Bell Bell x #RLM, Glitter Eye Topper Brokatowy topper na powieki

Totalna Iskierka. Bell w kolaboracji z Ewa no coś powiedzieć... Ewa odwaliła świetna robotę, cień jest moim ulubionym od czasu zakupu Pięknie się mieni Można używać jako mgiełka na oku albo dodać i stopniować wtedy będzie wpadać w srebro z drobinami holo

Drobinki w świetle dziennym wyglądają na zwykłe srebrne, jednak gdy padnie na nie mocne światło mienią się na obiecane holo. Sam cień bezproblemowy w użytkowaniu, intensywność da się budować, ja nie zauważyłam żadnego osypu w ciągu dnia. RLM mówiła, że nie jest to standardowy topper, który się wtłacza w powiekę, jednak trzeba go "wetrzeć" w powiekę, ja go właśnie w ten sposób aplikuje i sprawdza się super. Jest też dość wydajny, przy używaniu sporadycznym od roku nie widać w ogóle zużycia.

Topper na powieki Bell i RLM zakupiłam w Biedronce w cenie nieco powyżej 20 zl. Cień ten zamknięty jest w standardowym opakowaniu z zatrzaskiem, póki co jest ono nadal w jednym kawałku, więc uznaje że dość solidne. Jest to piękny brokatowy srebrny cień, który mieni się na dziesiątki odcieni. Ja tam lubię błyskotki, więc mi się akurat podoba. Drobiny są dość duże. Używam go samodzielnie, choć nakładanie na inne cienie sypkie nie stanowi większego problemu. Na cienie kremowe nie próbowałam,więc na ten temat nic nie powiem. Bazy również nie używam, bo nie widzę takiej potrzeby. Spokojnie utrzymuje się na powiece cały dzień. Dla mnie to taka błyskotka, którą lubię używać od czasu do czasu. Czy kupiłabym ponownie? Nie wiem, ale zakupu na pewno nie żałuję i z przyjemnością zużyję go do końca.

Produkt, który dużo lepiej brzmi niż działa. Drobinki brokatu opisane jako holo, w efekcie wyglądają na srebrny brokatowy cień. Nie zastyga, więc mocno się trasferuję. Mimo to, jest ok. Można ładnie go wkopmponować w makijaż, ale trochę się trzeba natrudzić

Cień zamknięty jest w standardowym opakowaniu z solidnym zatrzaskiem. Nie ma się tutaj do czego przyczepić. Jeśli chodzi o sam produkt to hmmm jakoś mnie rozczarował. Choć w nazwie mamy zawarte, że toper jest brokatowy , spodziewałam się czegoś troszkę innego, niż po prostu holograficznego brokatu. Fakt, drobinki pięknie się mienią ale myślałam, że jego formuła będzie inna - z czymś co pozwoli nałożyć produkt równomiernie. Tutaj mamy duże drobiny brokatu więc aplikacja jest dość ciężka. Na cieniach sypkich się nie "przyklei" natomiast na kremowych (czy też na bazie pod cienie) przechodzę istną batalię, aby nie zrobić sobie jednej wielkiej brokatowej plamy w miejscu przyłożenia produktu.Szczerze bardzo żałuj pieniążków które na nie wydałam.