Stars from the stars Cosmic Yummy Jelly, Galaretka do laminacji włosów 

Moje włosy chyba nie lubią protein. O ile maskę do laminacji od Onlybio kocham, to ta galaretka ewidentnie nie służy moim włosom. Owszem nieco prostuje włosy, daje umiarkowany blask, ale... - włosy są mega cienkie, jakby je "wytrawiała", kitka jest jak mysi ogonek, a włosy mam dość gęste - elektryzują się przeokropnie - masakrycznie plączą - są spuszone Po użyciu tej maski miałam wrażenie jakby ktoś zrobił peeling chemiczny na moich włosach i je częściowo rozpuścił. Tak plączących się, niedociążonych włosów dawno nie miałam. Niestety u mnie to bubel.

Pierwsze opakowanie tej galaretki otrzymałam w boxie kosmetycznym. Wcześniej już miałam okazję stosować galaretkę do laminacji od Jantar która bardzo dobrze spisywała się na moich włosach, ale po użyciu galaretki od Stars from the stars stwierdza mi że jest ona najlepszym produktem do laminacji jaki do tej pory miałam okazję używać. Opakowanie jest śliczne i od razu przyciąga wzrok. Mamy tu słoiczek o pojemności 200 ml z dużą zakrętką w związku z czym bardzo wygodnie wybiera się zawartość. Grafika jest prawdziwie kosmiczna przypominająca niebo z gwiazdami w odcieniach fioletu granatu i srebra. Całość prezentuje się naprawdę bardzo ładnie. Na słoiczku znajdziemy również wszelkie niezbędne informacje dotyczące składników aktywnych, sposobu stosowania i przeznaczenia galaretki. Konsystencja bardziej przypomina w nim budyń truskawkowy niż galaretkę bo mam mleczno różowe zabarwienie. Zapach jest bardzo apetyczny, uprzyjemnia stosowanie produktu i długo wyczuwalny jest na włosach po aplikacji. Skład wzbogacony jest o gumę agar, proteiny ryżu, glicerynę, skrobie ziemniaczaną, witaminę E, środki zapobiegające puszeniu, zapach i delikatne konserwanty. Galaretka przeznaczona jest do laminacji włosów każdej porowatości. Jest to produkt łatwy w aplikacji, nakładamy go na umyte wilgotne włosy i spłukujemy po 10-15 minutach. Efekt działania jest naprawdę świetny przynajmniej na moich włosach, dlatego tak bardzo polubiłam ten produkt że mogłabym go używać po każdym myciu włosów. Mam włosy cienkie przesuszone, brak im objętości a po zastosowaniu galaretki są pełne blasku puszyste I mam wrażenie że jest ich więcej na głowie. Galaretka dobrze wygładza włosy, dociąża je, ale nie obciąża, sprawia że są one sypkie i lekkie. Wyglądają jak po użyciu prostownicy. Prócz działania wygładzającego galaretka świetnie nawilżacza i odżywia włosy, trzyma je w ryzach, zapobiega puszeniu i elektryzowaniu. Wydajność jest bardzo dobra, oczywiście zależy od długości włosów, jednak ta lekka konsystencja sprawia że produkt świetnie rozprowadza się na włosach i nie wymaga użycia zbyt dużej ilości. Podsumowując stosowałam kilka galaretek do laminacji, jak do tej pory ta okazała się produktem najlepiej spisującym się na moich średnioporowatych włosach i jest to obecnie produkt który najchętniej używam przy pielęgnacji. Jeśli lubicie produkty które dają efekt tafli na włosach i dodatkowo je pielęgnują to polecam przetestować Cosmic Yummy Jelly ????

