Chciałoby się niegrzeczną, nieprzyzwoitą Alicję, chciałoby się, a tu co? A tu nic. Nic z tego, proszę państwa, nic z tego. Koło naughty, ta Alicja nawet nie stała.
Nie odbierając zapachowi tego, że jest ładny (li i tylko), to kompletnie nie pasuje do swojej nazwy a według mnie, to jest minus, bo nazwa rozbudza wyobraźnię ;)
Naughty Alice pachnie dla mnie tak, jak pachniała Little Black Dress z Avonu, czyli grzecznie, stabilnie, złoto, elegncko. Dodając do tego fakt, że kiedyś, LBD używała moja mama, to Alice pachnie dla mnie bezpieczeństwem i dobrem.
NA jest zapachem, który nie wyróżnia się niczym szczególnym, jest dobrze skrojony, ładny, elegancki. Rzadko kiedy sięgam po takie perfumy, chyba, że mam zamiar skryć się w szarym tłumie i przejść przez niego nierozpoznana, szara.
Lubię zapachy, które opowiadają swoją historię, nęcą, zniewalają, "denerwują", intrygują, knują, kłują. Alicja tego nie robi, choć szumnie się zapowiedziała, phi.
Trwałość dobra. Odlewkę zużyłam z niewymuszoną przyjemnością, ale flakonu nie planuję nabyć.
Używam tego produktu od: jakiegoś czasu
Ilość zużytych opakowań: odlewka 5 ml