymi problemami może pomóc.

Zużyłam 4 buteleczki, używałam minimum raz w tygodniu czasem co 2,3 dzień to już zależy jak mi się przypomniało ale starałam się być systematyczna bo tylko tak w przypadku włosów można coś zadziałać. Od jakiegoś czasu nie mogłam dostać w hebe wcierki której używałam do tej pory i dlatego zdecydowałam się na to serum od Nacomi, jestem zadowolona z tej podmianki i już nie wróciłam do tamtego. Nie mam pięknych gęstych włosów i nigdy nie miałam ale nie mam też dramatu takie no w miarę niezłe ale bez szału, moim celem było przy czole na tych zakolach wyhodowanie włosków i tutaj efekty są rosną nowe baby hair. Drugi cel to żeby kitka była bardziej gęsta czyli żeby mnie wypadały to też się udało, nie mam oczywiście bóg wie jakiej czupryny ale jest wyczuwalnie sporo lepiej niż było. Serum nie kosztuje milionów monet także moim zdaniem bardzo warte zakupu.

Mam bardzo kapryśną skórę głowy i różnie reaguje na nakładane na nią kosmetyki, staram się to robić ostrożnie. Tego produktu byłam bardzo ciekawa bo skład jest obiecujący. Mamy tutaj wyciągu z rozmarynu, ekstrakt z pokrzywy, arniki, rumianku, żeń-szenia, szałwii i niacynamid. Całość ma poprawiać mikrokrążenie skóry głowy, przyspieszać porost włosów oraz zapobiegać ich wypadaniu. Opakowanie to buteleczka z atomizerem. Serum ma wodną, nie tłustą formułę i nie posiada zapachu. Przyznam, że byłam zawiedziona, że produkt posiada taki, a nie inny sposób aplikacji. Okazało się jednak, że atomizer jest dosyć punktowy i nie było to trudne. Pasmo po paśmie psikałam nim na skórę głowy. Używałam go na mokre włosy po myciu, jakoś ten sposób mi najbardziej odpowiadał. Działa kojąco, nie czułam żadnego podrażnienia po aplikacji aczkolwiek muszę uważać z ilością i nie nakładać za dużo. Zbyt duża ilość sprawia, że włosy krócej zachowują świeżość, a niestety mam tendencję do przetłuszczania. Stosowałam je mniej więcej 2 razy w tygodniu, nie mam obecnie większych problemów z wypadaniem włosów i ciężko mi ocenić działanie serum pod tym względem, nie mniej jednak skład jest obiecujący. Plusem jest na pewno nie tłusta, wodna formuła.