Moje włosy-obecnie półdługie, w dobrej kondycji, nie mam problemów z przesuszaniem czy łamliwością, z natury są proste, gładkie i niskoporowate. Niefarbowane, w naturalnym kolorze(średni brąz) . Dosyć gęste, ale niezbyt grube, skłonne do obciążania oraz strączkowania. Skóra głowy przetłuszczająca się(włosy myję codziennie wieczorem) i dosyć wrażliwa na czynniki typu stres, zmiana wody/klimatu. Moje włosy uwielbiają proteiny i z chęcią przyjmują wszelkie dobrodziejstwa zawarte w gotowych maseczkach do laminowania-na domowe laminowanie żelatyną zdecydowanie nie mam czasu i chęci na babranie się ;) Tę ze Stars from the Stars musiałam kupić-kosmetyki tej marki mi się w większości sprawdzają, zaś sam design opakowań zawsze trafia w moje gusta. I chociaż ta maseczka jest naprawdę przyjemna to jednak ja mam po niej niedosyt-działanie jest poprawne, ale czegoś mi tu brakuje. Nakładam ją raz w tygodniu na umyte i odciśnięte włosy, trzymam do 20 minut i spłukuję dokładnie chłodną wodą-na plus tutaj idzie fakt, że produkt wypłukuje się bezproblemowo. Po użyciu maseczki włosy są mocno wygładzone i rozczesują się bez problemu. Kosmetyk wyraźnie je nawilża, zmiękcza i sprawia że są miłe w dotyku, dobrze się układają i ładnie lśnią. Są dostatecznie dociążone i właśnie-tylko dostatecznie. Od maseczek typu laminacja oczekuję mega dociążenia, wręcz efektu tafli jak po prostownicy, a na moich włosach nie jest to ciężkie do osiągnięcia. Tutaj jednak zabrakło dodatku jakiegoś bardziej dociążającego emolienty który by postawił kropkę nad I całości działania. Maseczka nie obciąża włosów i nie przyspiesza ich przetłuszczania czy strączkowanie(nakładam na większość długości włosów, pomijam jedynie stricte nasadę). Mimo, że kosmetyk nie robi takiego efektu wow na włosach jakiego oczekiwałam, to jednak i tak go kupię ponownie, bo działa dobrze i poprawnie, ale przede wszystkim-jest mega przyjemna w użytku. W konsystencji jest jak troszkę rzadszy kisiel-może spływać z dłoni, ale na włosach zachowuje się już jak należy i dobrze je otula dając uczucie, że nałożyłam na nie coś treściwszego. Ma przepiękny zapach-słodki, trochę jak pudrowe cukierki, trochę jak dobre słodkie perfumy. Nawet mój TŻ zwrócił uwagę, że ,,w niedzielę wieczór moje włosy ślicznie pachną"(bo masek do włosów zazwyczaj używam właśnie w ten dzień tygodnia). No i ten brokatowy pyłek! Jakie to urocze i poprawiające humor ^^ Wprawdzie nie zauważyłam by zostawały później na włosach, ale już samo ich migotanie w słoiczku cieszy oko.

Pierwszą rzeczą, która przykuła moją uwagę, była niesamowita konsystencja w kolorze różowym, mieniącą się milionem drobnych drobinek brokatu. Na zdjęciu nie widać ich dobrze, ale cała galaretka to piękne gwiezdne drobinki, które dodają jej uroku. Nie jest to konsystencja galaretki, jest nieco bardziej płynna ale przyjemnie rozprowadza się po włosach. Drugi aspekt, to jej cudowny, delikatny zapach, nie umiem go do niczego porównać, ale jakby kwiatowy, pudrowy, czasami w łazience otwieram ją tylko po to, żeby ją powąchać. Nie mogę pominąć również kwestii opakowania. Galaretka znajduje się w estetycznym gwiezdnym, charakterystycznym dla marki plastikowym słoiczku, który nie tylko wygląda ładnie, ale także jest praktyczny w użyciu. Solidna plastikowa osłona chroni produkt przed wysychaniem, a jednocześnie ułatwia dosięgnięcie ostatnich resztek produktu. Co równie ważne, skład tego produktu zasługuje na uwagę. Galaretka do laminacji włosów STARS FROM THE STARS opiera się na potędze gumy agar i protein ryżu. Guma agar, znana również jako agar-agar, to substancja pochodzenia roślinnego, pozyskiwana z czerwonych glonów, głównie z rodzaju Gelidium, Gracilaria czy Pterocladia. Nawilża włosy, wygładza ich powierzchnię i wspomaga stylizację. Proteiny ryżu z kolei dostarczają składników odżywczych, wzmacniają strukturę włosa, nadając mu elastyczność i zapobiegając łamliwości. Działają także odbudowująco, przywracając zdrowy wygląd oraz chronią włosy przed szkodliwym wpływem środowiska. To unikalne połączenie sprawia, że produkt jest wegański, co dla mnie osobiście jest ogromnym plusem. Przechodząc do najważniejszej kwestii - efektów. Mogę śmiało powiedzieć, że galaretka do laminacji włosów STARS FROM THE STARS spełniła moje oczekiwania. Po umyciu włosów na jeszcze wilgotne ale nie mokre włosy, nakładam galaretkę i po 15 minutach spłukuję. Już podczas spłukiwania czuję jak włosy są przyjemnie miękkie w dotyku. Pierwsze, co od razu widać po wysuszeniu włosów to ich błysk, po użyciu galaretki włosy są niebywale lśniące. Po drugie bardzo przyjemnie i miękkie w dotyku. Jeżeli chodzi o efekt laminacji, to nie osiągam po jej użyciu włosów prostych jak druty, ale tak jak wspominałam, moje włosy są bardzo wysokoporowate i mocno zniszczone. Natomiast wystarczy kilka pociągnięć prostownicą, żeby je pięknie wygładzić i co ważne, galaretka utrzymuje ten efekt do kolejnego mycia. Podsumowując, czas prostowania włosów jest mocno skrócony a ponieważ myję włosy co dwa dni, kolejnego dnia mogę zrezygnować całkowicie z użycia prostowany. Mam wrażenie, że włosy są mniej podatne na puszenie się z powodu wilgoci. Natomiast to nie wszystko, po kilku aplikacjach zauważyłam, że produkt pozytywnie wpływa na kondycję włosów poprzez długotrwałe ich odżywienie.

Do niedawna na kosmetyki do laminacji włosów patrzyłam z pewną rezerwą i zdziwieniem. Jednak po użyciu tego produktu całkowicie zmieniłam zdanie o laminacji. Galaretka znajduje się w plastikowym słoiczku z charakterystyczną dla marki grafiką. Od razu po spojrzeniu na opakowanie widać kto jest autorem tego dzieła:) Galaretka jest bardzo lejąca i trzeba uważać żeby nie uciekła z dłoni. Spodziewałam się tutaj trochę innej konsystencji. Ale mimo wszystko nakłada się ją bezproblemowo. Sama galaretka jest koloru różowego z mnóstwem brokatu. Od razu robi się kosmicznie! Ja nakładam galaretkę na 10 minut i myślę, że to jest optymalny czas dla moich średnioporowatych włosów. Jestem zaskoczona jej działaniem. Włosy są cudowne, są lekkie, wygładzone i cudownie się błyszczą. Naprawdę osiągniesz tu efekt tafli. Galaretka zapobiega puszeniu i elektryzowaniu się włosów. Nie zauważyłam też problemu z szybszym przetłuszczaniem skóry głowy. Włosy są dociążone. I nie mogę nie wspomnieć o zapachu... jest genialny!

Zawsze muszą mieć u siebie jakiś produkt do laminacji włosów - czy to maska, czy odżywka lub właśnie galaretka. Tę galaretkę kupiłam od razu jak pojawiła się na półkach, szczególnie ze względu na to, że rzeczy tej marki do włosów sprawdzają mi się świetnie. Galaretka zamknięta jest w standardowym słoiczku z bardzo przyjemną dla oka szatą graficzną. Sama w sobie galaretka jest koloru różowego z drobinkami brokatu, wygląda bardzo estetycznie. Jest żelowej konsystencji i jest bardzo rzadka, niestety to jej (jedyny) minus, bo nieraz ciężko ją się przez to nakłada i wydaje się przez to mało wydajna. Zapach jest piękny, jak jakieś perfumy. Zazwyczaj nakładam ją na dłużej - tak ok. 20-30 minut raz w tygodniu. Efekt to włosy proste jak druty, mega wygładzone, lśniące i mięciutkie. Galaretka na moich farbowanych średniporach daje efekt tafli, bez żadnego przeciążenia. Inne produkty do laminacji nie dawały mi takiego efektu jak ta galaretka, więc na pewno będę do niej wracać.

Opakowanie bardzo ładnie się mieni, konsystencja galaretki jest przyjemna o pięknym zapachu. W zaleceniach jest aby trzymać 10-15 min na włosach ja jednak polecam do 8 min gdyż później ciężko pozbyc sie lepkich włosów. Działanie ma świetne, włosy idealnie wygładzone, nie elektryzują się i pięknie pachną. Bardzo polecam. Galaretka jest do każdej porowatosci włosa.

Bardzo mile mnie zaskoczyła dyscyplinując włosy już przy pierwszym użyciu, więc trafia do moich ulubieńców. Galaretka przeznaczona jest do każdej porowatości włosów. Ja mam średnio-porowate włosy, bardzo długie z tendencją do przesuszania się po długości i przetłuszczania u nasady. Galaretka ma super konsystencje mieniącą się milionem drobnych drobinek brokatu o pięknym zapachu. Tylko jest troszkę za bardzo lejąca w niczym nie przypomina galaretki. Troszkę ucieka przez palce przy nakładaniu. W jej składzie znajdziemy 98% naturalnych składników a w nich moc żelatyny i protein ryżu. Bez względu na to ile ją trzymamy na włosach efekt jest taki sam. Producent zaleca 10-15min. Ja zazwyczaj trzymam ją krócej bo nie mam tyle czasu ale efekt bardzo mi się podoba. Galaretka super dociąża włosy, bez ich obciążania. Są one sypkie, lekkie, gładkie i proste. Nie puszą się i nie elektryzują. Dobrze się układają, gdy potrzebujemy wykonać fryzure. Ale najlepiej prezentują się rozpuszczone, zachwycając swoim blaskiem, niczym piękna tafla. Oprócz laminacji włosów, produkt fajnie je odżywia i pielęgnacje. Mam z natury proste, cienkie włosy ale ona mi je jeszcze lepiej prostuje i nie odvniatają się tak bardzo jak zwykle. Opakowanie to plastikowy pojemniczek bardzo uroczy w gwiezdnym stylu, w środku ma plastikowe zabezpieczenie, aby zawartość się nie wylała podczas odkrecania wieczka. Jest to super pomysł i za to ogromny plus dla marki. Czytelna etykieta, fajnie opisana. Co do wydajności dk Ja mam bardzo długie włosy i aplikując ja od samej góry aż po końcówki troszkę dużo jej potrzebuje, więc u mnie z wygmdajnoscią jest średnio. Dla osób o krótkich włosach będzie służyć dwa razy dłużej bo rozprowadza się świetnie. Ja myje włosy co 3 dni więc mi wystarczyła ma miesiąc Będę często do niej wracać

Kosmetyk otrzymujemy w pięknym, kosmicznym i fioletowym słoiczku z zakrętką. Wygląda przepięknie. W środku 200 ml produktu za około 22 zł. Ma ciekawą lekko lejącą się konsystencję. Bardziej przypomina kisiel niż galaretkę w różowym kolorze z mieniącym się brokatem. Posiada ciekawy zapach lekko słodki jednocześnie fryzjerski. Pierwszy raz spotykam się z tego typu zapachem, ale bardzo mi się podoba. 98% składników jest pochodzenia naturalnego w tym proteiny ryżu. Galaretkę należy nałożyć na wilgotne włosy odciśnięte z nadmiaru wody i po 10 - 15 minutach spłukać. Kosmetyk nie obciąża włosów, a sama aplikacja jest przyjemna. Galaretka jest wydajna - niewielka ilość wystarczy na pokrycie włosów. Ja nakładałam ją jak maskę czy odżywkę czyli od ucha w dół. Po użyciu włosy są miękkie, lśniące i gładkie. Wyglądają zdrowo i świetnie się układają. Włosy są sypkie i mają efekt tafli. Co ważniejsze sprawdzi się do każdej porowatości włosów więc każdy może sprawdzić jej działanie na sobie. Galaretka do laminacji włosów to przede wszystkim innowacyjny kosmetyk. Wydaje mi się, że do niedawna nie było tego typu produktu na rynku. Jeśli chcesz mieć piękne włosy, które przyciągną uwagę to zdecydowanie warto po nią sięgnąć. Ja jestem bardzo zadowolona z działania i z miłą chęcią po nią sięgam :)

Stars from the Stars to marka pokrewna OnlyBio. Bardzo lubię obie marki za dobre składy, ciekawe zapachy i fantastyczne działanie na włosach. Tym razem wybór padł na galaretkę do laminacji włosów. Galaretka znajduje się w niewielkim, plastikowym pojemniczku o pojemności 200 ml. W środku znajdziemy kosmetyk o ciekawej konsystencji (bardziej przypomina kisiel :D), i różowym kolorze mieniącym się brokatem (niestety brokat nie zostaje na włosach). Zapach jest inny niż większość kosmetyków od STFTS. Ciężko go określić. Ciężko mi również powiedzieć czy jest to zapach który mi odpowiada. Naprawdę… trzeba go powąchać samemu :) Jeśli chodzi o działanie to… pięknie wygładza włosy. Moje średniopory po użyciu wyglądają jak jednolita tafla. Miękkie i lśniące. Nie są obciążone, dobrze się układają. Maskę do laminacji można zakupić w Rossmannie w cenie ok 22 zł/200 ml. Mimo niezbyt dużej pojemności (mam bardzo długie włosy) wystarczyła mi na kilka miesięcy używania (mniej więcej raz w tygodniu). Myślę, że przy tej cenie i działaniu, zdecydowanie warto spróbować :)